tumry

~ głos obywatela zatroskanego losem własnego kraju

tumry

Monthly Archives: Kwiecień 2012

GRYPSY Z PLATFOSTANU (201) – Sas i las

27 Piątek Kwi 2012

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Anodina, Bielefeld, bydło, Daewoo, doktor, doktorat, Espero, generał, Gog, gryps, historia, Klich, Lasek, luksus, Papała, pies, pistolet, pocisk, Polska, PRL, prostata, samochód, Sasi, sieczka, Smoleńsk, słoma, Tusk, złodziej

Od Saska do Laska oświadczyła mi kiedyś pewna laska, kiedy nie umiałem podać racjonalnego powodu swojego spóźnienia się na randkę. Tym samym dała dowód, że o historii Polski coś wszakże wiedziała. To było dawno. Inaczej jest dzisiaj. Oto znakomitość niezmierna w dziejach naszego kraju  niestety nierzadka – Maciej Lasek doktor niewątpliwy,  tak ci wyjaśnił prostotę istoty (u niejednego Macieja występują kłopoty z prostatą) tragedii smoleńskiej, że mająca ten przekaz na bieżąco w słuchawkach Tatiana Grigoriewna, nawet nie westchnęła, i poszła z jakimś młodym fagasem na bal.

Wartość tej gadaniny była taka, jak wpływ tony stopienia się zeszłorocznego śniegu na dzisiejszą sytuację klimatyczną choćby w mieście Bielefeld w kraju Goga. Dodatkowo nieszczęsny Maciej tak ci wyglądał w telewizji, jak przed ukrzyżowaniem, i w chwilach wytchnienia wzdychał w nadziei pomocy chyba niebieskiej – żeby nie powiedzieć zdychał ze strachu.

W tej cesze Macieja należy upatrywać przyczyny awansu na stanowisko opuszczone w poskokach, przez inną znakomitość niezmierną w postaci równie zdoktoryzowanego do szpiku kości Edmunda Klicha. Teraz większej sieczki z nieszczęsnych okoliczności tragedii smoleńskiej nie da się już ku zrobić.

Pamiętam jak za czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej namawiano rolników do tzw. skarmiania słomy. Opracowano nawet receptury przekształcania tego naturalnego wyrobu w postać potrawy dla bydła. Z genialnego pomysłu nic nie wyszło, nim niespodzianie nie został on wyciągnięty z lamusa, przez naczelnego i wystawionego na czoło przez agenturę architekta deprecjacji polskiego bytu państwowego, niejakiego Donalda Franciszka Kulfons Tuska. Tym razem jednak chodzi o skarmianie sieczki przy pomocy obywateli naszego kraju. W tym samym duchu również rozwiązano, jakże wstydliwą dla światłego państwa zagadkę egzekucji gen. Marka Papały.

Oto prawie finalni geniusze dobra dochodzeniowego wszelakiego, po prawie 14 latach solidnej roboty udowodnili, że technologia produkcji sieczki powinna być  dalej  udoskonalana. Teraz już wiemy, że za śmierć generała  odpowiedzialni są złodzieje samochodów, mimo to specjalizujący się w mokrej robocie. W tym celu wyposażyli się oni w broń palną, żeby zapewne odstrzeliwać zamki kradzionych przez siebie luksusowych aut. Pech chciał, że odstrzał ten dotyczył zamka jakże luksusowej limuzyny Espero produkcji Daewoo, w której chciał pech, przebywał właśnie generał.

Niestety pocisk miast ulecieć w siną dal ugodził rykoszetem generała. Widząc to sprawcy zarządzili odwrót, i pies z kulawą nogą ich nie namierzył przez prawie owych 14 lat. Ten niewątpliwy sukces jednych i drugich, daje do namysłu o tyle, że można mniemać, że Kulfons coś knuje. Co ów z kolei knuje i jak – oznacza, że państwo polskie znów dostanie po pysku. I tym niejako morałem zakończę myśl główną tego pisania. Do usłyszenia w Grypsach z Platfostanu w udoskonalonych przez Kulfonsa warunkach, czego zaczynam doświadczać na skutek działalności państwowych i służbiastych opiekunów internetu.

Reklamy

GRYPSY Z PLATFOSTANU (200) – Struś

22 Niedziela Kwi 2012

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Chrabota, Durczok, Gazeta Wyborcza, Komorowski, KPP, Mazowiecki, Michnik, Olejnik, Paradowska, Passent, Plac Trzech Krzyży, PO, Polacy, Telewizja Trwam, Tusk, Warszawa, Wiosna Ludów, Wołek

W sobotę 21 kwietnia Roku Pańskiego 2012 w Warszawie cała Polska przeżyła coś pięknego. Oto rodacy nasi śpiesząc z pomocą ze wszystkich zakątków Ojczyzny i Świata, przybyli na Plac Trzech Krzyży aby upomnieć się o demokrację w naszym kraju. Prapremier Tusk bowiem, wraz z formalnym prezydentem Komorowskim umyślili sobie, że oto wychowają  Polaków w duchu postępu. Ponieważ propozycja ta, w zamyśle nie do odrzucenia, wymagała dyktatury medialnej – odmówiono Telewizji Trwam miejsca na platformie cyfrowej. Ale miarka się przebrała i próbę potraktowania społeczeństwa ‚per noga’ diabli wzięli.

Zdali sobie z tego sprawę wyznawcy wytworzonej na zamówienie agentury „Religii wiecznego regresu” i rozpoczęli kolejny etap wprowadzania społeczeństwa polskiego w erę światłości niezmiernej. Polega ona na wytwarzaniu jasności bez światła czyli ‚ani be, ani me’ o tym co się w kraju faktycznie dzieje. Nie było zatem śmigłowców posiadanych przez znakomite stacje telewizyjne – krążących nad miejscami wydarzeń, nie było wozów transmisyjnych poustawianych w wielu newralgicznych punktach, nie było krzątających się lecz nasłanych redaktorów, próbujących znaleźć jakąś ‚dziurę w całym’ – słowem cisza czyli coma. Nawet prowokacji nie zorganizowano, bo po co. Przecież nas katolików, patriotów polskich po prostu nie ma.

Ale w wiecznych odwodach są zawsze oni, gotowi na myślowe eksperymenty prowadzące nieomylnie do intelektualnego dna. Oto choćby niewymienialna biomaszyna nazwana Adamem Michnikiem, ze zmarszczonym czołem przemyśliwająca, co tu wytworzyć na pierwszą stronę (G)eszeftu (W)ykidajły. Jakąż tu ciemnotę wcisnąć aby choć minimum prawdopodobieństwa, że to prawda uzyskać. Sojuszników w swej robocie rzecz jasna mają, gdyż towarzystwo spod znaku odziedziczonej filozofii Komunistycznej Partii Polski rozmnożyło się w Polsce Ludowej jak myszy w gumnie.

W trakcie ‚Podniesienia’ na Mszy na Placu Trzech Krzyży ideologiczni spadkobiercy tego zdradziectwa łazili między klęczącymi. Jeden nawet, człowiek młody z klasycznym dla miłości uprawianej w (P)aczce (O)bwiesiów wyrazie pyszczka, kopnął mnie przechodząc, jak mniemam profilaktycznie. Tylko świętości sytuacji zawdzięczał, że nie wyszedł z tego z połamanymi gnatami. Gdyby skutek  swojej polityki w postaci tego człekopodobnego produktu widział prapremier, byłby niewątpliwie dumny z osiągniętego sukcesu. Tak trzymać.

Do zobaczenia więc na wielkim procesie władców politycznych III RP z ramienia PO. Społeczeństwo właśnie się wybudza, przechodząc powoli do konkretów i pozbywając się piasku z oczu. Teraz struś zacznie rozdzielać władzy kopniaki. Wiosna Polskiego Ludu Panie i Panowie!

GRYPSY Z PLATFOSTANU (199) – Odłamki

09 Poniedziałek Kwi 2012

Posted by tumry in poezja, polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

"Młodym być i więcej nic", "Romantyczność", AA, Andrus, Aurora, Baden, Baron Munchhausen, Czubaszek, Dallas, Daukszewicz, Iwaszkiewicz, Jachimek, Kanada, Kennedy, Lesko, Lwów, Markowski, Michnik, Miecugow, Mokotów, Parys, Petersburski, Polska, PRL, Przybylik, Raspe, Rzeczpospolita, Sianecki, Smoleńsk, Starski, Szechter, Szkło kontaktowe, Szlechter, TVN, TVN-24, USA, Zabawa w klasy, Zimiński

Dziewczyna czuje – odpowiadam skromnie –

A gawiedź wierzy głęboko;

Czucie i wiara silniej mówi do mnie

Niż mędrca szkiełko i oko.*

Konkurencja w blagowaniu jest w Polsce wielka. Szczególnym podmiotem w tym względzie jest TVN, z jego największym osiągnięciem w postaci rozrastającego się wyprysku na reputacji stacja o kryptonimie TVN-24. Przez siedem dni w tygodniu a może nawet jeden dzień dłużej, trwa w tej stacji gra  „szkłem kontaktowym w klasy”. Zabawa ta wywołuje u mnie niezwykle miłe skojarzenia, gdyż gdy byłem mały, lubiłem patrzeć na Mirel, koleżankę z podwórka, która była specjalistką w celnym rzucaniu szkiełkiem i zgrabnym wskakiwaniu w kolejne wyrysowane kredą na chodniku kwadraty. W wiadomym roku wyjechała do Kanady, pamięć obrazów z dzieciństwa pozostała. Pozostał też pomysł na okienko i szkiełko. Niestety na tym owe fajne reminiscencje się kończą, gdyż sam telewizyjny program to wykoślawiona wersja pomysłu, który wygenerował  Rudolf Erich Raspe swoją powieścią pt. „Niezwykłe przygody Barona Munchhausena”. Chodzi o tzw. jak mówiono niegdyś facecje łgarskie. W programie niedzielnym (8.04.2012) spotkały się dwie niezmierne krajowe znakomitości w tej dziedzinie, w  postaciach Marii Alicji i Grzegorza. Do programu jak zwykle zadzwonił widzo-słuchacz, mówiący dość składnie po Polsku, ale równo pod sufitem niemający. Wypowiedział się on „światłe” w sprawie patomorfologa amerykańskiego Michaela Badena, który przyjechał, aby pomóc w przeprowadzeniu badań ciał ofiar zamachu w Smoleńsku. Stwierdził ni mniej ni więcej tylko tyle, że przyjazd owego to lipa, gdyż nie mógł on brać udziału w autopsji zamordowanego w „Dallas w 1963 roku  prezydenta USA Kennedy’ego, bo miałby wtedy jedynie dwadzieścia kilka lat. Para w studiu ze zrozumieniem i wyrazem facjat ogarniętym zasmuconym wyrazem wyrozumienia nie zrobiła nic, aby tę bzdurę sprostować. Widocznie o to chodziło, bo Polska się zblamowała nie dopuszczając takiego tuza autopsji do wiadomych czynności. Zatem małe sprostowanie. Otóż Michael Baden uczestniczył w autopsji wiele lat po śmierci prezydenta. Chodziło o zweryfikowanie hipotezy, że kule, które trafiły Johna Kennedy’ego, zostały wystrzelone zarówno od przodu jak i od tyłu. Na podstawie ran, biorąc pod uwagę wlot i wylot kul stwierdzono, że strzały padły tylko z jednej strony. W czasie tego badania patomorfolog amerykański był już uznaną sławą w swojej dziedzinie. Prowadzący program Grzegorz „Mieć” Miecugow albo nie zna podstawowych faktów, które jako dziennikarz znać powinien, albo też z rozmysłem uczestniczył w  zakłamywaniu rzeczywistości, charakterystycznym z resztą dla tego programu. W tym względzie panuje bowiem swoista rywalizacja między prowadzącymi. Dwaj Grzegorze usiłują dać do wiwatu sobie wzajem ale i Tomaszowi oraz Wojciechowi. Na razie ze względu na bogate doświadczenie uwzględniające przeszłość rodzinną i trójkowo-radiową, górą jest w decyzjach śmigły Grzegorz „Mieć”, mający bogatszy i postępowszy dorobek. Oprócz czwórki prowadzących, w programie wydalają słowa zamiast moczu, niezależnie od wspomnianego „Czubka” również specjalista AA z Leska, Krzysztof Andrzej co poderwał kobitę Parysowi, ulubieniec prezesa nieodżałowanego radiokomitetu, kufaja Aurory i odpuszczony radny z Mokotowa. Łącznie całe to towarzystwo trąci szkłem na milę, co jest anachronizmem, gdyż teraz do użytku bardziej kontaktowego sposobniejsza na opakowanie i rzeczy inne, jest pochodna pleksiglasu.

Tak więc choć szklane opakowanie jest już w odłamkach, zabawa trwa. Życie pisze kolejne scenariusze, jak pisało je zawsze. W II Rzeczpospolitej przebojem stał się walc skomponowany przez Jerzego Petersburskiego do słów Emanuela Szlechtera** i Ludwika Starskiego pt. „Młodym być i więcej nic”. Refren tego utworu był inspiracją do napisania nowych słów, pozostających w związku z ideologią i wydarzeniami jakie mają miejsce w fenomenalnym „Szkle kontaktowym”. Oto ten tekścik:

Szkiełko i oko to nic,

chodzi o to,

By w nurcie być i więcej nic!

Szalbierstwo i blaga,

A podstęp nie sprawa,

Lecz w nurcie być i więcej nic!

A jeszcze do tego

Przez agenta mądrego

Popieranym być i więcej nic!

Zblatowanym być,

I ostatnim być,

Może mieć przed sobą Sąd…

A pod Tuskiem być

Obłowionym być,

I mieć życie jak ten Bond!

———-

  * Adam Mickiewicz „Romantyczność”.

** Tak się składa, że Emanuel Szlechter i nieodgadniony Ozjasz Szechter żyli i pracowali we Lwowie. O ile jednak ich nazwiska różni tylko jedna litera, to działalność oddziela przepaść. Pierwszy z nich pisał scenariusze filmowe i teksty piosenek. Zostawił m.in. po sobie wiele znakomitych dzieł funkcjonujacych w świadomości społecznej do dzisiaj. Mistrz rozrywki. Drugi usiłował przemocą zmienić ustrój II Rzeczpospolitej i oderwać od państwa polskiego województwa południowo-wschodnie. Zostawił m.in. po sobie Adama Michnika, jednego z najwcześniejszych specjalistów III Rzeczpospolitej od poruszania się po pomieszczeniach pełnych akt agentów PRL, a także twórcę niewartych zachodu tekstów politycznych, traktujących m.in. o ukochaniu naszego kraju i jego historii inaczej.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (198) – Dzieło

08 Niedziela Kwi 2012

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Bruksela, Kanada, Lis, Macierewicz, Ojczyzna, pancerna brzoza, Pasadena, Polacy, Rosja, Rzplita, Siemoniak, Sikorski, Sowiety, Torańska, tragedia smoleńska, Warszawa, zamach, Zdrojewski

Od jakiegoś czasu wraz ze zwiększającym się strumieniem informacji i dezinformacji wokół tragedii smoleńskiej, zbliżająca się wielkimi krokami druga rocznica zamachu, wymusiła na wszystkich zainteresowanych szczególny rodzaj aktywności.

Z jednej strony obok obchodów comiesięcznych mających miejsce w Warszawie, działalności parlamentarnego zespołu pod kierunkiem Antoniego Macierewicza, pojawiło się dodatkowo wysłuchanie publiczne w Brukseli, a wcześniej spotkanie na uniwersytecie w Kanadzie. Wkrótce głos w sprawie zabiorą naukowcy z całego świata, którzy zjadą się na konferencję do Pasadeny.

Z drugiej strony sprawcy zbrodni, użyteczni idioci, zdrajcy i apostołowie wiecznego regresu, wspierający politykę Ruso-Sowietów wobec Rzplitej, dorzucają swoje trzy grosze do dezinformacji zalewającej uszy Polaków. Obok rządu ze znakomitym Radosławem Tomaszem, do rzeczy zabrała się wspaniała Teresa, wsparta w swym dziele przez kongenialnego Tomaszka z lisiej szkoły. Se moniak własny dorzucił do kasy, z której finansuje się antypolską działalność także Bogdan Andrzej, minister kultury i dziedzictwa narodowego, który dopuścił do realizacji projekt pomnika zawierający motyw nieszczęsnej „gepanzerten Birke”. Jeżeli pomysł zostanie zrealizowany, to ów minister przejdzie do historii, jako o ironio, rzeczywisty stwórca pancernego image tego drzewa.

I tak z dnia na dzień nie zważając na logikę, kulturę, smak, dobre wychowanie, wiarę, interes kraju, elementarne poczucie sprawiedliwości, etykę, równość w stosunkach międzynarodowych i wszystko co oparte na prawdzie – ludzie mali plugawią i bezczeszczą. A przeszkadza im po wielokroć zaorana, zwalcowana, spalana, burzona, maltretowana, zalewana dzikimi hordami najazdów, wymazywana, rozpijana, indoktrynowana, mordowana, oszukiwana, upadlana, rozstrzeliwana, wyzuwana z katolickiej wiary, rodziny, dobrej szkoły – Ojczyzna Nasza.  Jako ludzie i córy oraz synowie tej ziemi, niczym byśmy byli, gdybyśmy na to pozwolili. Zatem do dzieła Rodacy, gdzie byście nie byli – do dzieła.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (196) – Kokon

01 Niedziela Kwi 2012

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

agentura, bariera immunologiczna, chemioterapia, chirurgia, demiurg, demonstracja, głodówka, marsz, modlitwa, nasiedka, nowotwór, organizm, pikieta, Pinokio, PO, Polański, Polska, strajk, stukaczka, Szatan, torbiel, Tusk

Obecna sytuacja w Polsce przypomina organizm, w którego newralgicznym dla życia miejscu rozwija się torbiel. Ściany tego patologicznego tworu przypominają twardy kokon, a całość nabrała już właściwości złośliwego nowotworu. W środku torbieli znalazły swoje miejsce patologiczne komórki, które same pozostając przy życiu, namnażają się w zastraszającym tempie. Wszystko to podłączone jest do będących w ciągłym rozwoju naczyń krwionośnych, zaopatrujących całość w życiodajny tlen i składniki odżywcze.

Organizm to oczywiście Polska a owa torbiel to (P)aczka (O)bwiesiów z  politycznymi, agenturalnymi i administracyjnymi przyległościami. Całością zawiaduje demiurg, na którego neokomunistyczne popłuczyny i agentura czekały niemal tak, jak pomiot Szatana na dziecko Rosemary w znanym filmie Romana Polańskiego.

Demiurgowi temu po przyjściu na świat nadano imiona Donald Franciszek. Po ojcu wpisano nazwisko Tusk. Z czasem dorobił się też pseudonimu Pinokio, lecz niezwiązanego z własną działalnością opozycyjną, lecz z powodu nieustannej, mającej patologiczne korzenie skłonności do łgania.

Jest rzeczą zrozumiałą dla każdego jako tako rozgarniętego człowieka, że w tej sytuacji organizm został śmiertelnie zagrożony i jedynym ratunkiem jest zastosowanie natychmiastowego leczenia. Jest ono niestety utrudnione przez posłużenie się niewłaściwą terapią zakończoną 9 października 2011 roku.

Terapia nowa natomiast musi być oparta na jednoczesnym zastosowaniu chemioterapii i chirurgii. Chemia to inaczej miłość, której nie można Ojczyźnie skąpić. To też modlitwa. Jeżeli do tego dojdzie, to kokonowe ściany o twardości zastygłej magmy zmiękną i całość nowotworu będzie mogła zostać skalpelem od organizmu odcięta. Aby tak się stało do akcji muszą wkroczyć siły obronne w postaci bariery immunologicznej, co oznacza marsze, demonstracje, strajki, głodówki, pikiety, zgromadzenia. Dodatkowo przedłużenie chemioterapii posłuży jeszcze ponadto do unieszkodliwienia nasiedek-stukaczek rozesłanych we wszystkie istotne miejsca organizmu. Tylko w ten sposób będzie możliwe osiągnięcie trwałych  skutków leczenia.

Reklamy

Subskrybuj

  • Entries (RSS)
  • Comments (RSS)

Archiwum

  • Styczeń 2015
  • Sierpień 2014
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Czerwiec 2013
  • Maj 2013
  • Kwiecień 2013
  • Marzec 2013
  • Luty 2013
  • Styczeń 2013
  • Grudzień 2012
  • Listopad 2012
  • Październik 2012
  • Wrzesień 2012
  • Sierpień 2012
  • Lipiec 2012
  • Czerwiec 2012
  • Maj 2012
  • Kwiecień 2012
  • Marzec 2012
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011

Kategorie

  • ekonomia
  • film
  • historia
  • książka
  • kultura
  • motoryzacja
  • nauka
  • pies
  • poezja
  • polityka
  • prawo
  • przyroda
  • psychologia
  • satyra
  • sport
  • Uncategorized
  • wiara

Meta

  • Zarejestruj się
  • Zaloguj się

Blog na WordPress.com.

Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies