tumry

~ głos obywatela zatroskanego losem własnego kraju

tumry

Tag Archives: Broniewski

GRYPSY Z PLATFOSTANU (397) – ‚Mackie Majcher’

23 Sobota List 2013

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Brecht, Broniewski, Canossa, Czempiński, Graś, Katyń, Komorowski, Merkel, Motława, MSW, Oscar, PO, Polska, Putin, Rosja, Schetyna, Sopot, Sowiety, Tu-154M 102, tumry, Tusk, Wisła

W (P)ublicznym (O)mamie trwa czas brania się za łby. Dintojrą dowodzi arcyłotr herr Donald Donaldowicz. Na ten czas rzecz ma mieć swój finał na najbliższym konwentyklu partyjnym. Ten zmodernizowany Mackie Majcher* wyciągnął właśnie z rękawa majcher, i za gardło innego łotra trzyma. Gawiedź partyjna pokazując paluchem w dół bądź w górę, zdecyduje czy poderżnie mu gardło, czy też odetnie tylko ‘strój’.

Cały czas wydawało się, że spore agenturalne siły stoją jednak za Schetyną Grzegorzem Juliuszem, który dodatkowo posiadł wiedzę o rzeczach w ‘państwie duńskim’ newralgicznych. Tymczasem Oscar przebił to wszystko, czyli dostał zielone światło od swojego prowadzącego, względnie wszedł w posiadanie czegoś dla byłego jakby nie było zwierzchnika MSW krytycznie kompromitującego.

Niby z boku wszystkiego stoi figura, która sama ma nieźle za kołnierz nawtykane, a więc “Jezus” Maria Karol Bronisław. Nie wiadomo jakie ten dostał instrukcje, jednak Ruso-Sowiety wykonują ostatnio posunięcia Donalda Franciszka negliżujące. Nie wiadomo tylko, czy nie jest to zasłona dymna. Może to być też świadome wychowywanie swojego klienta, tj. pokazywanie mu jego miejsca  szeregu.

W sumie widać, że pozycja Oscara wśród rzeźników z najwyższej półki, także międzynarodowej, jakoś się trzyma. Z wewnętrznego punktu widzenia to wydaje się, że można mówić o awansie we wtajemniczeniu. Zapewne związane to jest z umieszczeniem w mamrze jednego z bardziej znanych agenturalnych szmalcowników czyli Czempińskiego gen. Gromosława. Ten za wypuszczenie musiał coś wyśpiewać, względnie został zmuszony do poniechania jakiejś groźnej dla herr Donalda akcji. Także w  aspekcie międzynarodowym wzmocnienie Merkel Angeli Dortohei, wpłynęło wyraźnie stabilizująco na niemiecką agenturę w Polsce. Śarg np. wyraźnie podniósł łeb. Wywoła to zapewne, a raczej już wywołało, kontrreakcję wielkiego Władimira Władimirowicza.

Generalnie, notowania Tuska Donalda Franciszka wynikają z faktu, że bardzo konsekwentnie realizuje on powierzone mu zadanie wyniszczenia Polski. Dopóki rzecz będzie w toku Sztukmistrz z Sopotu może być spokojny. Tym niemniej musi być przygotowany lub niejako zmuszony do wykonania chwytu w stylu ostatniego lotu, choć na dużo mniejszą skalę, gdyż poprzednia nie da się łatwo powtórzyć. Od najbliższego nowego roku zacznie w Polsce dochodzić do ekscesów, które przekroczą wszelkie wyobrażenie. Mackie Majcher będzie miał ręce pełne roboty.

———-

* (tekst Brecht |mod. tumry|, tł. Broniewski)

A rekiny w oceanie mają zębów pełen pysk, Mackie ma w rękawie majcher, lecz kto widział jego błysk?

A w Motławy toń brudnawą, wpada nagle ten i ów, czy to dżuma, czy cholera? Nie, to Mackie krąży znów.

Z ferajny niejeden odjechał frajer, i niejeden bogacz znikł, ich złoto ma nasz Mackie, ale o tym nie wie nikt.

Jego kumpel z nożem w piersiach, ale cóż? Mackie Majcher spaceruje i nikt nie wie, czyj był nóż.

Alfons co to na etacie był, czy ujrzymy go, lecz nie? Mackie tego nie wie wcale, chociaż każdy o tym wie.

A pożar w banku wielki był – trzech pożyczyło, jeden dał? Mackie Majcher sobie spaceruje, nikt nie pyta, każdy zgadł.

Gość do Katynia wybrał się, nie wziął mydła więc dali mu je, a Mackie do Canossy Tu-154M 102 odmówił udać się.

Wtedy łapy obmył z krwi, nie przejął się, gdyż ganz egal i choćby zechcieli wbić na pal, winny ksiądz, nie Mackie nadawca fal.

Lecz łajdactwu przyszedł kres, nieco cementem obciążony, wybrał się Mackie Wisłą w  dół, do piszącej kolejne androny żony.

Kiedy rekin krwią się splami, krew w pamięci musi trwać… Mackie nosił rękawiczki, żeby nic nie było znać.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (50) – Granica

03 Czwartek Mar 2011

Posted by tumry in historia, polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Broniewski, Jaruzelski, Kisielewski, Uwarzam Rze, Wodiczko

W Polsce żyje wiele osób, których bycie w wyniku historycznych zdarzeń jest zdrowo naplątane. Wśród nich są swoistego rodzaju rekordziści, a wśród nich jeszcze – geniusze zła. Takim „geniuszem”, który jak się zdaje przekroczył prawie wszystkie miary niegodziwości jest gen. Wojciech Witold „Jaja” Jaruzelski. Gdzie nie zajrzysz „jaja” właśnie. A to zdrada państwa polskiego, Smiersz i Wolski, NKWD, KGB, GRU, najazd na Czechosłowację, strzelanie do ludzi wybrzeża w grudniu, stan wojenny i jego ofiary w tym śmiertelne, masowa emigracja, weryfikacje i wyrzucenia z pracy, przywłaszczenie działki i domu na Mokotowie po oficerze Wojska Polskiego – lotniku, zestrzelenie samolotu z polskim uciekinierem, walka z dążeniami niepodległościowymi narodu. Ostatnio dzięki „Uważam Rze” dowiedzieliśmy się, iż na początku 1941 r. ojciec generała złożył podanie o nadanie Jaruzelskim obywatelstwa Sowietów. Tego już za wiele. I pomyśleć, że byli tacy, którym władze nieludzkiej ziemi oferowały to „wspaniałe” obywatelstwo niejako za darmo, a oni narażając życie go nie przyjęli. Takim człowiekiem na przykład, choć sympatykiem KPP był Władysław Broniewski. Aresztowany cały czas twierdził, że jest obywatelem polskim, i że Sowiety nie mają prawa go więzić, gdyż przebywał w swoim kraju, którego jest obywatelem i inne obywatelstwo mu nie jest potrzebne, a przestępstwo popełniły Sowiety wkraczając na terytorium obcego i suwerennego państwa bez jego zgody. A więc można było inaczej. W ogóle Władysław Broniewski to ciekawa postać. Odmówił na przykład Bierutowi napisania słów nowego hymnu polskiego, a w ambasadzie Sowietów na przyjęciach z okazji wiadomej rewolucji, opowiadał jak to pod dowództwem Wielkiego Marszałka pogonił ich z Polski w 1920 r. Jeżeli coś można zapisać na plus generała Jaruzelskiego, to oprócz tego, że założył rodzinę i nie przyjął oferowanego mu przez przydupasów najwyższego naszego stopnia wojskowego, to umiał się w miarę cywilizowany sposób rozstać z Bohdanem Wodiczką, swoim sąsiadem i towarzyszem do napicia się. Pewnego razu oświadczył mu, jak twierdzi Stefan Kisielewski, że to ich ostatnie spotkanie bo on awansuje i w tej sytuacji nie będą się już mogli spotykać. Słowa dotrzymał. Może też nie wpakuje się na pokład samolotu, który „Jezus” Maria Bronisław szykuje na lot do Rzymu w związku z beatyfikacją  JP II.

Subskrybuj

  • Entries (RSS)
  • Comments (RSS)

Archiwum

  • Styczeń 2015
  • Sierpień 2014
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Czerwiec 2013
  • Maj 2013
  • Kwiecień 2013
  • Marzec 2013
  • Luty 2013
  • Styczeń 2013
  • Grudzień 2012
  • Listopad 2012
  • Październik 2012
  • Wrzesień 2012
  • Sierpień 2012
  • Lipiec 2012
  • Czerwiec 2012
  • Maj 2012
  • Kwiecień 2012
  • Marzec 2012
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011

Kategorie

  • ekonomia
  • film
  • historia
  • książka
  • kultura
  • motoryzacja
  • nauka
  • pies
  • poezja
  • polityka
  • prawo
  • przyroda
  • psychologia
  • satyra
  • sport
  • Uncategorized
  • wiara

Meta

  • Zarejestruj się
  • Zaloguj się

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies