Tagi
AWF, Berdzik, Departament Stanu, Dworak, Freud, Gazeta Polska, Gender, Graboś, Kinsey, kompleks Edypa, KRRiT, Lew-Starowicz, Luft, McCorvey, MEN, Ministerstwo Zdrowia, Niemcy, ONZ, PAN, Piłsudski, Polak, Polska, PSL, Roe, Sowiety, Starzyński, Szumilas, Telewizja Trwam, Tusk, USA, WHO
A więc wojna. Słowa te 1 września 1939 roku wypowiedział poprzez radio wspaniały i nieodżałowany Stefan Starzyński, po ataku Niemiec na Polskę w porozumieniu z Sowietami. W najbliższym czasie to samo będzie zmuszone wypowiedzieć społeczeństwo polskie, w związku z agenturalną agresją Tuska i jego rządu na niezbywalne imponderabilia Polski, bez respektowania których de facto przestanie ona istnieć. Dzisiejsza sytuacja naszego kraju jest zdecydowanie gorsza niż ta z maja 1926 roku, kiedy to Marszałek Piłsudski wziął na siebie obowiązek wyprowadzenia Polski z kryzysu w jaki zostaliśmy wpędzeni przez szuje, łajdaków, złodziei i agentów. Należy się więc śpieszyć i poprzez wiosnę ludu polskiego jak najszybciej odsunąć PO od rządów, wynosząc na jej miejsce patriotów.
Ostatnie dni kwietnia bieżącego roku przejdą do niesławnej historii Polski z co najmniej dwóch powodów. Oto Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji urządziła konferencję dla dziennikarzy, z której pod pretekstem ‚branżowości’ spotkania wyproszono tych, którzy zdołali zachować niezależność. Konwentykl ten opłacany przecież z kieszeni podatnika, miał miejsce w jednej z droższych warszawskich restauracji, mieszczącej się przy ulicy Foksal. Między innymi instruowano tam, dopuszczonych do sutej wyżerki żurnalistów o osiągnięciach rady dotyczących polityki związanej z przydzielaniem częstotliwości na tzw. platformie cyfrowej. W spotkaniu wzięło udział 3 członków KRRiT w składzie: Dworak Jan Aleksander, Graboś Witold i Luft Krzysztof Stanisław (dworzanin prezydenta, grabarz sejmowy, odwietrznik prezydenta). Ten na ‚g’ narzekał nawet, że na skutek konieczności uczestniczenia w pracach komisji sejmowych zajmujących się monitorowaniem pracy rady, ów nie ma czasu na statutową działalność. Pretensja ta związana była niewątpliwie z koniecznością tłumaczenia się, dodajmy niedorzecznego, z nieprzydzielenia koncesji katolickiej Telewizji Trwam, co skrytykował ostatnio Departament Stanu (USA), jako przejaw łamania w Polsce praworządności.
Ponadto odbyła się pod auspicjami Ministerstwa Edukacji Narodowej z osławioną Szumilas Krystyną Marią na czele, PAN, Ministerstwa Zdrowia, ONZ, WHO inna bo tym razem naukawa konferencja, na której z kolei reklamowano znakomitość wprowadzenia uświadamiania seksualnego już przed 4 rokiem życia dziecka i doprowadzenie go w przedziale 9-12 roku życia do poznawczego sukcesu w tej sprawie, gdyż w tym wieku dziecko powinno umieć „brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne”. Prelegentem w tej materii był Lew-Starowicz prof. AWF Zbigniew. Stwierdził on, że z badań jakoby wynika, że już niemowlęta doznają orgazmów*. Nic dodać nic ująć. Wkrótce okaże się, że to dziecko winne jest na zasadzie prowokacji pedofilskim gwałtom. Na koniec Berdzik Joanna Elżbieta jako wiceminister MEN wybredziła, że rzecz nie będzie wdrażana w szkołach, z czym należy się zgodzić, gdyż 3-4 latki, to raczej bardziej nadają się do przedszkola. A może ministerstwo ma już nowy plan tj. objąć obowiązkiem szkolnym już dzieci w tym wieku właśnie. Kto wie? Taka genialna koncepcja pasuje do (P)alantów (O)świeconych jak ulał. Co do przedszkoli to tutaj na nasze dzieci czyhają już specjaliści, którzy mają za cel wdrożenie w nie równości, czyli przerobienie jak pisze „Gazeta Polska” na tęczowo. „I tu jest pies pogrzebany”.
Już te dwa wydarzenia, a jest ich znacznie więcej, świadczą o tym, że rząd PO i PSL nie działa na zasadzie „co mi do łba strzeli”, ale w sposób przemyślany i planowy. Chodzi o pozbawienie Polaków podmiotowości we własnym kraju. Cel ten ma być osiągnięty przez podcięcie korzenia, a więc uderzenie w wiarę katolicką z jednej strony, z drugiej zaś wprowadzenie do systemu wychowawczego elementów ubezwłasnowolniających naturę ludzką, a także przerabiających Polaka na kosmopolitę. W zamyśle mamy stać się grzeczni i „siedzieć cicho jak trusia”, kiedy światlejsi i postępowsi będą nas połykać.
———-
* Nie z badań lecz z mniemań autorstwa Z. Freuda, który z motywacji seksualnej uczynił alfę i omegę natury ludzkiej. W koncepcji rozwoju psychoseksualnego przedstawił on fazy, z których w kolejności trzecią nazwał falliczną (od 3-4 do 5 lat). W tym czasie przyrodzenie staje się strefą erogenną. W fazie tej chodzi o uporanie się z tzw. Kompleksem Edypa. Jeżeli rozwój by się w tym momencie zatrzymał, człowiek w życiu dorosłym będzie próżny i beztroski słowem nieodpowiedzialny. Większość tego co się w tej sprawie i w tym okresie dzieje jest nieświadome. To czego dziecko potrzebuje w tym czasie to obecności ojca i matki w celu właściwej identyfikacji swojej roli seksualnej. Brak takiego środowiska rodzinnego pozostawia w psychice dziecka posmak nierozwiązanych problemów i niezaspokojonych potrzeb.
Jak widać u Freuda nie ma mowy o żadnych orgazmach. Jest natomiast o matce i ojcu jako osobach niezbędnych do prawidłowego rozstrzygnięcia rozwojowego w tej interesującej nas sprawie. Nie ma to jak stronnicze przedstawianie wszystkiego, co zbudowane jest na tradycyjnych wartościach. Od skłamanych badań Kinsey’a dotyczących orientacji seksualnej, przez okłamanie sądu w sprawie McCorvey (Jane Roe), w wyniku czego uzyskano legalizację aborcji, do powstania nienaukowej tzw. filozofii Gender. Zabiegi te to nic innego jak nowa forma uczynienia z życia człowieka towaru, poprzez wpakowanie go w formułę biomaszyny.