tumry

~ głos obywatela zatroskanego losem własnego kraju

tumry

Monthly Archives: Październik 2013

GRYPSY Z PLATFOSTANU (374) – Kontinuum

31 Czwartek Paźdź 2013

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Aleje Ujazdowskie, Polska, Rzeczpospolita, Tusk, Warszawa

Obserwując wszystko, najlepiej ze zdwojoną uwagą, można stwierdzić, i to po raz enty zresztą, że władzom w Rzeczpospolitej na pewno nie zależy na prawdzie, a raczej wręcz przeciwnie. Skoro tak, to jasnym jest, iż nie ma co liczyć na udział kierowanej przez takie towarzystwo Polski np. w tym co istotne. Ot choćby we wspieraniu prac badawczych mogących skutkować odkryciami naukowymi, i w ogóle w życiu twórczym narodu. A tak jest dzisiaj właśnie. To, że w normalnych warunkach istnieje sprzężenie zwrotne między tożsamymi motywacjami obu stron, tj. państwa i pojedynczego człowieka, nie jest żadną tajemnicą. Tymczasem kraj pod niszczącym spremierowaniem go przez herr Donalda Donaldowicza, ma w dowolnej sprawie gębę pełną frazesów. Jeżeli zaś przyjdzie co do czego, ta/ten, dostają solidnego kopa tylko dlatego, że nie należą do partyjnej sitwy.

To jest dramat, który sprawił, że Polska w dużej mierze przestała  być już Polską i nie wiadomo czy nie przepadnie na amen, jeżeli rzeczonego Tuska Donalda Franciszka nie wyprowadzi się, i to jak najszybciej, nawet za kołnierz z gmachu przy Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Ponadto wszystkim współpracownikom rządu trzeba dobitnie uzmysłowić*, iż albo zechcą współpracować w sprawach restytucji Rzeczpospolitej, albo won z posad, gdyż Polacy we własnym kraju międzynarodówki sobie nie życzą.

———-

* Tutaj jest pewien szkopuł, gdyż agentom i zdrajcom, trudno będzie trafić do rozumu. Oni zawsze będą myśleć,  że na partię nie sposób nie liczyć. W ten sposób członkowie ferajny działają sobie zbrodniczo, gdyż wiedzą, że następnie wybieli się wszystko co zrobili, szczególnie zaś ich samych czyli sprawców. Wiele zbrodni się przemilcza.  W ten sposób towarzysz-bandyta nic złego na swoich mocodawców nie powie. To trwa już od bez mała 70 lat.  Tyle lat ciągnących się z różnym natężeniem zbrodni i prawie żadnego winnego, a na cmentarzach groby niewinnie pomordowanych, a cała armia patriotów nie znalazła jeszcze godnego miejsca pochówku.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (373) – Szydło i worek

30 Środa Paźdź 2013

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Blaskowitz, grudzień 1981, Jaruzelski, Kaszuba, Kutrzeba, Niemiec, Norymberga, Oscar, Polska, Putin, Rosja, Rosjanin, RP, Tusk, w Sieci, Warszawa, Wolski

Polskim powietrzem oddycha się coraz trudniej. Ten stan rzeczy pogłębiony jest dodatkowo tym, że coś w nim wisi. Coś dodajmy obcej proweniencji, rzecz pokrewna tej, którą zafundował Polsce w walce z narodem Wolski. Ta kolejna zakrojona będzie raczej na mniejszą skalę, ale chodzi o to samo – spacyfikowanie opozycji. To będzie kontynuacja tragedii smoleńskiej własnymi lub głównie własnymi siłami. Wygląda na to, że przygotowania Oscara do dzieła mają się ku końcowi. Rzecz będzie gotowa do wdrożenia prawdopodobnie po rekonstrukcji rządu, zakładając, że ta to nie blef, których już w wykonaniu Tuska było całe mnóstwo. Wtedy pozostanie już tylko znaleźć pretekst, a pora dzisiejsza jest właściwie tożsama z grudniem 1981.

Kanonada frontu ideologicznego poprzedzająca atak będzie potężna, głównym celem zaś przywódcy i organizacje patriotyczne. Ni stąd ni zowąd okaże się, że znajdą się osoby, które zmienią front, lecz tak na prawdę ujawnią swoją prawdziwą naturę, tj. naturę zdrajcy. Wszystko będzie inne ale na zasadzie odbicia w lustrze, kiedy to zamienione są strony. Okropność puka do naszych okien i drzwi, choć to też blef, gdyż tak na prawdę jest już w środku.

Przyjrzeliście się dobrze fotografii na okładce tygodnika ‚w Sieci’ (nr 43), a bardziej jej panoramicznej wersji pokazanej w środku (s. 22 i 23). Jeżeli przywołać na pamięć scenę kapitulacji Warszawy z września 1939 roku i wyraz twarzy zwycięskiego gen. Blazkowitza Johannesa Albrechta*, jakże zbliżony do tego jakim na zdjęciu widzimy Putina Władimira Władimirowicza, to obraz ten zaczyna niejako dodatkowo bić po oczach. U Niemca więcej było jednak powagi, podobnie jak u osobnika** na fotografii stojącego za ówczesnym premierem Rosji, a u Putina więcej wyrazu twarzy satanicznego. Nikt z uczestniczących w podpisywaniu aktu kapitulacji nie miał miny herr Tuska Donalda Donaldowicza, a od gen. Tadeusza Kutrzeby, jako reprezentującego nasze dowództwo, biła godność i powaga. Oczy miał skierowane na wprost nie w dół. Ta forma zachowania w relacjach z Putinem jest Tuskowi zupełnie obca. Wygląda to tak, jakby Rosjanin miał nad Kaszubą jakąś stałą tajemną przewagę. Z czego to wynika? A może…? Czego się boisz premierze Tusk?

———-

* Popełnił samobójstwo, w trakcie trwania procesu o zbrodnie wojenne, jaki toczył się w Norymberdze w 1948 r.

** Człowiek ten w obecności szefa przyzwyczajony jest zapewne do trzymania oczu na wodzy. Podobnie jest z Donaldem Franciszkiem Tuskiem. Swoją drogą osoby utrwalone na zdjęciu z wyjątkiem dwóch (premier RP i jego tłumaczka)  to Rosjanie. Wyglądają poważnie, ale dygnitarz stojący za Donaldem Franciszkiem, patrzy nań z wyższością. Czyżby miał powód?

GRYPSY Z PLATFOSTANU (372) – Zacierka

29 Wtorek Paźdź 2013

Posted by tumry in polityka

≈ 141 Komentarzy

Tagi

Binienda, bolszewizm, Cieszewski, Czapiński, Deresz, Jan Paweł II, Katyń, Komorowski, Kopacz, Kuźniar, Lasek, Lis, Michnik, Okęcie, Olejnik, Ordyński, Owsiak, pancerna brzoza, Paradowska, Putin, Sowiety, Stalin, tragedia smoleńska, Tu 154M-101, Tusk, USA, w Sieci, Warszawa, Wielowieyska, zbiorowy samobójca, Żakowski

W świecie obiegu informacji w Polsce dzieje się coś niewytłumaczalnego. Oto gdy rząd lub jego front ideologiczny podejmie dowolną skłamaną inicjatywę, to w ślad za tym idzie jakieś spektakularne wydarzenie, negliżujące to usiłowanie, i pokazujące czarno na białym jego wrażą istotę. Tak się też stało ostatnio z mocno obudowaną w różne przedsięwzięcia agenturalną akcją, mającą na celu zdyskredytowanie osiągnięć niezależnych naukowców, zajmujących się wyjaśnianiem tragedii smoleńskiej.

Sygnał do medialnego linczu dał Michnik Adam zawiadujący dużą częścią szamba z (G)ranatem (W)issarionowicza na czele, który wrzucono do ogrodu m.in. znakomitego naszego uczonego pracującego w USA prof. Wiesława Biniendy.  Z kolei swoje trzy grosze i złamanego szeląga w tej sprawie dodali seryjnie: Lasek Maciej Grzegorz, Lis Tomasz, Olejnik Monika, Kuźniar Jarosław, Paradowska Janina Maria, Wielowieyska Dominika, Ordyński Jan, Owsiak Jerzy Zbigniew, Żakowski Jacek, Czapiński Janusz  i wielu innych upadłych osobników. Notowania (P)astiszu (O)bleśnego natychmiast cudownie wzrosły, tym razem o 11%, a Deresz Paweł Jan wystosował do marszałek Kopacz Ewy Bożeny list z apelem o wylanie smoleńskiego zespołu parlamentarnego z Sejmu, podczas gdy Tusk Donald Franciszek posłużył się mało zakamuflowanymi groźbami pod adresem myślących niezależnie osób. Cóż rzeczywiście zbiorowego samobójcy jeszcze nie ujęto.

W trakcie tego wszystkiego inny także polski naukowiec pracujący również w USA prof. Chris Cieszewski miał na II Konferencji wystąpienie naukowe, w którym krok po kroku wykazał, że kluczowa dla narracji łgarzy tłumaczących śmierć 96 naszych rodaków zachowaniem się pilotów – pancerna brzoza – była już złamana co najmniej na 5 dni przed tym, kiedy miało to rzekomo uczynić lewe skrzydło Tu-154M 101. Jakby tego było mało tygodnik ‚w Sieci’ opublikował na okładce zdjęcie, pochodzące z miejsca i z dnia (wieczór), w którym doszło do tragedii, gdzie wbrew dotychczasowym przekazom zarówno herr Donald Donaldowicz jak i Władimir Władimirowicz, bynajmniej smutnych min nie mają. Co więcej wyglądają na zadowolonych w stylu „Jezus” Maria Karol Bronisława, prezentującego na lotnisku wyrazisty uśmiech, w momencie przylotu na Okęcie w Warszawie samolotu ze zwłokami ofiar.

Te dwie okoliczności całkowicie ośmieszyły i sfalsyfikowały narrację oficjalną, dając też niesłychanie dużo do myślenia. Niestety nie są to myśli budujące a raczej tragiczno-pesymistyczne. Po pierwsze chodzi o to, że „wypadek” musiano zaplanować i to rzecz jasna w szczegółach, a więc była to ohydna zbrodnia stanu. Obie zainteresowane strony musiały w tej sprawie współpracować, począwszy od wyznaczenia wykonawcy remontu Tu-154M 101, rozdzielenie wizyt śp. Prezydenta od wizyty premiera w Katyniu, aż po przygotowanie z góry wersji przyczyn rzekomej katastrofy. Skoro do tego się posunięto, w takim razie z uczciwymi i demokratycznymi wyborami w Polsce można się już pożegnać. Nie sposób sobie bowiem wyobrazić, aby zbrodniarze dali się odsunąć od władzy, w konsekwencji ponosząc potężne konsekwencje swoich czynów. Podjęli się zatem wiadomego zadania mając pewność, że pozostaną bezkarni. Aby to było możliwe państwo polskie musiało zostać urządzone na modłę bolszewicką. Zatem znów jesteśmy w Sowietach, tym razem znakomicie zamaskowanych ale jednak w totalitarnych Sowietach. A co mówił Jan Paweł II w naszym parlamencie? Congratulations Mr. Tusk.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (371) – List i Fota

28 Poniedziałek Paźdź 2013

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Australia, Borusewicz, Dania, Deresz, Kanada, Kopacz, Lasek, Macierewicz, Parlament, PRL, Putin, Redaktor, Rosja, Sejm, Senat, Smoleńsk, Sowiety, Tu 154M-101, Tusk, Tworki, USA, w Sieci

Stała się rzecz straszna. Oto patriota własnego upadku i spec od przekształcania pionu moralnego w najniższy możliwy poziom Deresz Paweł Jan*, spadł z będącego już na dożywociu w znanej stajni deresza. Tak się tym oburzył, że napisał ci list do marszałek Ruso-Sowietów w sercu Władimira Władimirowicza a oficjalnie Sejmu czyli Kopacz Ewy Bożeny. W liście tym ujął się za wszystkimi rodzinami poległych pod Smoleńskiem, i zaapelował by parlamentarny zespół do badania tej tragedii, działający pod przewodnictwem ‚straszliwego’ Antoniego Macierewicza, absolutnie z parlamentu na amen wykopać.

Nie wiedzieć czemu Paweł Jan nie zwrócił się w tej sprawie także do marszałka Senatu Borusewicza Bogdana Michała, który w związku z tym poczuł się na swoim stanowisku nieswojo, gdyż pomyślał, że pominięcie jego osoby coś politycznego znaczy. Bogdan Michał upewnił się w tym, kiedy zobaczył okładkę tygodnika w Sieci, na której jeden z architektów tego co się z Tu-154M 101 stało herr Donald Donaldowicz, z zaciśniętymi z emocji piąstkami, z delikatnym szelmowskim uśmiechem na twarzy i patrząc na cudzy krawat, zwraca się z jakąś niewątpliwie nie cierpiącą zwłoki uwagą do znakomitego jego właściciela i włodarza tej okolicy Władimira Władimirowicza. Ten ci z kolei patrzy delikatnie w bok na lewo, również dyskretnie się uśmiechając. Oczy obu panów się niestety nie spotykają, choć ich właściciele są najwyraźniej zadowoleni. Zdjęcie jak słychać wykonano wieczorem 10.04.2010 r. na miejscu tragedii pod Smoleńskiem.

W tej sytuacji Borusewicz Bogdan Michał doszedł do wniosku, że nic po nim w miejscu pracy i rzecz całą musi przemyśleć, udając się do boru na grzyby, prosząc jednak Laska Macieja Grzegorza o asystę, gdyż ten prawdziwków nigdy nie zbierał, kontentując się surojadkami. Tak więc konkurentem do ‚prawych’, które zamierzył pozyskać marszałek, ratując się przed nadchodzącą klapą –  żadnym Lasek nie był. Wszystko może poszłoby i charaszo, gdyby w rzecz całą nie wtrącił się upadły Deresz, który wieszcząc Antoniemu Macierewiczowi zdrowotną klapę, sam okazał się być mocno niedysponowany i na mocy nowych przepisów o świadczeniu usług pacjentom psychiatrycznym, został zabrany siłą do Tworek. Tak więc doszło do kolejnego nieszczęścia, gdyż w ten sposób zarówno zespół parlamentarny jak i naukowcy oraz osoby zajmujące się sprawami lotniczymi m.in. z USA, Kanady, Australii, Danii, dalej będą robić swoje, skoro nie stało Deresza Pawła Jana.

———-

* Deresz Paweł Jan został zarejestrowany przez służby PRL jako tajny współpracownik pod pseudonimem Redaktor. Donosił na znajomych, a teraz usiłuje się przedstawić jako osoba czuwająca nad moralnością zachowań innych.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (370) – Szafot

28 Poniedziałek Paźdź 2013

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Daniec, Dolny Śląsk, Gdańsk, Gronkiewicz-Waltz, Halicki, Karpacz, Kidawa-Błońska, Kiszczak, Kopacz, Mazowsze, minister Spraw Wewnętrzych i Administracji, Niemiec, NRD, Oscar, PO, Polska, PRL, Protasiewicz, Ruś Halicka, Schettino, Schetyna, Stasi, tragedia smoleńska, Tusk, UE, Warszawa

Tematem niby głównym w Polsce jest od przedwczoraj Karpacz. A wiadomo było z góry, że się to skończy na modłę Kopacz, czyli łajdak z niewielką pomocą innych łajdaków, załatwi z podpuszczenia naczelnego łajdaka kolejnego łajdaka. Ten ostatni mimo liftingu ząbków, stałego beznadziejnego czisu i wiadomości o drabach z teczek pozostawionych przez służby PRL, z zapisaną robotą, z którą się zapoznał będąc ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji, został z przewodniczenia (P)arkowi (O)błudy na Dolnym Śląsku spektakularnie wykopany*. Jeżeli zatem Schetynoland przeżyje politycznie, to dotychczasowy szef tego parku rozrywki może się przemieścić w przyszłym roku w charakterze deputowanego do UE. Zwycięzca natomiast, a jakże, podbudowany solidnie finansowo, także za pomocą poborów z europejskiej kasy, znajdzie się przy źródle głównym.

A było tak, że do gry na pierwszych skrzypcach, w sprawie uczynienia z Polski szamba, by na wieczność Polską już nie była, oraz do obłowienia się spektakularnego, przez uprywatnienie jej zasobów, pretensję zgłosiły następujące indywidua: aktualny lider geszeftu generalnego herr Donald Donaldowicz Tusk Franciszek; pretendujący na figo fago (P)rezydium (O)brabowawczego Schetyna Grzegorz Juliusz – to  ów dostał właśnie po pysku – oraz typ od znoszenia łajna stałego, mający w przyszłym roku ewakuować się z UE do Polski, by pomóc ją załatwić na amen, niejaki Protasiewicz Jacek. Karpacz wydawał się miejscem znakomitym, dla przeprowadzenia tego nielegalnego zresztą uboju koszernego. Dlatego też do kontrolowanego przeprowadzenia jatki, poproszono czołową rzeźniczkę ustawodawczej sceny polskiej niejaką Kopacz Ewę Bożenę, która zaimponowała wcześniej wszystkim hochsztaplerom w Polsce, łżąc jak z nut w smoleńskiej sprawie. W kwestii Karpacza również zamąciła znakomicie.

Na Dolnym Śląsku w ramach (P)ryszcza (O)drzężączkowego  jest po wszystkiemu (Daniec). Teraz wypada się tylko modlić, by cokolwiek jeszcze do ukradzenia mogło w tej krainie pozostać, gdy uczciwa wolna Polska na ten teren wróci. Wiedząc o tym kim jest JaJacek, nadzieje te mogą być jednak płonne. Na Mazowszu z kolei, podczepiony pod pechowego Schettino niejaki Halicki Andrzej Witold, nie dał się odesłać na Ruś Halicką względnie górskie hale, i dalej będzie opowiadał swoje głodne kawałki. W wykańczaniu Mazowsza zmianę miała dać Kidawa-Błońska Małgorzata Maria. Nikt nie wie ki diabeł, czy ki dawać plamę Kidawa bez Błońskiego poczęła, w każdym bądź razie coś nie wyszło, i w duecie z Gronkiewicz-Waltz Hanną Beatą nie zatańczą ci one na razie walca w Warszawie i w innych miejscach Mazowsza.

———-

* Zdaje się, że Schetyna przeliczył się co do czułości capo di tutti capi, na ewentualne wprowadzenie do gry o pełną pulę, papierów sporządzonych u Stasi (NRD), która miała zwerbować studenta Tuska, nadając mu pseudonim Oscar. Generał Kiszczak Czesław zezwolił onegdaj Stasi, na działalność operacyjną w obrębie województwa gdańskiego, ale rzecz kontrolował. W ten sposób Tusk, jako częściowo z pochodzenia Niemiec do prowadzenia swojej roboty, miał uzyskać większy komfort mentalny.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (369) – Sprzątacz

27 Niedziela Paźdź 2013

Posted by tumry in polityka, wiara

≈ Dodaj komentarz

Tagi

"Prymas. Trzy lata z tysiąclecia", 'Santo Subito', 10.04.2010, abp. Baraniak, Akcja Wyborcza Solidarność, Benedykt XVI, Berlin, Bierut, Bolek, bp Kaczmarek, bp. Łukomski, Bruksela, Jan Paweł II, Kaczyński, kard. Hlond, kard. Wyszyński, Kotlarczyk, Kościół Katolicki, Kwaśniewski, Moskwa, NRD, Ojciec Święty, Oscar, papież, PO, Polska, Seweryn, SLD, Solidarność, Tusk, Wałęsa

We wrześniu 2000 roku odbyła się uroczysta premiera filmu Teresy Kotlarczyk pt. Prymas. Trzy lata z tysiąclecia. Trzeci rok władzę w Polsce sprawowała wtedy ‚Akcja Wyborcza Solidarność’ a prezydentem był Kwaśniewski Aleksander. Jeszcze przez rok koabitacja charakteryzowała scenę polityczną w naszym kraju. Stosunki państwo – kościół o ile nie były wzorcowe, to jednak charakteryzowały się współpracą. Najlepszym tego dowodem były dwie podróże apostolskie, jakie odbył w tym czasie do kraju Jan Paweł II. Dużo się mówiło o budującej roli Kościoła w dochodzeniu do niepodległości, szczególnie przed 1989 r.

W ostatnim czteroleciu, w ogóle nie nakręcono obrazu o porównywalnej tematyce. Z kolei przez pierwszy rok sprawowania władzy przez PO i spółę, także doszło do koabitacji, która jednak w dużo wcześniejszym projekcie miała być współpracą środowisk politycznych wywodzących się przecież z tego samego Solidarnościowego pnia. Storpedował to Tusk (Oscar, czyli równoważnik Bolka o orientacji niepochodzącej z Moskwy a ze wschodniego wówczas Berlina – NRD). Od 10 kwietnia 2010 roku pełnię władzy ma ta właśnie opcja. Są to ludzie w znacznej liczbie określający się jako wierzący, lecz w tym czasie Papież do Polski pielgrzymki już nie odbył. Zamiast tego zaproponowano społeczeństwu strategię ‚nie kłaniania się księżom’, ze wszystkimi tego nieuświadomionymi jeszcze konsekwencjami. To właśnie, czyli atakowanie księży przy pomocy m.in. renegatów udających księży, wybito na pierwszy plan. Chodzi o pełną restytucję rządów czerwonej agentury w Polsce.

Główną postać filmu, a więc aresztowanego kardynała prymasa Stefana Wyszyńskiego wykreował z resztą znakomicie Seweryn Andrzej Teodor. Co ciekawe owa kreacja była zdublowana, gdyż aktor zagrał również rolę Molendy, sobowtóra prymasa, który miał zostać podstawiony w miejsce oryginału by ubezwłasnowolnić Polski Kościół. Gdyby się rzecz udała można się domyślać, co by się z oryginałem wówczas stało (kard. August Hlond i bp. Stanisław Kostka Łukomski mający zastąpić prymasa po jego śmierci, nie przeżyli zatargu o Kościół i Polskę z komunistami. Inni abp. Antoni Baraniak i bp. Czesław Kaczmarek po torturach bardzo podupadli na zdrowiu). Jednak to Molendę ‚sprzątnięto’, gdy wydarzenia 1956 roku przyjęły wiadomy kształt. Kardynał prymas  wyszedł pod koniec października tegoż roku na wolność.

Aktualna władza w Polsce stosuje coś pośredniego, między polityką Bieruta a tym co usiłowały zafundować naszemu krajowi rządy SLD. Partia ta nie mogła sobie pozwolić, na pełne zasekowanie Kościoła, gdyż swoją misję sprawował jeszcze Jan Paweł II. Studziło to zdecydowanie zapędy neokomunistów, gdyż Papież mimo podupadającego zdrowia jedną swoją wypowiedzią mógł dać się partii tak we znaki, żeby ‚ruski miesiąc popamiętała’. Dopiero odejście Ojca Świętego zmieniło sytuację o tyle, że ówczesna opozycja poczuła się nieco śmielej, lecz ze względu na potężną reakcję ludu Bożego, wyrażoną w stwierdzeniu Santo Subito, kontynuację przez Benedykta XVI myśli apostolskiej poprzednika i obecność na posterunku śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie odważyła się jeszcze na kroki radykalne. Pielgrzymka Ojca Świętego do Polski w 2006 roku dodatkowo osłabiła niewielkie wtedy zapędy czerwonych ateistów, co do rewizji stosunków z Kościołem.

Diametralnej zmianie uległa sytuacja po ogłoszeniu PO zwycięzcą w wyborach parlamentarnych 2011 r. Utrzymanie się przy władzy z jednoczesnym sprawowaniem urzędu prezydenckiego przez czołowego członka tej partii, wprowadziła monopol na rządy rewizjonistyczne. „Hulaj dusza, Boga nie ma”, neokomuniści rozpoczęli na zasadzie małpowania ‚osiągnięć’ Bieruta, politykę eliminowania Kościoła z wpływu na życie społeczne w Polsce. Działają totalnie, gdyż chodzi o rabunek, dyskryminację, ośmieszanie, lansowanie księży ‚patriotów’, pozbawianie możliwości prowadzenia przez Kościół polityki informacyjnej, cenzurowanie, szkalowanie hierarchów, tworzenie niemoralnego prawa, a także finansowanie technologii medycznych, pozostających w sprzeczności z zasadami wiary wyznawanymi przez większość obywateli naszego kraju. Można być pewnym, że decydenci prowadzący taką właśnie politykę, mającą dodatkowo  oparcie zarówno w Moskwie jak i w Brukseli, w zwalczaniu Kościoła Katolickiego w Polsce nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. „Wywoływanie wilków z lasu” sprawi, że jest kwestią czasu kiedy dojdzie do najgorszego.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (368) – Polityczne Bliźnięta

25 Piątek Paźdź 2013

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Amerykanin, Europa, Kaszuba, Kenijczyk, Luo, Mulat, Niemiec, Obama, Polacy, Polska, Rzeczpospolita, Stany Zjednoczone, Tusk, USA

Okazuje się, że są 2 kraje Stany Zjednoczone i Polska oraz dwaj ludzie sprawujący w nich rządy  Obama Hussein Barack i Tusk Donald Franciszek, które i którzy mają wiele wspólnego, nawet więcej niżby się można było spodziewać. Jest przy tym jedna poważna różnica. To co się dzieje w USA ma konsekwencje światowe, natomiast galimatias w Rzeczpospolitej dotyczy jedynie wycinka Europy.

Zarówno amerykański prezydent jak i polski premier sprawują swoje rządy drugą kadencję. Wybrano ich ponownie mimo, że już w pierwszej narobili wystarczająco dużo głupstw, aby wyborcy mieli powód obu się pozbyć. Zaczęli z wysokiego ‚C’ mimo, że obaj zostali niejako dołączeni do narodów, które im zaufały. Mulat Obama to Amerykano-Kenijczyk* zaś Kaszub Tusk jest Polako-Niemcem.

Reakcja rodzimych społeczeństw na beznadziejność rządów tych panów jest zadziwiająca. Oto ludzie nie chcą się zupełnie zastanawiać nad konsekwencjami  działań obu polityków, podobnie jak nierzadko się zdarza, że konkretna osoba nie przyjmuje po prostu do wiadomości jakiejś niewygodnej okoliczności, która przecież obiektywnie zaistniała. Brak namysłu wyborców nad tym w co zostali ‚wpakowani’, jest trudny do pojęcia, tym bardziej, że w konsekwencji w obu przypadkach to agentury wyznaczają i to w sposób niekontrolowany bieg rzeczy, a to już powinno alarmować. Okazuje się, że nawet wydatne pomniejszenie w domowych garnkach puli serdelków, co wyraża spadek poziomu życia, nie wywołało, jak to zwykle bywało, reakcji wyborców na nie, co jest najbardziej w tym wszystkim zaskakujące.

Najwyższy czas aby zarówno Amerykanie jak i Polacy przejrzeli na oczy. Choć do kolejnych wyborów pozostaje sporo czasu, to jednak nie byłoby racjonalne z tym czekać. Wprawdzie zmianę taką trudno wymusić szczególnie w USA (przyspieszone wybory), ale można wysłać rządzącym wyraźny sygnał – propozycję nie do odrzucenia – że stanowczo nie życzymy sobie dalszego kompromitowania i degradowania naszych krajów. W razie nie wzięcia pod uwagę tej sugestii, nasza reakcja przekroczy wszelkie panów wyobrażenie polityczne. Czekamy na stosowne posunięcia.

———-

* Plemię Luo.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (367) – Po trupach

24 Czwartek Paźdź 2013

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

"małżeństwa jednopłciowe", 17 września 1939, adopcja dzieci, Gender, hedonizm, historia, język polski, komuniści, marksizm, moralność, neokomuniści, pedofilia, Polak, Polka, Polska, religia, rodzina, samogwałt, samorealizacja, smoleński plan, tragedia smoleńska, Tu 154M-101, Tusk

Jak wszystkie już łuski z oczu opadną, gdy tragedia smoleńska będzie miała rzetelne, naukowe wyjaśnienie, i okropność której się dopuszczono stanie naga, jak naga jest zawsze prawda, w dalszym ciągu bez rozstrzygnięcia pozostanie jeszcze jedna rzecz – a co z mordercami? Co z tymi, którzy w dalszym ciągu będą mieli władzę, gdyż nie ulega wątpliwości, że jej oddanie byłoby dla nich wyrokiem ‚śmierci’. Ludzie ci zatem nie mogą nie zrobić wszystkiego co trzeba, a nawet więcej, żeby swoje panowanie uczynić niewzruszalnym. Muszą mieć gwarancję, że tak pozostanie ‚na wieki wieków’. Inaczej nie przyłożyliby an block ręki, do realizacji smoleńskiego morderczego planu, bo byłoby to oczywiste samobójstwo.

Jak uczy historia komuniści popełniali w Polsce niesłychane zbrodnie już od 17 września 1939 roku i do dzisiaj nie zostali z tego rozliczeni. To samo grozi nam z ich dzisiejszymi następcami, kontynuatorami dzieła lecz przerobionymi na neokomunistów. Są to w dalszym ciągu zmarksizowanane indywidua, które odrzuciły jednak krępujący balast w postaci przestarzałego stosunku przodków do indywidualnego kapitału i są otwarci na przyjmowanie wszystkiego tego, co niesie ze sobą wdrażanie do życia społecznego osiągnięć nauki i techniki. Uzbrojeni w forsę i w totalną propagandę, mający wyborcę pod absolutną kontrolą, gdyż o wynikach głosowań, o ile zajdzie taka potrzeba, będzie decydował algorytm modyfikujący dane faktyczne – z ufnością i z arogancją patrzą w przyszłość. Unurzanie się w krwi pasażerów ostatniego lotu Tu-154M 101, to spalenie za sobą wszystkich mostów, które w razie czego mogłyby służyć do zawrócenia ze zbrodniczej drogi. To swoista gwarancja na bycie razem „do końca świata i jeden dzień dłużej”.

Wydaje się nie ulegać wątpliwości, że prowadzona dziś przez władze polityka ma w miarę upływu czasu coraz bardziej przerabiać Polkę i Polaka na bio maszynę i przez to umacniać pozycję neokomuniastów na górze drabiny społęcznej. Ma temu służyć totalne przetwarzanie wg własnego widzimisię faktycznych informacji, daleko idące spreparowanie nauczanej historii, nauka języka polskiego bez Polski, usunięcie na margines religii, zachęcanie do aborcji, eutanazji i eugeniki, narzucenie od przedszkola degradujących moralność człowieka oddziaływań typu Gender (lansowanie hedonizmu, nauka samo zaspakajania się seksualnego, uznanie względności płci i możliwości jej wielokrotnej zmiany, legalizacja małżeństw jedno płciowych i ich prawa do adopcji dzieci, degradacja rodziny i w końcu dojście do uznania pedofilii, jako prawa do samorealizacji).

Jakby tego było mało władze prowadzą politykę piętnowania, także poprzez naśmiewanie się z patriotyzmu. Z pracy i godziwej płacy uczyniono dobro luksusowe, co osiągnięto nade wszystko przez likwidację miejsc pracy w przemyśle. Stworzono niemal idealne warunki do wydatnego spadku dzietności polskich rodzin, a młodych mających motywacje, siły i zdolności w liczbie sięgającej już miliona osób wyprawiono do pracy zagranicą. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od stwierdzenia jednego padalca, że „Polska to nienormalność”.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (366) – Jatki ?

23 Środa Paźdź 2013

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

11 listopada, Gazeta Polska, Giertych, Komorowski, Kraków, Kupidyn, Merkel, Obama, Ostachowicz, Piast, PiS, PO, Pod Budą, Polacy, Polska, Putin, Radio Maryja, Sikorowski, Sopot, Szczyt Klimatyczny, Turnau, Tusk, Warszawa, Wierzynek

Z punktu widzenia władzy trzymanie w łapach wszystkiego, co ma wpływ na jej utrzymanie nie jest wystarczające, aby nie dać sobie zrobić krzywdy. Dlatego też herr Tusk Donald Donaldowicz Franciszek przemyśliwa nad takim spektakularnym zasekowaniu miłością społeczeństwa, żeby przez dłuższy czas nie marzyła się mu, jakakolwiek skoordynowana przeciwko niemu akcja. Problem w tym aby nieprawomyślnych tak ustawić, by strzały POpapranego „Kupidyna” Ksuta wyszły tanio i były skuteczne. Wydawało się, że z niejakim trudem pomyślana i zaplanowana akcja ujemnego skorelowania 11 listopada ze światowym Szczytem Klimatycznym w Polsce, spełni ten warunek. Okazało się jednak, że spaliła na panewce, ze względu na sprytne przeniesienie przez dużą część patriotów uroczystości z Warszawy do Krakowa. W ten sposób urządzenie w nim jatek pozbawione by było teoretycznie pretekstu, jednak nic trudnego dla rudego.

Mniej więcej wiadomo co z narodowcami. Ci zdaje się nic nie zmienią, i w Warszawie swój pochód urządzą, a  marsz z ogłoszonym prezydentem „Jezus” Maria Karol Bronisławem nie jest dla Polaków żadną poważną alternatywą. Co w tej sytuacji zrobić skoro, sen z oczu Ksutowi spędzają jednak nie narodowcy, których przy pomocy Giertycha (to jest chytre i G) Romana Jacka ma pod jakąś tam kontrolą, a patrioci z Prawa i Sprawiedliwości, klubów Gazety Polskiej i Rodziny Radia Maryja. Tu jest „pies Tusk pogrzebany”, chciałoby się powiedzieć.  Ostry Stachu Igor rzucił nawet pisanie swojego kolejnego gniota – za pomocą czego, korzystając z pozycji swojego capo di tutti capi wyciąga niezłą forsę jak i gdzie się tylko da – by obmyślić jakieś kolejne szelmostwo, a tu nic i nic.

Wygląda zatem na to, że bez konsultacji się nie obędzie. Jednak Merkel Angela Dorothea na skutek takiego wygrania ci przez siebie wyborów, że już od dłuższego czasu nie jest w stanie powołać koalicji, ma głowę tak odprzątniętą z ‚r’ herr, że ów może liczyć jedynie na porady eksperta Putina Władimira Władimirowicza i wizjonera na opak Obamę II Hussein Baracka. Co do specjalisty od robót ciemnych, to ten na pewno jatkę wesprze, gdyż lubi jak jest mokro. Z kolei od wodza zza Wielkiej Wody można oczekiwać wsparcia w najgłupszych rozwiązaniach.

Wyposażony w takie plenipotencje Sztukmistrz z Sopotu nie bez potu i kompotu, pardon kłopotu, zastosuje ci taki manewr, że Polakom pospadają kapcie. Okaże się bowiem, że patrioci swoją decyzją nielegalnie przenieśli Stolicę do Krakowa*. Naraziło to światowy Szczyt Klimatyczny na fiasko. Taka zbrodnia stanu będzie musiała wywołać akcję sił porządkowych, co Ksut już zaklepał. W planach ma ona polegać na strzelaniu miłością, czyli rozdawaniu mocnych buziaków o skutkach jak najdalej idących, najlepiej ostatecznych. Nu pagadi!

———-

* (Pod Budą – Nie przenoście nam stolicy do Krakowa) Złote nuty spadają na Rynek i dokoła muzyki jest w bród, po królewsku gotuje Wierzynek, a kwiaciarki czekają na cud. Czasem we śnie pojawi się poseł, który rację ma zawsze i basta i uczonym oznajmia mi głosem, że najlepiej nam było za Piasta. Wielkie nieba co ja słyszę, wielkie nieba co się śni, wstaję rano prędko piszę krótki refren zdania trzy. Nie przenoście nam stolicy do Krakowa, chociaż tak lubicie wracać do symboli, bo się zaraz tutaj zjawią butne miny, święte słowa i głupota, która aż naprawdę boli. U nas chodzi się z księżycem w butonierce, u nas wiosną wiersze rodzą się najlepsze i odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce, choć dla serca nieszczególne tu powietrze. Złote nuty spadają na Rynek i dokoła muzyki jest w bród, po królewsku gotuje Wierzynek, a kwiaciarki czekają na cud, zasłuchani w historii kawałek, który matka czytała co wieczór, przeżywaliśmy bitwy wspaniałe, nadążając jak zwykle z odsieczą. To się jednak już zdarzyło, deszcz nie jeden na nas spadł, nie powtórzy się co było inny dziś w kominach wiatr. Nie przenoście nam stolicy……. Nie przenoście nam stolicy do Krakowa, niech już raczej pozostanie tam gdzie jest, najgoręcej o to proszą, dobrze ważąc własne słowa dwa Krakusy Grzegorz T i Andrzej S.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (365) – Nokdaun

22 Wtorek Paźdź 2013

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Cieszewski, Episkopat Polski, II Konferencja Smoleńska, Lasek, OIOM, Owsiak, pancerna brzoza, specjaliści radzieccy, specjaliści rosyjscy, Stone, Tu 154M-101, Tusk, Uniwersytet Georgia, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa, Wałęsa

W ramach ulubionej przez neokomunistów strategii zwalczania prawdy, w czasie II Konferencji Smoleńskiej urządzili własną. Oto o jeden dzień dłużej, jak to u Owsiaka Jerzego Zbigniewa, ma trwać zlot noblistów pokojowych do Warszawy. Głównym rzecz jasna komisarzem politycznym tego przedsięwzięcia został Bolko=Wałęsa Lech. Do całej historii dała się też podłączyć Sharon Vonne Stone, która zapewne nie wiedziała co głównie ‚w trawie piszczy’, jak zapewne większość uczestników zlotu.

Tymczasem z Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego, bo tam odbywają obrady specjalistów zajmujących się tragedią smoleńską, doszły sensacyjne wieści. Oto o dziwo naukowcy nie zajmowali się w swoich referatach ani Episkopatem Polski, ani też tym co robią księża na rekolekcjach prowadzonych dla dzieci w parafiach. Nie zajmowali się też o dziwo dr. Laskiem, choć obecni na konferencji lekarze mogliby to i owo na temat stanu jego zdrowia, szczególnie psychicznego, powiedzieć.

Ważniejsza była brzoza, której część koronna odpadła od reszty już co najmniej na 5 dni przed tragicznym wydarzeniem, przez które jako „pancerna” przyszła do annałów. Ponadto w miejscu, w którym ostatecznie zakończył swój lot Tu-154M 101 odkryto silnie odbijające światło miejsca, nie będące płaszczyznami śniegu a płachtami raczej, mogącymi przykrywać znajdujące się pod nimi rzeczy. Nie wykluczone, że były to części rozkawałkowanego, innego niż nasz samolotu.

Niewątpliwie w sztabie do uprawiania dezinformacji powołanym przez herr Tuska Donalda Donaldowicza Franciszka, trwa permanentna burza mózgów, jednak wyposażonych w intelekty nastawione niestety na tworzenie blagi, nie zaś na dochodzenie do prawdy. Ułatwiło to znakomicie wyprowadzenie przez prof. Chrisa Cieszewskiego z Uniwersytetu Georgia ciosu na szczękę, który  był na tyle demolujący, że teraz cała skorelowana z komisarzami od Laska machina propagandowa będzie musiała pracować, i to długo, na pełnych obrotach.  Bez OIOM-u się zatem nie obędzie jak i bez pomocy naukawców radzieckich vel rosyjskich.

← Older posts

Subskrybuj

  • Entries (RSS)
  • Comments (RSS)

Archiwum

  • Styczeń 2015
  • Sierpień 2014
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Czerwiec 2013
  • Maj 2013
  • Kwiecień 2013
  • Marzec 2013
  • Luty 2013
  • Styczeń 2013
  • Grudzień 2012
  • Listopad 2012
  • Październik 2012
  • Wrzesień 2012
  • Sierpień 2012
  • Lipiec 2012
  • Czerwiec 2012
  • Maj 2012
  • Kwiecień 2012
  • Marzec 2012
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011

Kategorie

  • ekonomia
  • film
  • historia
  • książka
  • kultura
  • motoryzacja
  • nauka
  • pies
  • poezja
  • polityka
  • prawo
  • przyroda
  • psychologia
  • satyra
  • sport
  • Uncategorized
  • wiara

Meta

  • Zarejestruj się
  • Zaloguj się

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies