Tagi

, , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Mija rok 2012 a koniec świata przepowiedziany przez Majów może będzie tym razem w 2013 i to w maju, a więc  w roku węża czyli diabła. W każdym razie my Polacy jesteśmy coraz bardziej przekonani, że ten nadchodzący przyniesie Rzeczpospolitej nieuchronną zmianę. W roku 2007 agentura poprzez swoją polityczną emanację, a więc (P)aradę (O)bwiesiów ustanowiła w naszym kraju neokomunistyczny system ograbiania i wykończenia społeczeństwa, w którym dokonano jednej ale za to fundamentalnej zmiany ideologicznej, w stosunku do pierwocin mających miejsce od 1944 roku. Na pierwszym miejscu toporne hasło walki o postęp, które de facto oznaczało utratę wolności, zastąpiła wszechogarniająca miłość i walka z nienawiścią. Komuniści, którzy nigdy nie pojęli potęgi pozytywnej emocji i jej prymatu nad wszystkim co oddycha we współdziałaniu z rozumem, poszli po resztki rozumu do głowy. Przyniosło im to sukces. Stało się to w czasie, kiedy możliwości defraudowania w Polsce olbrzymich sum wzrosły niepomiernie w związku napływem do naszego kraju kapitału unijnego i dalszego celowego niszczenia przez szabrowników rządowych, całych branż polskiej gospodarki.

Jednak łatwiej jest przejść wielbłądowi przez ucho igielne niż  komuniście czy lewakowi lub ich potomkom zacząć miłować. Zatem rzecz musiała się rozegrać przez podmianę czyli podstawienie, blef względnie kant, oszustwo czy mistyfikację. Jak zwał tak zwał, grunt by skok odbył się niczym wyczyn prestidigitatorski najzdolniejszego iluzjonisty.  Najwięcej uzdolnień do takiej roboty wykazywał Donald Franciszek Tusk, który z łgania bez zmrużenia okiem i na zawołanie zdawał celująco egzaminy niemal do dziecięcych lat. Z biegiem czasu dialektyka dziejów doprowadziła onego do doskonałości. Dzisiaj nie tylko diabły niższego sortu nie mają z Pinokiem szans. To potrafił Marcin Kabat bohater dramatu Jana Drdy „Igraszki z diabłem”. Tusk doszedł to tego, że byłby w stanie oszwabić nawet diabła rangi Mefistofelesa lub samą Angelę Dorothea’ę. Donald Franciszek to fenomenalnie skondensowany i wzbogacony destylat z destylatu, koncentrat doprowadzony do niemożliwych granic, rafinada, esencja najczystszego zła w najdalej idącym w dziejach kantu przystosowawczym rozwoju. Zdają się to uznawać nie tak mało liczne w naszym kraju zastępy cór i synów władającego północą Beliala, którzy gotowi są Tuska, swój widoczny znak prymatu permanentnej blagi i łajdactwa, nad elementarną prawdą całować po rękach.

Zarządzenie permanentnym kantem w Polsce, to rzecz karkołomna, która za PRL kosztowała nasz Naród poważne ofiary. Cisza przed burzą nie będzie już trwała długo. Donald Franciszek nie może dopuścić do utraty przez agenturalną PO władzy w Polsce, gdyż ze względu na popełnione bezeceństwa, sam stanie się zwierzyną łowną. Szykuje się zatem kolejne starcie wg pomysłu Prusa. Chodzi o walkę Ramzesa XIII, którym w Polsce jest masowy ruch patriotyczno-katolicki, ze sprawującym władzę Herhorem, mającym cechy ideologiczne lewactwa neokomunistycznego. Herhora wspierają Gog i Magog. Ramzes ma wiarę i liczy na pomoc Boską w neutralizacji serwerów obsługujących wybory. Padną strzały. Czy i tym razem Pan będzie kule nosił?  Kto w takim razie w finale poniesie, a kogo poniosą?

Mulat udający wuja Sama na pewno nie pomoże, gdyż wspiera Roso-Sowiety i kolejną Rzeszę jak tylko może. Wprawdzie Barack asekurował swoje relacje z niezmiennie „dotrzymującą” umów Moskwą, odpowiednimi danymi z datą 10.04.2010. Niestety ci nierozsądni Polacy, jak w przypadku Katynia sami rzecz rozgryźli, przez co geostrateg Zbigniew Kazimierz musiał rzecz o Smoleńsku fundamentalnie zracjonalizować. I pomyśleć, że nieodżałowany Leonid Ilicz Breżniew nazywał Zbigniewa jastrzębiem.  Niestety jastrząb okazał się być odartym z piór kurakiem, czego dowiodła już pilotowana przez Brzezińskiego akcja ‚Orli Szpon’ (awans na orła skończył się klapą, ale naszego Orła Białego od znakomitego Bolko to ów otrzymał) komandosów USA przeciw rządom ajatollahów na pustyni w Iranie w kwietniu 1980 roku.