tumry

~ głos obywatela zatroskanego losem własnego kraju

tumry

Monthly Archives: Listopad 2011

GRYPSY Z PLATFOSTANU (157) – Insurekcja

30 Środa List 2011

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Białoruś, Boni, Braniccy, Bug, Charles de Gaulle, Czerska, Europa, Francja, Komorowski, Michnik, Ministerstwo Cyfryzacji, Moskwa, Niemcy, Odra, Ojczyzna, Pałac Elizejski, Polacy, Polska, Potoccy, Putin, rabin, Ribbentrop, Rosja, Rzewuscy, Sikorski, Skriabin, Sowiety, Ukraina, Wisła, Zielona Wyspa

Tak więc krajowe siły postępu, a de facto wiecznego regresu przystąpiły do załatwienia sprawy Polski na całego. Oto Radosław Tomasz Sikorski wydalił z siebie tyle wazeliniarskich słów charakteryzując Niemcy, że nawet zarządzający Polską kadzidlarze działający na odcinku Ruso-Sowietów, zostali zaskoczeni śmiałością oferty. Zdaje się, że wkrótce „Jezus” Maria Karol Bronisław będzie musiał przeprowadzić kontrakcję i wygłosić coś równie obrzydliwego, tyle że w Moskwie. W konsekwencji dzisiejsi odpowiednicy Potockich, Branickich i Rzewuskich przygotują nam nowe porozumienie w centrum Europy. W swym kształcie geograficznym, będzie to kopia układu Ribbentrop-Skriabin w wersji pierwotnej, tj. podziału Polski wzdłuż linii Wisły, a nie Bugu, jak to praktycznie wyszło w październiku 1939 r. Politycznym usprawiedliwieniem tego piątego rozbioru Polski, stanie się „permanentnie agresywne” postępowanie Polaków, którzy wykorzystując niemoc Niemiec w 1945 r. zagarnęli ich północno-wschodnie terytoria. Argumentem zaś ojczyzny Władimira Władimirowicza, którego w jego światłym mniemaniu na temat Polski, utwierdziły wygłoszone przez Adama Szechterowatego Michnika w Ruso-Sowietach wykłady, będzie z kolei zadośćuczynienie stronie Białoruskiej i Ukraińskiej, w związku z, przez wieki rabunkową gospodarką Rzeczpospolitej, na ich ziemiach. Z kolei w odpowiedzi na okoliczność niezwykłej wdzięczności za bezinteresowną pomoc, państwa te wyrażą zgodę na daleko idącą sprawiedliwą korektę swoich granic wschodnich na rzecz Wielkiego Brata. Wszystkie te zmiany okażą się zapewne kamieniem węgielnym wieczystego pokoju w Europie. Początek procederu oficjalnego już wykańczania Polski i Polaków z miejsca poparł Adam Szechterowaty Michnik, którego wyczyn ‚Radka’ skłonił niestety do myślenia. Geniusz z Czerskiej zaatakował natychmiast kogo trzeba, przez co nieco zatrwożone jawnością i śmiałością wizji Ministra Spraw Zagranicznych salonowe szczury, z miejsca odżyły i wiedząc teraz czego się trzymać, rozpoczęły wytwarzanie takiej ilości produktów przemiany materii w rozumie, że żadne nawet największe szambo tego nie pomieści. Z kolei inny geniusz, na kanwie już realnych osiągnięć Radosława Tomasza na kierunku zachodnim, oraz przewidywanych dalszych znakomitych posunięć „Jezus” Maria Karola Bronisława na kierunku wschodnim – zrekapituluje to wszystko w sobie właściwy sposób, czyli fenomenalnie. Donald Pinokio Franciszek Tusk, bo o nim mowa, przejdzie następnie do takiego urządzenia wszystkiego co wewnątrz, żeby dalsze miliony młodych Polaków Ojczyznę opuściły, zostawiając miejsca pracy kobietom po sześćdziesiątce i mężczyznom po sześćdziesiątce piątce. Wszystko to odbędzie się na tle marszu z torbami do ośrodków wypoczynkowych, byłych właścicieli gospodarstw rolnych i ich rodzin. W ten sposób Zielona Wyspa, czyli Polska jako jedyny w świecie cywilizowanym kraj osiągnie stan pełnego zatrudnienia. Rzecz będzie stale monitorowana, gdyż w międzyczasie Michał Jan Boni, tak scyfryzuje wszystko, że rząd działający między Odrą a Bugiem, będzie najlepiej poinformowanym we wszechświecie. Specjalista od wyjawiania prawdy o sobie Michał Jan, z niecierpliwością oczekuje teraz, na spodziewany rewolucyjny amerykański wynalazek w postaci szczególnego rodzaju chipa. Będzie on służył po wszczepieniu, do transmisji myśli i wypowiadanych słów z wykorzystaniem sieci telefonii komórkowej, które następnie zostaną zarejestrowane w Ministerstwie Cyfryzacji i Prawdy. W związku z tym każdy obywatel naszego kraju będzie posiadał swoje konto, na którym utrwalone zostaną jego intelektualne i werbalne dokonania. Tak się dziwnie składa, że w naszym kraju, autorami tych wszystkich polityczno-gospodarczo-społecznych osiągnięć, są przedstawiciele nacji, którą w swoim czasie gen. Charles de Gaulle nazwał narodem władczym. Naczelny rabin Francji, który przybiegł w związku z tymi słowami do Pałacu Elizejskiego z protestem i rozemocjonowany, wyszedł z niego już uspokojony oświadczając, że wszystko jest w porządku. Wprawdzie w trakcie krótkiego spotkania z Prezydentem w ogóle nie doszedł do głosu, ale to już inna sprawa. Co na to wszystko Polacy? Zdaje się, że jak zdadzą sobie sprawę, co tak naprawdę robi się z ich Ojczyzną, zachowają się podobnie jak warszawiacy 17 kwietnia 1794 roku, udając się np. i m.in. z wizytą na ulicę Czerską 8/10, żeby za wszystko serdecznie podziękować.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (156) – Windykacja

27 Niedziela List 2011

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ Dodaj komentarz

Tagi

"Pan Wołodyjowski", Bóg, Blatter, Czempiński, FIFA, Godło Państwowe, Jeziorkowska, Komorowski, Kręcina, Lato, lifting, Ministerstwo Sportu i Turystyki, Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej, Moskwa, Mucha, Olimp, Pinokio, Platini, PO, Polska, Putin, PZPN, Ruch Palikota, STOEN, Tusk, UEFA, Veni-Vidi-Vici, Wilanów, Zeus

Donald Franciszek „Pinokio” Tusk rozpoczął jak trzeba, czyli od „reform”, znowelizowaną kadencję swojego rządu. Na kolejnego przeciwnika wyznaczył przewrotnie PZPN, pod kierownictwem rozgarniętego inaczej prezesa Grzegorza Bolesława „Zima” Lato. Normalne tj. w stylu pierwszego ministra wzięcie pod korki, w przypadku organizacji piłkarskiej było niemożliwe, gdyż związek ten funkcjonuje na zasadach państwa w państwie. Pilnuje tego Joseph „Sepp” Blatter, który nie lubi jak mu inni mieszają, szczególnie w szemranych interesach. Jednak  taka sytuacja jest dla „Pinokio” nie do zniesienia i to z kilku powodów. Po pierwsze namaszczono go na głównego specjalistę od pilotowania równie szemranych interesów z siedzibą w Warszawie. Po drugie nie znosi on żadnej konkurencji. Po trzecie do piłki ma stosunek popędowo-erotyczny – sypiając z nią i trzymając pod łóżkiem. Po czwarte jego celem głównym jest wykorzenienie narodowej tradycji opartej na Orle Białym w Koronie. Po piąte ma aktualnie miejsce wymarzona sytuacja, gdyż Task (zadanie) przeprowadził ostatnio swoją (P)artię (O)bwiesiów i własną twarz przez lifting. Po szóste zbliża się termin rozegrania Mistrzostw Europy, tak więc odebranie Polsce przez „Pas do pończoch” praw do ich organizacji, nie wchodzi już w rachubę. Po siódme uruchomił ci Pinokio argument nie do odrzucenia, w postaci możliwość postawienia męskiego gremium kierującego losami FIFA i UEFA, przed oczy Jej Wysokości Minister Sportu i Turystyki Joanny „Baju, Baj” Muchy, która niczym Basia Jeziorkowska w Panu Wołodyjowskim może w nie wsadzić swoje piąstki, czyli rozpłakać się – i co wtedy ci Panowie zrobią ?

Donald Franciszek zaczął od tego, że na początek dogadał się z Grzegorzem Bolesławem w sprawie usunięcia Godła Państwowego z koszulek reprezentantów Polski, które to zadanie PZPN wykonał. Pinokiowi chodziło  o upokorzenie kibiców patriotów, których w schamionym swym języku nazywa kibolami, skąd łatwo już do skojarzenia patriotów z ‚kiblem’. Zrobiła się draka. Ludzie zaczęli protestować. Tusk w mig niby przerzucił się na ich stronę i do boju wysłał byłych reprezentantów Polski, którzy funkcjonują w Sejmie z ramienia (P)aczki (O)bwiesiów, aby bronili orzełka. Pierwszą rundę zakończył poleceniem oddania podarowanego przez siebie na okoliczność wyborów prezydenckich „Jezus” Maria Karol Bronisławowi kibicowskiego szalika (kto daje i odbiera ten się w piekle poniewiera), aby pokazać się ze znielubionym przez siebie patriotycznym rekwizytem w telewizji (inaczej za cholerę by się go nie pozbył). W tej sytuacji wykiwane Lato złożyło samokrytykę i z pomysłu wyplasowania Godła z koszulek się wycofało, tracąc w ten sposób resztki spoziomowanego już wcześniej pionu.

Jednak mylił się prezes PZPN Grzegorz Bolesław, że teraz to już będzie spokój, gdyż oto Pinokio przystąpił niezwłocznie do rundy drugiej. Okazało się, że media wypuściły w kraj nagranie dźwiękowe, w którym rozgarnięty inaczej wysuwa twierdzenia o sprawie nowej siedziby PZPN w Wilanowie, iż „a ja na to jak na lato” , i że „Veni, Vidi, Vici”. Tego tylko trzeba było pierwszemu ministrowi, który już wcześniej uruchomił działania odkrywcze m.in w sprawie skorumpowanego gromowładnego Boga Olimpu Zeusa, twierdzącego o zgrozo, że to on czyli agentura zakładał (P)rzetwórnię (O)dpadów (PO = Paczka Obwiesiów + Rak Palinki). Sprytne umieszczenie przez Pinokia organizacji PZPN z jej prezesem i sekretarzem generalnym (Zdzisław Zbigniew „Skrężyna” Kręcina) w kontekście odsponsorowanej prywatyzacji STOEN, odebrało związkowi piłkarskiemu resztę zdatnych do gry piłek. Lato przeszło w Zimę, gdyż prawdopodobnie zarówno specjalista od „pasów do pończoch” czyli Joseph „Sepp” Blatter, jak Michel François „Złotko” Platini nie staną teraz rządowi polskiemu ością w gardle, z powodu Grzegorza Bolesława.

W grudniu 2011 r. Lato już nie wejdzie do ringu na rundę trzecią, a Donald „Pinokio” Franciszek Tusk wyśle do Moskwy na ręce Władimira Władimirowicza „Droga” Putina list dziękczynny w sprawie udzielonego mu przez onego pouczenia, jak załatwia się sprawy z FIFA i UEFA. Do czerwca 2012 roku pierwszy minister zamierza ponownie coś postanowić w kwestii kibiców patriotów. Kampanię w tej sprawie rozpocznie akt redarowania „Jezus” Maria Karol Bronisławowi cennego szalika, który ten tym razem, przed ponownym przyjęciem ucałuje. Z kolei na tapetę wróci sprawa kibiców patriotów, którym Sztukmistrz z Sopotu da jeszcze popalić, oj da. 

GRYPSY Z PLATFOSTANU (155) – Pętla i szyja

24 Czwartek List 2011

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ Dodaj komentarz

Tagi

abp Gocłowski, Czempiński, Graś, Guevara, Napoleon I, Ojczyzna, Pinokio, PO, Polak, Polska, Ruch Palikota, Szwajcaria, Tusk, wspólnota, Zeus

Po ujawnieniu przez znowelizowany rząd, na razie niedużej części planów dokopania Polsce i Polakom, musiano ogłosić i igrzyska. Wybór padł na gen. Gromosława „Che” Czempińskiego. Donald Pinokio Franciszek Tusk, to nie jest polityk, który zapomina wyrządzone mu „przysługi”. Oto znakomity Gromosław cisnął w swoim czasie, w charakterze Zeusa grom, który przypomniał Pinokiowi skąd wzięła się jego (P)rzetwórnia (O)dpadów i w ten sposób, kto go zrobił „figo fago” nowo-starego politycznego geszeftu. Chwila była dla Donalda niestosowna, więc tylko przyboczny clown Paweł Bolesław „Kant” Graś coś bąknął, niby to dementując rewelację generała. Tak skończyła się pierwsza runda. Druga właśnie się zaczęła. De facto jest to starcie agentów, którzy jak się okazuje, nie podzielili się jeszcze na nowo łupami i wiedząc, że nadchodzą ciężkie czasy, przystąpili do rozgrywki. Rzecz jest pokłosiem nowego rozdania wynikającego z ostatniego głosowania do Parlamentu. Wydatne osłabienie (S)zajki (L)ewackich (D)rani i zaplanowane pojawienie się (R)aka (P)alinki, tę rozgrywkę wymusiło. Wynik generalny jest raczej łatwy do przewidzenia, gdyż Donald Franciszek, nie przystępuje raczej do pokerowego rozdania, nie dysponując co najmniej „wyciągiem”. Tak więc zarówno prokuratorzy, całkowicie rzecz jasna niezależni (znana „reforma” przeprowadzona przez PO), jak i sądy (dowody „właściwych” orzeczeń rozliczne), dojdą do kompatybilnych wniosków i Gromosławowi odbiorą prawo do zawiadywania piorunami m.in. serwisowanymi w Szwajcarii. Paradoksalnie przekazanie ich Pinokiowi, który raczej operuje „Gwiazdą Zaranną” (morgensztern) może sprawić, że ów zdanie zmieni, wypuszczając generała z matni, ale tylko na zieloną trawkę i to upszczoną talerzowymi minami. Dodatkowo zdobytymi środkami i agenturalnymi wpływami czyli łupie po SLD, trzeba się będzie podzielić z RP. Włączenie się tych ostatnich do geszeftu i to całą parą, skłoni rząd do podjęcia dalszych reform i to nie tylko tych wymierzonych w niepełnosprawnych, rencistów i emerytów, ale nade wszystko w tych najbardziej sprawnych i to głównie umysłowo. Wraz z napływem środków odebranych obywatelom wg ustalonego rozdzielnika (P)rzetwórnia (O)dpadów taktycznie podzielona na (P)artię (O)bwiesiów i (R)ak (P)alinki, rozpocznie kampanię poprawy dzietności narodu, tworząc stosowne prawodawstwo zmuszające duchownych i zakonnice do udziału w tym dziele. Tak więc grupy obywatelskie wyłączone do tej pory z tego patriotycznego obowiązku, zostaną wbudowane w postępowy nurt, działający na rzecz perspektywicznie pomyślanego zwiększenia puli podatków do rozkradzenia. Kontynuując tego rodzaju reformy zaplanowano koronowanie dotychczasowego pierwszego ministra, który prawdopodobnie przyjmie imię Donald Franciszek Benefactor I. Trudność w tym dziele, będzie jedynie polegała na znalezieniu odpowiednio wysoko usytuowanego dostojnika kościelnego, któremu uda się wznieść ponad świeckie prawo, jak onegdaj w innej sprawie abp. Tadeuszowi Gocłowskiemu i nie przestrzegając go (nowowprowadzony obowiązek płodzenia dzieci przez duchownych) a jednak przeżyć, zachowując jednocześnie uprawnienia do duchowej posługi bliźnim. W najgorszym razie nowy Król Polski, wzorem Napoleona I, nałoży koronę na skronie sam sobie oraz żonie (niekoniecznie stara) i po krzyku. Macie zatem coście chcieli, mimo licznych ale i wyrazistych bo krwawych ostrzeżeń, wy głosujący na PO. Teraz będzie płacz i zgrzytanie zębów. Niestety jest już za późno i teraz dostaniecie stosowną zapłatę. „Prawda” Pinokia nie wyzwala. A swoją drogą zastanawia, jak to jest możliwe, że naród zafundowany na mocnym i wyrazistym katolicko-patriotycznym fundamencie, uwierzył takiemu marnemu, choć sprytnemu hosztaplerowi, którego podstawowym celem jest zniszczenie tradycyjnych wspólnot i przez to wykończenie naszej Ojczyzny.    

GRYPSY Z PLATFOSTANU (154) – Tercet nieegzotyczny

23 Środa List 2011

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

"Bóg-Honor-Ojczyzna", "Trójkąt Bermudzki", 36 Pułk Specjalny, ABW, afera hazardowa, Apacz, Balcerowicz, Belka, Bondaryk, BOR, Cichocki, Czempiński, expose, Gdańsk, gen. Gągor, Gruzja, Janicki, Kaczyński, Komancz, Komisja Śledcza, Komorowski, Kwaśniewski, milicja, MON, Moskwa, NATO, Olechowski, PAP, Policja, Polska, PR, Ratusz, Rosja, Siemoniak, Sowiety, Tu 154M-101, Tusk, TVP, USA, Wielka Brytania

Wprawdzie Donald Pinokio Franciszek Tusk obejmując stanowisko pierwszego ministra, nie łgał już jak 4 lata temu, że on nigdy nie kłamie, to jednak ponownie obłudnie wspomniał o rozliczaniu współpracowników. W poprzedniej wersji miało to mieć miejsce w cyklach kwartalnych. Okazało się być to blagą, jak prawie wszystko co ten patologiczny łgarz, przy różnych okazjach wypowiedział i wypowiada, a co ma być dla społeczeństwa tzw. pozytywnym przekazem. Jednego jednak można być pewnym, że w sprawach destrukcji państwa ów słowa dotrzyma. Oto na konwentyklu partyjnym w Gdańsku, jaki odbył się jeszcze przed październikowymi wyborami zapowiedział on, że dokopie związkowcom, księżom i bankowcom. W tym przypadku, chyba że od razu pośle się tego człowieka do wszystkich diabłów, na pewno słowa dotrzyma. Chodzi tu o wzięcie pod fleki pracowników, elitę katolicką oraz działających w interesie Polski i prorozwojowo finansistów. Za wszystkie te osoby Pinokio zabrał się z mety, po mianowaniu się pierwszym ministrem. Wystarczy przypomnieć sobie tylko to, co naopowiadał w niedawnym exposé o emeryturach, rentach, składkach, podatkach i zmrożeniach. Jednak jest jeszcze inny wątek działań  tego mistrza destrukcji i to nieporównanie bardziej niepokojący. Chodzi mianowicie o resorty siłowe. Niby te same gęby na stanowiskach, ale w zmienionym usytuowaniu. Utworzono bowiem „Trójkąt Bermudzki – Polski”, którego zadaniem jest aktywne niszczenie w Narodzie wszystkiego, co wyraża nieśmiertelna idea – Bóg, Honor i Ojczyzna. Kątem prostym owego trójkąta jest bowiem sam Guru i Mistrz Donald Franciszek. Kolejny wierzchołek to osoba awansowana na ministra konstytucyjnego, ale która zajmuje się ciemną „stroną księżyca”, od początków dojścia do władzy (P)artii (O)bwiesiów czyli niejaki Jacek ‚Ciach’ Cichocki. Ten „Ciach i po krzyku” oraz inaczej „z cicha pęk”, a więc nowy Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, dopilnuje niewątpliwie udoskonalenia kontynuacji szkolenia Policji, w duchu osiągnięć światłej poprzedniczki – Milicji. Sprawdzian jakości działań formacji, ze szczególnym uwzględnieniem ataku na siły patriotyczne miał miejsce niedawno czyli 11.11.’11. Odroczone ministerialne szlify „Ja” Jacek, wbrew pozorom uzyskał już po swoich zeznaniach przed Komisją Śledczą w sprawie „Afery Hazardowej”, gdzie naopowiadał banialuków, co pozwoliło Tuskowi, choć na czworakach, ale wyjść z podbramkowej sytuacji. No i trzeci wierzchołek trójkąta, znakomity i niczym niezastąpiony Krzysztof Aleksander ‚Bond’ Bondaryk, którego nie można było w pełni formalnie powołać na wiadome stanowisko, a także mianować generałem, dopóki śp. Prezydent Lech Kaczyński nie odszedł do „krainy wiecznych łowów”. Bond jako szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, tak ci uwewnętrznił wszelkie działania, że sam orzeka o jakości swoich posunięć dotyczących wszystkiego, od nabywanych przez siebie okazyjnie samochodów poczynając, a na otrzymywanych od prywatnych pracodawców honorariach kończąc. W dobie największej aktywności agentury Ruso-Sowietów w świecie i to od lat (np. wpadki ich agentów w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii), w Polsce problemu tego nie ma, bo rzecz jasna nie należymy do obszaru, którym Moskwa jest wywiadowczo zainteresowana. Tę „prawdę” pojął znakomicie inny fenomen od zapewniania bezpieczeństwa niejaki Marian Jerzy ‚Bór’ Janicki szef BOR. Tak ci bowiem podopilnowywał swoich obowiązków, że wszystko „poszło jak po maśle”, zarówno podczas wizyty Prezydenta w Gruzji jak i w Ruso-Sowietach, z których już nasza Głowa Państwa żywa nie wróciła. Za całokształt swoich osiągnięć w poruszaniu się w ciemnej kniei, m.in. prowadzenie pojazdu, którym zadawał szyku Bolko, ‚Bór’ z rąk wdzięcznego „Jezus” Maria Karola Bronisława otrzymał upragnioną nominację na generała dywizji. Jako kolejną osobę wspierającą „Trójkąt Bermudzki – Polski” trzeba koniecznie wymienić niejakiego Tomasza ‚Siema’ Siemoniaka, który stał się ekspertem i mężem opatrznościowym od wyeliminowywania niewygodnych politycznie struktur i ludzi z kilku ważkich instytucji jak: Telewizja Polska, PAP, Polskie Radio czy Warszawski Ratusz. Aktualnym zadaniem niewątpiącego Tomasza, po zlikwidowaniu 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego MON, jest odpowiednie załatwienie sprawy zbyt dużo kosztujących kraj Polskich Sił Zbrojnych, ale i zakup możliwie dużej liczby fantastycznych („kuda” do nich amerykańskim Apaczom i Komanczom) śmigłowców bojowych produkcji Ruso-Sowietów. Niech sobie zarobią a NATO niech wie, że cenimy tamtejszą myśl techniczną, tym bardziej, że skradziona z USA. Ważną rzeczą, która spędza sen z oczu ministrowi, jest nadto podtrzymanie fantastycznej opinii jaką w sztabie NATO zdobyły sobie nadludzkie wysiłki naszego rządu, wojskowych, prokuratorów i ekspertów. Chodzi o wyjaśnienie, nie fatygując niepotrzebnie sojuszników, zawiłości ostatniego lotu Tu-154M 101 ze śp. Zwierzchnikiem Polskich Sił Zbrojnych, Prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie i kandydatem na Naczelnego Dowódcę NATO w Europie generałem (4 gwiazdki) Franciszkiem Gągorem. Starania te zakończą się zapewne tym, że w przewidywalnej przyszłości kierownictwo NATO, już żadnego pochodzącego z Wojska Polskiego generała, na tak wysokie stanowisko nie powoła. Zachciało się wam patriotom, po wyborze rodaka na papieża myśleć o innych światowych stanowiskach dla Polaków, to teraz macie. Wprawdzie lewactwo udawało, że wybór Marka Mariana ‚Betka’ Belki, Leszka ‚Baal’ Balcerowicza, czy Aleksandra ‚Kwass’ Kwaśniewskiego na bardzo wysokie stanowiska za granicą, jest bodaj pewny, to jednak był to tylko „pic na wodę, fotomontaż”. Jakoś wybitni w Polsce ludzie, z których rzeczywiście warto było skorzystać w poważnym kontekście  międzynarodowym, to wszakże nie są neokomuniści, względnie lewacy a patrioci. Summa Summarum jednak, Pinokio dowali Narodowi zdrowo. Nie obejdzie się bez ofiar. Resorty siłowe opanował. Trzeba zejść do podziemia i tam organizować opór. Zacząć należy od niezależnego obiegu informacji. Na wszystko zresztą przyjdzie kolej. „Jeszcze Polska nie zginęła”.

PS. (Wiadomość z ostatniej chwili). W ramach wykańczania tych, co coś konkretnego wiedzą o naturze rządów Pinokio i nim samym, ów posiłkując się Kodeksem Karnym, „załatwił” założyciela (P)artii (O)bwiesiów agenta komunistycznego gen. Gromosława ‚Czerep’ Czempińskiego. Teraz na zasadzie przeciwwagi unieszkodliwi np. kilkunastu kibiców-patriotów. Na miejscu Andrzeja Mariana „Nielech” Olechowskiego (również założyciel PO i agent prowadzony przez ‚Czerep’), jeżeli jeszcze tego nie zrobił, szybko bym składał samokrytykę. Włączenie się w ostatniej chwili do ostatniej kampanii wyborczej na rzecz Donalda Franciszka, może nie wystarczyć. Oj, jo, joj – chyba się zaczęło. A chciał wam Pinokio dać jeszcze odetchnąć do końca roku. Po wstawieniu się za Polską „Jezus” Maria Karol Bronisława powołanie rządu jednak przyśpieszono. I oto „masz ci babo placek”.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (153) – Akcja

22 Wtorek List 2011

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Barski, Canossa, Czuma, Konstytucja RP, Kwiatkowski, Minister Sprawiedliwości, Parlament, Pinokio, PiS, PO, Polacy, Polska, Prokurator Generalny, Sejm, Tusk, Ziobro, Święczkowski

Wygląda na to, że po nabiciu guza Prawu i Sprawiedliwości, Przetwórnia Odpadów może liczyć na Konstytucyjną większość w Sejmie. Zbigniew Tadeusz Ziobro z drużyną dokonał secesji z PiS, powołując do istnienia nowe ugrupowanie. Krok ten sprawia, że grupa ta będzie miała 4 lata, aby zakorzenić się w polskim gruncie politycznym, względnie jak nastąpi w dziele tym klapa, udać się do Canossy. Jednak nad wszystkim będzie czuwał Donald Pinokio Franciszek, który np. skracając kadencję Parlamentowi, może Zbigniewowi nieźle pomieszać szyki. Tymczasem atmosfera budowana przez „demokratyczny” system sprawowania władzy wokół europosła z mocno zagęszczonej błyskawicznie stała się aprobująca. Ziobro, to już nie wróg nr 2 postępowych sił kraju, ale jednak persona zasługująca na pewien szacunek. Przez ostatnie 4 lata były Prokurator Generalny i Minister Sprawiedliwości czołgany był po sądach i prokuraturach niczym rekrut na ćwiczeniach w terenie. To zbrodnicze okradanie człowieka z życia, przez spietranych, a więc nie przebierających w środkach czynowników, musiało dać posłowi sporo do myślenia. Na skutek przegranych przez PiS wyborów, kolejne 4 lata ciągania po sądach i prokuraturach, mogło się stać nie do zniesienia, tym bardziej, że Zbigniewowi Ziobrze urodził się syn. Wygląda na to, że swoim krokiem, który w Przetwórni Odpadów wywołał pozytywne odczucia, odmieni on swój los i „spreparowane sprawy” zaczną być po cichu umarzane. Dużo też zależy od zachowania się kolegów posła w Sejmie III RP tj. ich życzliwości, a co najmniej neutralności dla planów Pinokia mających głównie na celu dokopanie Polsce i Polakom.

PS. Oto Zbigniew Ziobro będąc Prokuratorem Generalnym i jednocześnie posłem V kadencji złamał Konstytucję RP. Wynika to ze światłego orzeczenia Sądu Najwyższego w sprawie posłów elektów Dariusza Barskiego i Bogdana Święczkowskiego. Tak więc jak widać, w biednej Polsce nie brak idiotów i to wszędzie. Europosłowi Ziobrze trzeba zatem wytoczyć nowy proces, tym razem w sprawie naruszenia Ustawy Zasadniczej. Podobnie jest z Andrzejem Bobola Czumą, Krzysztofem Kwiatkowskim i  innymi osobami, które były jednocześnie parlamentarzystami i Prokuratorami Generalnymi.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (152) – Schizma i sojusz

17 Czwartek List 2011

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Austria, BBWR, Berlin, Francja, Fryderyk II, Katarzyna II, Konstytucja, Luter, Moskwa, Niemcy, Noc Długich Noży, Noc Kryształowa, Noc św. Bartłomieja, Nocna zmiana, Polska, Pomorze, Prusy, Putin, Rzeczpospolita, Rzplita, Rzym, schizma, Szczecin, Szwecja, trójmiasto, Tusk, Wałęsa, Wiedeń, Włochy

Najwięksi w Polsce mitomani, których dodatkowo połączyło to, że obaj przegrali wybory prezydenckie to Lech „Bolek” Wałęsa i Donald „Pinokio” Franciszek Tusk. Także to, że działali w Trójmieście nie jest bez znaczenia, gdyż po zwycięstwie Solidarności z tego miejsca  i na długie lata, zainfekowano system polityczny Rzplitej. Głównie chodzi o ludzi pochodzących z tego terenu, którzy trafili do centrali czyli Warszawy, choć za Gierka niejeden z nich przyznawał się do Germanii i chciał na stałe z kraju wyemigrować. Pozwoliło to może Pomorzu nieco odetchnąć, ale wpędziło całość, czyli Polskę, w ponadstandardowe tarapaty, które rozstrzeliły jej podstawowe interesy. Obu fenomenów wiecznej fanfaronady połączyła „Nocna Zmiana”, która jak się okazało, niczym „Noc Św. Bartłomieja”, „Noc Kryształowa” czy „Noc Długich Noży”, zapewniła panowanie w Polsce sił ciemności i to z krótkimi przerwami do dzisiaj oraz scementowała współpracę obu polityków. Zarówno Bolek jak i Pinokio, zapragnęli dla siebie w czasie swoich rządów, władzy zbliżonej do dyktatorskiej. Wałęsa wobec zdemaskowania go jako komunistycznego agenta, chciał to osiągnąć przez oskarżanie innych o niecne zamiary (wymyślony zamach stanu rzekomo zniweczony Nocną Zmianą) i założenie własnej partii politycznej (BBWR), która miała go wywindować do roli narzuconego przez lud zbawiciela Polski. Tusk, który tworzy właśnie system zakamuflowanej dyktatury, a więc czegoś na kształt Putinlandu, również oskarża innych o niecne zapędy polityczne. Dysponując, po zlikwidowaniu wewnętrznej opozycji, prywatną partią polityczną, dąży do zrewidowania przepisów obowiązujący w państwie oraz Konstytucji, w kierunku osiągnięcia stanu prawnego działającego de facto na zasadach oktrojowania. Rzecz jest w toku. Zarówno jeden jak i drugi polityk, nie darzyli i nie darzą Polski szczególną atencją. Różni ich jednak podejście do obu wielkich sąsiadów. Dla Wałęsy fundament jego myśli politycznej znajduje się w Moskwie, a dla Tuska w Berlinie. I nie jest to bynajmniej duża sprzeczność, gdyż obie te stolice wyrosły na schizmie wobec katolickiego Rzymu. Po rewolucji Lutra Niemców i Rosjan  połączyła niezwykle mocna nić politycznego interesu, gdyż wcześniej Moskwa, ogłaszając się spadkobierczynią Bizancjum skontestowała od wschodu katolicyzm Rzymski. Tak więc od stuleci panna na wydaniu Rosja, znalazła wreszcie swojego cywilizowanego kawalera. Niemcy udały się w konkury już za I Rzeszy i związek się pogłębiał mimo najrozmaitszych meandrów, dość systematycznie, aby nabrać rozmachu za panowania Katarzyny II Rosyjskiej i Fryderyka II Pruskiego. Wspólnota schizmatycznego myślenia (Katarzyna pochodząca ze Szczecina, była wcześniej nominalną poddaną Fryderyka), musiała prowadzić do zbliżenia Pruso-Niemiec i Rosji we wszystkich możliwych aspektach życia państwowego. Przeszkody do pełnej idylli były tylko dwie. Po pierwsze katolicka I Rzeczpospolita i  również katolickie Cesarstwo Austriackie. Włączenie się krewniaczki Niemiec Austrii do nowego rozdania, zmieniło sytuację, gdyż Wiedeń choć katolicki, zwalczał katolickie Włochy, a teraz zaczął Rzplitą. W ten sposób trójprzymierze Niemiecko-Rosyjskie otworzyło drogę do fizycznego wyeliminowania I Rzeczypospolitej z przestrzeni politycznej. Było to możliwe także dlatego, że z całego układu głównie mocą własną wyimpasowała się Szwecja, uprzednio doprowadzając Rzeczpospolitą do roli politycznego statysty. Austria włączając się do rozbiorów zyskała na sojuszu głównie taktycznie, gdyż wchłonięcie przydzielonych ziem polskich wzmacniało ją i stawiało w lepszej pozycji w stosunku do katolickiej Francji, z którą wcześniej rywalizowała o przewodnictwo w katolickim świecie. Anektowanie ziem Rzeczpospolitej przez Rosję i Prusy wytworzyło natomiast zupełnie nową sytuację strategiczną, doprowadzając oba kraje po raz pierwszy w dziejach, do wspólnej granicy. Od tej pory każda odbudowa Polski, a nawet próba powodująca, że owa wspólność granicy zostaje zniesiona, wywołuje zawsze kontrakcję mającą na celu przywrócenie stanu poprzedniego. Jednak ciągłe borykanie się z Polską, zbyt dużo zaborców kosztuje, stąd zmiana taktyki mająca zniszczyć siłę napędową narodu tj. nade wszystko wartości w postaci wiary katolickiej i jej symboli oraz tradycyjną rodzinę, która sprawia, że ziarno pokoleń pada na żyzną glebę. Po 1989 roku, a więc zgodzie Gorbaczowa na aneksję Niemiec Wschodnich przez Zachodnie tradycyjna taktyka Niemiec i Ruso-Sowietów względem Polski dostała nowy impuls, a także nowatorską obudowę taktyczną. W tę nowatorskość wpisała się znakomicie działalność polityczna zarówno Lecha „Bolek” Wałęsy jak i Donalda „Pinokio” Franciszka Tuska. Pierwszy działa na użytek wewnętrzny wspierająco na rzecz niedopuszczenia do zbudowania w Rzplitej systemu obywatelskiego i zewnętrzny, lansując rzekomą wspaniałość metody dochodzenia do tzw. demokracji po Polsku. Drugi stara się podminować fundament, który umożliwił tysiącletnią egzystencję państwa i które stało się emanacją katolickości w Europie i przez to przeszkodą na drodze pełnego zwycięstwa schizmy, w konsekwencji europejskiego lewactwa nad Rzymem.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (151) – Fiasko

14 Poniedziałek List 2011

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Boniecki, Europa, Gazeta Wyborcza, Gronkiewic-Waltz, Komorowski, Konstytucja III RP, Krytyka Polityczna, krzyż, Kwiatkowski, Merkel, Niemcy, Pinokio, PiS, Piłsudski, Plac Konstytucji, PO, Policja, Polonia, Rosja, Ruch Palikota, Salon, Sowa, Sowiety, Stasi, Straż Miejska, Tusk, Warszawa, Zeus, Święto 11 Listopada

Jednoczesne poślizgnięcie się na skórce, po skonsumowanych własnych bananach zarówno „Pinokio” Donalda Franciszka jak i „Bufetowej” Hanny Beaty, to politycznie najbardziej budująca dla Polski wiadomość od długiego czasu. Współpracując z własną (P)rzetwórnią (O)dpadów, Policją, Strażą Miejską, (G)eszeftem (W)ykidajły, (K)alumnią (P)atologiczną i z wszystkim, co żywi się nienawiścią do Polski, zastawili sidła, w które sami wpadli. Zaczęło się od skrzykiwania po Europie, głównie po Niemczech, lewaków na wycieczkę do Warszawy. Następnie 11 Listopada władze tak przygotowały miejsca organizowania się antagonistycznych grup manifestujących, żeby dobrze się widząc, działały sobie na nerwy. Widocznie w Salonie wielu jak  „Jezus” Maria Karol Bronisław, to „miłośnicy” zwierząt, którzy dobrze wiedzą, jak napuszcza się na siebie koguty względnie psy, przed mającą się odbyć komercyjną walką. Jednocześnie zaimportowani lewaccy bojówkarze, rozpoczęli polowanie na uczestników Święta, manifestujących swoje proojczyźniane przekonania. Miało to wywołać chęć odwetu ze strony patriotów i umożliwić wkroczenie do akcji sił porządkowych. Z tego wszystkiego rzeczywiście wyszła draka, ale innego rodzaju. Oto dla uratowania istoty perfidnego planu uruchomiono akcję zamaskowanych indywiduów, którzy rozpoczęli potyczkę z policją na Placu Konstytucji. Ale i z tego nic nie wyszło, gdyż patrioci nie mając z owymi nic wspólnego, rozpoczęli marsz w przeciwną stronę, w stosunku do wywołanych walk. Ostatnią próbą ratowania wrażego planu było skierowanie manifestujących w okolice ambasady Ruso-Sowietów, ale i tu nie udało się doprowadzić do konfliktu. Okazało się zatem, że z misternie skonstruowanej wizji zadymy, mającej być pretekstem do przykręcenia Narodowi śruby, nic nie wyszło. Tymczasem zarówno prozdradzieckie środki masowego przekazu, jak i organy porządkowe, przygotowały już grunt pod niemalże ogłoszenie w Stolicy stanu wyjątkowego. „Jezus” Maria Karol Bronisław zrezygnował z bytności na uroczystym koncercie i wszczął naradę jak ratować plan. To samo uczynił „Pinokio”. Bufetowa, która słynie z umiejętności zaserwowania 7 setek wódy z półlitrowej butelki, teraz wpadła w panikę i zdecydowała o delegalizacji marszu, by później tę decyzję zdementować. Tymczasem policmajstrzy aresztowali ponad 200 osób, lecz okazało się, że ok. połowa z nich to owi przybysze z Europy, praktycznie Niemcy. Powstał zatem problem wielki. Znany blagier od ministrowania w sprawach „sprawiedliwości” Krzysztof na szczęście nie Eugeniusz, zapowiedział uruchomienie sądów niemal natychmiastowych i takiż powrót z urlopów sędziów. Powołał się na obowiązujące prawo europejskie dotyczące obcokrajowców, umożliwiające pociąganie w tym trybie do odpowiedzialności karnej.  W rzeczywistości okazało się, że rozpoczęto zwalnianie ich z aresztu. Po co denerwować Angelę Dorothea’ę?  Wcześniej „Pinokio” m.in. stwierdził, że straty wynikłe z zamieszek są nikłe i widać było, że z dużej chmury mały deszcz. Tymczasem faktyczne straty nie są wcale małe, gdyż dotyczą sporej liczby zrujnowanych pojazdów policyjnych, czy wręcz spalonych wozów transmisyjnych prorządowych, a więc sojuszniczych stacji telewizyjnych. Kto im to wyrówna? Może „Bufetowa”, zarabiająca na odpowiednio nalewanej wódzie i oszczędzająca w wyniku możliwości cofnięcia miejskich subsydiów „Kalumnii Patologicznej”. Jak może bowiem Ratusz pominąć fakt, niewywiązania się przez KP z zadania, polegającego na właściwym posłużeniu się światłymi obywatelami Niemiec, sprowadzonymi przecież do zwalczania „bestialskiego i obrzydliwego antysemityzmu” patriotycznych Polaków. Przecież Angela Dorothea i Donald Franciszek osiągnęli na znakomitych dla Polski warunkach importowych, tak wspaniały consens w sprowadzeniu owych do naszego kraju. Przygotowano nawet plakietki z Orłem w Koronie i kirem, które naklejono na szyby autokarów transportujących do Polski tak wydajną „pomoc”. Owo niefrasobliwe zachowanie się ‚KP’ mogło nawet zniszczyć, wypracowane jeszcze w czasach studenta Tuska status quo z cenioną przez kanclerz organizacją enerdowską STASI.  Prowadzone w języku rodzinnym, przez Donalda Franciszka rozmowy z rezydentem tej organizacji, który tak ukochał PRL, że się nawet zechciał ożenić z Polką, zostały uznane przez władze III RP za prowadzone w dobrej wierze. Wot mołodiec. Świadkowie tych spotkań, nie rozumiejąc o co chodzi, nie byli bowiem w stanie określić w czym była rzecz. Tak więc siły światłego tuskowego postępu doznały wstrząsu i teraz będą musiały przygotować jakiś inny pretekst, w celu odwrócenia społecznej uwagi od zrujnowanych finansów państwa. Zapewne jedną z dróg dobrania się obywatelom do skóry i kieszeni, będzie zabranie się za przerobienie obowiązującej w Polsce Konstytuty Alfonsa, jakby powiedział o tym akcie niekompetencji Wielki Marszałek – i to w kierunku jej jeszcze większego konstytutactwa. W celu uzyskania stosownej większości PO najpierw podzieliła się przecież na Przetwórnię Odpadów właściwą i Raka Palinki. Teraz dodatkowo rozpoczęto prace sądowniczo-parlamentarne nad takim dokopaniem Prawu i Sprawiedliwości, aby wycisnąć z tego ugrupowania potrzebną do zmian w Konstytucie liczbę głosów. W międzyczasie będzie trwała kampania przeciwko Krzyżowi i szkalowanie przyzwoitych księży. Bonieccy, Sowy, ci którzy porzucili stan kapłański, wszelkie szujactwo i łajdactwo będą wynoszeni pod niebiosa. Najciekawsze z tego wszystkiego jest jednak to, kiedy za sprawą Opatrzności i naszą, zlecą stamtąd przetrąceni Zeusowym piorunem i to wraz ze swoimi kościelno-świeckimi postulatorami oraz szefami?

GRYPSY Z PLATFOSTANU (150) – Instancja

12 Sobota List 2011

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

"mapa umysłowa", Andrejew, Barski, Europa, Fieldorf, Flemming-Kulesza, Gardocki, Godło Narodowe, Iwulski, Komorowski, Konstytucja III RP, Konstytucja Marcowa II RP, Murzynowski, nawyk, Pawłow, piłka nożna, Piłsudski, PO, Polska, PRL, Rywin, Rzeczpospolita, Schetyna, Sąd Najwyższy, Temida, Tolman, Tusk, UW, Wrębiakowska-Marzec, Święczkowski, Święto Niepodległości 11 Listopada

No i wychodzi na to, że aferzysta Grzegorz Juliusz Schetyna stanął w awangardzie egzekwowania przepisów Konstytucji RP, aby w Polsce prawo prawo znaczyło. Świadczy o tym orzeczenie sędziów Sądu Najwyższego w sprawie Dariusza Barskiego i Bogdana Święczkowskiego. Były już Marszałek Sejmu odwalił polityczną robotę przy pomocy znakomitych indywidualności polskiej Temidy – Teresy Marii Flemming – Kuleszy, córce Mariana i Marii, a także Małgorzaty Jolanty Wrębiakowskiej – Marzec, córce Ryszarda i Marii (nazwiska trzeciej znakomitości, mężczyzny siedzącego po lewej stronie sędzi mającej na szyi łańcuch, nie udało się na pewno ustalić – być może to niejaki Józef Iwulski). Personalia tych znakomitości trzeba koniecznie zapamiętać, aby jak przyjdzie na to czas, Polska rzeczywistego prawa mogła się im stosownie odwdzięczyć, za niesłychanie wręcz twórczą działalność w dziele budowania „państwa obywatelskiego”. To nastąpi kiedy indziej, ale teraz okazuje się, że Konstytucja III RP zapewnia niewątpliwie wszystkim obywatelom równość do wszystkiego i jest to równość niesłychana i porażająca, gdyż jedni nieuprawiający już wyuczonego zawodu, mogą zostać posłami na Sejm, inni zaś nie. Jedni będący w stanie spoczynku sędziowie i prokuratorzy mogą reprezentować Naród w Parlamencie, inni zaś również nie. Wielki Marszałek nieporównywalnie mniej idiotycznie napisaną niż Konstytucja III RP – tzw. Konstytucję Marcową, nazwał Konstytutą. Jak by nazwał dzisiejszą, może Konstytutą Alfonsa, nie wiadomo. W orzeczeniu SN powołał się na wypowiedź jeszcze jednego geniusza prawa, prawdopodobnie Lecha Gardockiego, tj. byłego Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, który stwierdził, że emerytowany sędzia Andrzej Murzynowski nie miał prawa uczestniczyć w obradach Sejmowej Komisji Śledczej, zajmującej się aferą Rywina (był ekspertem i można podejrzewać, że głos szefa był dla Sądu interpretacją nie do odrzucenia). Ów Gardocki to uczeń niejakiego Igora Andrejewa, który zatwierdził wyrok śmierci na Augusta Emila Fieldorfa (Nil), co daje dużo do myślenia. Tak więc mając takich fachowców od prawa, z których wszyscy prawdopodobnie ukończyli Uniwersytet Warszawski lub na nim pracowali, to nie dziwi, że uczelnia ta systematycznie spada w światowym rankingu uczelni wyższych. Prawdopodobnie nie za długo osiągnie miejsce ok. 500.  Jak ktoś z elementarnym poczuciem pionu wysłuchał tego orzeczenia, to musiał dojść do wniosku, że jakoś tak się w Polsce dziwnie dzieje, iż gros ogłaszanych wyroków pozostaje w sprzeczności z elementarnym poczuciem sprawiedliwości. Zjawisko to jest kontynuacją tego, co miało miejsce w PRL, gdyż system kształcenia w Rzplitej prawników, pozostał w swoim jądrze dotąd nienaruszony i jest swoistą tresurą. A opiera się on w dalszym ciągu na wywoływaniu stosownych i nagradzanych reakcji, przez wysyłanie odpowiednio wybranych bodźców. Owe bodźce są tak przy tym dobrane, aby prowadziły do wytworzenia nawyków spójnych z zapotrzebowaniem, który niegdyś generowała Polska Ludowa i generuje jej nadal faktyczna spadkobierczyni – III RP. Tymczasem jest jeszcze coś, o czym Iwan Piotrowicz Pawłow nie miał zielonego pojęcia. Mianowicie chodzi o siły wewnętrzne, które mimo, że nie nagradzane, mają również wpływ na zachowanie człowieka. Tuz psychologii Edward Tolman nazwał je „mapami poznawczymi”. Jeżeli są one blokowane czy frustrowane i nie kompensuje tego nagroda, jak to jest w sytuacji swoistej tresury sędziów czy prokuratorów, prowadzi to do zachowań opartych o wewnętrzne nakazy raczej, niż wyuczone algorytmy. Do takich zachowań skłonne są osoby poddawane sędziowskim orzeczeniom, które są niesprawiedliwe. Tolman twierdził, że działania takie mogą prowadzić u podsądnych do niewłaściwego kształtowania map poznawczych, co może nawet prowadzić  do chorób psychicznych. Taka niemiła perspektywa zmusza ludzi do działań, których celem jest osiągnięcie stanu, w którym zdrowie psychiczne jest jakoś tam zabezpieczone. Jeżeli takiej sytuacji nie daje się osiągnąć drogą demokratyczną czy pokojową, może dojść na tym tle do rozruchów, działań gwałtownych czy wręcz rewolucji. W tym sensie poczucie sprawiedliwości, które jest systematycznie poddawane próbie przez władze i lewaków, w stosunku np. do polskich patriotów traktujących największe polskie Święto -Niepodległości 11 Listopada z największą atencją – musi skutkować narastającą frustracją, gdyż jest ingerencją w ukształtowaną właściwie „mapę poznawczą.  Nie ma wątpliwości, że kontynuacją tego jest polityka marginalizacji interesów Polski w Europie prowadzona przez „Pinokio” Donalda Franciszka. Musi to zmierzać do równoczesnej marginalizacji obywatelskich ruchów patriotycznych. „Jezus” Maria Karol Bronisław podejmuje również systematyczne i przemyślanie działania antypatriotyczne. Wyrazem tego jest jego ostatnia decyzja-pretekst, o nieuczestniczeniu w Uroczystym Koncercie zorganizowanym na cześć 93 Rocznicy Odzyskania Niepodległości. Jeżeli doda się do tego, usunięcie z koszulek zawodników piłki nożnej Godła Narodowego, ograniczenie nauki historii Polski w szkołach, oraz walkę z Chrystusowym Krzyżem – to polityka decydentów jest jawnie antynarodowa. Do czego to doprowadzi ? W zamierzeniu władz i lewactwa chodzi o wykorzenienie, a więc o wprowadzenie korekt do ukształtowanych dziejami państwa map poznawczych. Rzecz ta w stosunku do całych narodów jest niemożliwa. Taki naród ginie, gdy zaniecha oporu. Stąd stały konflikt z władzą, która usiłuje narzucić mu stan rzeczy niemożliwy do zaakceptowania. Trzeba przyznać, że żyjemy w ciekawych czasach, choć pojawią się wkrótce i łzy i ofiary śmiertelne tego zmagania się. Winnym tym tragediom będą władze i działające w ich imieniu sądy, prokuratury i policja. Nie sądzę, żeby oni wszyscy rozumieli, o co w tym wszystkim psychologicznie chodzi. Na pohybel (P)rzetwórni (O)dpadów, jej przywódcom, klientom i agenturze. Niech Żyje 11 Listopada, Niech Żyje Polska.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (149) – Czarna dziura

10 Czwartek List 2011

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Borusewicz, Chobielin, enklawa Królewiecka, imponderabilia, Komorowski, Kopacz, Macierz, Merkel, Miedwiediew, Odra, Pałac Kultury i Nauki w Warszawie, Pinokio, PO, Policja, Polska, Putin, Rad, Rosja, Rzeczpospolita, Sejm, Senat, Sikorski, Sowiety, Straż Miejska, Suwalskie, Tusk, Warmia i Mazury, Wielkie Jeziora Mazurskie, Święto 11 Listopada

A więc wojna. Otwarcie obrad Senatu i Sejmu to zapowiedź tego, co czeka Polskę za kolejnych rządów „Pinokio” Donalda Franciszka i wspieracza systemowego „Jezus” Maria Karola Bronisława. W Senacie „królestwo za konia” otrzymał wspaniały Bogdan Michał, dla którego draństwo jest empiryczną wykładnią jego nie tylko politycznej działalności. Z kolei w Sejmie za kierownicę złapała się diwa przehandlowanej opery i notorycznej blagi Ewa Bożena. Nie można się zatem czegoś innego spodziewać po rządzie, którego ministrowie będą musieli reprezentować podobny poziom, aby z tej całej konstrukcji nie odpadły ściany. Tak więc czeka nas permanentne ujeżdżanie wyborców, połączone z podstępnym wyciąganiem podatnikom serdelków z domowych garnków. Szczególnie zagrożonymi staną się wszakże obywatele o zacięciu patriotycznym i bezdomni. Ci pierwsi dostaną najszybszą nagrodę, bo już 11 Listopada na okoliczność świętowania odzyskania przez Macierz niepodległości. Będą to odznaczenia tego rodzaju, że przekroczą wyobrażenie nawet najtęższych wizjonerów. Drudzy natomiast, wraz ze spadkiem temperatur, niewątpliwie czując wsparcie społeczne szczególnie Policji i Straży Miejskiej, zaczną wyjeżdżać ze wspaniałego świata zorganizowanego przez Przetwórnię Odpadów nogami do przodu. Przez, krótką chwilę biedacy ci będą nawet mogli pojąć wreszcie, dlaczego owa znakomita przetwórnia zajęła się właśnie odpadami.

W polityce zagranicznej nastąpi dalszy dopływ wielkiej światłości, szczególnie z kierunku północno-wschodniego, gdyż znakomitość mająca swe źródło za Odrą dopływa stale, szczególnie po objęciu kanclerstwa przez Angelę Dorothea’ę. Ów kierunek, o który tutaj chodzi to enklawa Królewiecka, będąca aktualnie w zawiadywaniu Dmitrija Anatoljewicza i Władimira Władimirowicza. Dopuszczą ci oni do Polski takie dobra, że Wielkie Jeziora Mazurskie jako Światowy Cud Natury „od śmiechu się nie utrzymają”. Na Suwalskie oraz Warmię i Mazury spłynie ci taka dobroć w postaci wszelakich możliwych przemytów (wóda, papierosy), chorób (aids, gruźlica, moralności (nierząd), bandytyzmu (gangi), że wtedy dopiero dostąpimy olśnienia. Wszystko to w ramach podłączania Ruso-Sowietów do struktur europejskich. Mówi się, że z ramienia tuskawców rzecz doprowadzi do końca „Rad„* Radosław Tomasz. Pajac ten zręcznie przygotował sobie grunt pod wrażą działalność, głosząc onegdaj konieczność zburzenia Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, jako symbolu dominacji Sowietów w Polsce. Wystawił też podobno w swojej posiadłości w Chobielinie tablicę, której treść zabraniała wstępu na teren posesji komunistom. Taka metoda dialektycznego kantu, to specyfika tego specjalisty od kasowania odwiecznych imponderabiliów Polskiej polityki zagranicznej, bez których Rzeczpospolita nie przeżyje, ale właśnie o to mu idzie (pełna restytucja Związku Rad) .

———-

* Tu jako pierwiastek promieniotwórczy odkryty przez małżeństwo Curie.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (148) – Ramka

08 Wtorek List 2011

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

efekt perspektywy, framing effects, Kaczyński, Kmicic, Lubicz, PiS, PO, Potop, psychologia, wybory

Środki masowego przekazu w Polsce nie ustają w wałkowaniu wyników wyborów do Sejmu. Ostatnio kwestią nr 1 są dywagacje czy Prezes Jarosław Kaczyński, po kolejnych przegranych przez PiS wyborach, powinien zrezygnować z kierowania partią. Procentowe dane, które mają to uzasadniać to 39,18 głosujących za Platformą Obywatelską, oraz 29,89 na rzecz Prawa i Sprawiedliwości. Zatem różnica głosów to 9,29. Czy wobec tego jest ona na tyle duża, że uzasadnia dyktowanie przegranej partii, jakie wnioski można wyciągnąć z zaistniałego stanu rzeczy? Zwykle w rzetelnych opisach zjawisk zachodzących w grupach społecznych, niezbędne jest przedstawienie sytuacji, w jakiej doszło do pozyskania danej informacji. I tutaj trzeba stwierdzić, że uzyskany wynik obu partii, nie jest już tak jednoznaczny. Trzeba bowiem wziąć pod uwagę, że przez lat 4, a więc od wyborów do wyborów prawie cały potencjał jakim dysponują media to przekaz, że PO jest „cacy”, a PiS to „be”. Co więcej, na poparcie tej tezy preparuje się informacje, opowiada niestworzone historie, posiłkuje się  wynikami badań, nie ujawniając ich metodologii itd, itp. W języku psychologii takie postępowanie to „oprawianie w ramki” tzw. framing effects. Polega on na umieszczeniu danych o jakiejś rzeczywistości w odpowiednim kontekście, tak, aby zmienić wymowę danego stanu rzeczy, i stworzyć tym samym fakt nowy inaczej np. medialny. Zjawisko takie można opisać za pomocą tzw. efektu perspektywy, jak nazywa się owo oprawianie po Polsku. To, o co chodzi niech zilustruje następujący przykład. Oto krezus finansowy ‚X’ posiada majątek oceniany na 5,63 mld złotych, podczas gdy jego konkurenta ‚Y’ wycenia się na 4,30 mld. Czy oznacza to, że ‚Y’ jest rzeczywiście biedniejszy od ‚X’, skoro posiadana przez niego kwota pieniędzy jest i tak niewyobrażalna, nawet dla znakomicie sytuowanego człowieka. Czy można zatem mówić, że ów ‚Y’ jest przegranym biedakiem. Jeżeli jeszcze do tego dodamy, że ‚X’ na ostatnich nieudanych operacjach finansowych stracił o 11 mln. złotych więcej niż ‚Y’, to można dojść do wniosku, że w zasadzie obaj są podobnie bogaci, a stan ich kont zależy również od momentu, w którym się o tym mówi. Identyczne wartości dotyczą wyników ostatniego głosowania do Sejmu, z tym, że raz podano je jako procentowe, a raz wyrażono za pomocą liczby głosów oddanych na daną partię (przejście z milionów na miliardy). Suma strat pieniężnych również odzwierciedla rzeczywistą proporcję przedstawiającą utratę głosów w stosunku do wyborów z 2007 roku. Jak widać w zależności od kontekstu, te same wyniki można traktować jako klęskę, porażkę, czy niemal za zbliżone do remisu. Na jedynego przegranego w tej całej zabawie, wychodzi jednak głosujący obywatel. Oto głowy takich właśnie osób (klienci, którym za pomocą efektu perspektywy przekierowano myślenie), wiszą oprawione w ramki w gabinetach sprawujących demokratyczne rządy polityków. Mogą to być także jakieś wypchane na kształt myśliwskich trofeów głowy, na przykład rogatych jeleni. Czekać tylko okazji aby zwycięska (P)rzetwórnia (O)dpadów urządziła huczny ubaw, i w stylu Pana Andrzeja Kmicica i jego kompanii z Potopu, rozstrzelała w Lubiczu powieszone w dworze trofea na amen. Taka jest PO i tacy są wyborcy. Dają się przez tę partię oprawiać w ramki niczym dzieci. Dopiero jak się zorientują, że dani politycy podwędzili im parę serdelków z domowego garnka, zacznie się wycie i zgrzytanie zębów. Wtedy dopiero „przyjdzie koza do woza”. Oby nie było już za późno, czyli po Polsce.

← Older posts

Subskrybuj

  • Entries (RSS)
  • Comments (RSS)

Archiwum

  • Styczeń 2015
  • Sierpień 2014
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Czerwiec 2013
  • Maj 2013
  • Kwiecień 2013
  • Marzec 2013
  • Luty 2013
  • Styczeń 2013
  • Grudzień 2012
  • Listopad 2012
  • Październik 2012
  • Wrzesień 2012
  • Sierpień 2012
  • Lipiec 2012
  • Czerwiec 2012
  • Maj 2012
  • Kwiecień 2012
  • Marzec 2012
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011

Kategorie

  • ekonomia
  • film
  • historia
  • książka
  • kultura
  • motoryzacja
  • nauka
  • pies
  • poezja
  • polityka
  • prawo
  • przyroda
  • psychologia
  • satyra
  • sport
  • Uncategorized
  • wiara

Meta

  • Zarejestruj się
  • Zaloguj się

Blog na WordPress.com.

Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies