Tagi
Andruszów, Austria, Barclay de Tolly, Berling, Gdańsk, Jan Kazimierz, Jeromme Bonaparte, Kaczyński, Katyń, Komorowski, Koniecpolscy, korytarz, Kozielsk, Kościuszko, Krasne, Kłajpeda, Lenino, Litwa, Michał I, Moskwa, Napoleon, Niemcy, ORP Wicher, Ostaszków, Pałac Saski, Piłsudski, Poniatowski, Rzplita, Samara, Smoleńsk, Stalin, Szein, Tu 154M-101, Tusk, Warszawa, Władysław IV, Włochy, Zajączek, Łazienki, św. Helena, Żółkiewski
Smoleńsk dla Litwinów, Polaków, Rusinów (Ukraińców), Rosjan, Francuzów, Niemców i żołnierzy najemnych z wielu nie tylko europejskich narodów to miasto, pod, i w którym przelali oni ocean krwi. Dlatego też może się ono stać pewną ważną i istotną dla Polski miarą, ułatwiającą zrozumienie różnych zdarzeń, jakie miały miejsce w historii szczególnie tej bliskiej i najbliższej, a wytworzonych przez politykę Moskwy.
Znacznie wcześniej bo między rokiem 1404 a 1514 miasto pozostawało we władaniu Litwy. W 1514 r. Moskwa Smoleńsk zdobyła i anektowała. W 1611 r. wojska Rzeczpospolitej miasto odzyskały i zostało ono włączone w jej granice. Spod Smoleńska nastąpił ostateczny atak hetmana polnego koronnego Stanisława Żółkiewskiego na Moskwę, uwieńczony jej zdobyciem i pojmaniem cara, którego następnie przewieziono do Warszawy. W 1634 r. pod jego murami przed królem Władysławem IV skapitulowały wojska moskiewskie pod dowództwem Szejna, którego puszczono wolno, lecz został on wkrótce po tym zamordowany na rozkaz cara Michała I. W 1667 r. na mocy rozejmu w Andruszowie Smoleńsk przechodzi w ręce Moskwy (król Jan Kazimierz chciał mieć wolną rękę w wojnie z Kozakami i z Turcją). Tak jest do chwili obecnej. Znajdowanie się Smoleńska w granicach Litwy bądź Rzeczpospolitej, trwało zatem połowę tego czasu, ile liczy sobie panowanie nad nim Moskwy, Rosji, Sowietów i Ruso-Sowietów traktowane łącznie, o czym to niby się w Moskwie nie pamięta.
W kampanii Napoleona w sierpniu 1812 r. Smoleńsk został zdobyty przez armię polską pod dowództwem księcia Józefa Poniatowskiego*. W bitwie poprzedzającej, odrzucającej wojska rosyjskie od miasta, także główną rolę odegrały wojska polskie. Tylko na skutek wtrącania się w dowodzenie brata Napoleona Jerome, księciu Pepi nie udało się doprowadzić do okrążenia i całkowitego zniszczenia zgrupowania wojsk rosyjskich dowodzonych przez Barclay’a de Tolly. W listopadzie podczas odwrotu z Moskwy, znowu wojsko polskie otworzyło drogę całej armii przez Smoleńsk, wyrzucając Rosjan z Krasnego. Napoleon na św. Helenie wspominał, że po pierwsze w marszu na Moskwę powinien posłuchać Polaków i zatrzymać się w Smoleńsku do wiosny. Po drugie, że zrobił głupstwo, mianując dowódcą prawego skrzydła Wielkiej Armii swego brata Jerome a nie księcia Józefa Poniatowskiego. O tym wszystkim nasz wschodni sąsiad doskonale wie i pamięta.
W 1940 r. w Katyniu koło Smoleńska Sowiety zamordowały tysiące polskich oficerów, będących jeńcami wojennymi. W 1943 r. Stalin chciał, by I dywizja WP im. Tadeusza Kościuszki wzięła udział w walkach o Smoleńsk, w celu jej unicestwienia (była jeszcze niewyszkolona). Generał Zygmunt Henryk Berling, który mimo, że był kolaborantem miał wtedy powiedzieć, iż: no to (my Polacy) możemy zdobyć Smoleńsk po raz drugi (w rzeczywistości po raz trzeci). Stalin zrezygnował z tego pomysłu i wojsko polskie rozpoczęło walkę z Niemcami później, na polach Lenino.
10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem doszło do katastrofy samolotu ze śp. Prezydentem RP na pokładzie. Zginęło wielu najlepszych córek i synów narodu. Summa summarum miasta Smoleńsk niemało w naszej historii i śmierci naszych rodaków nie musiały go w tak kolosalnej liczbie uświęcać. To, że tak się stało (m.in. Katyń) na pewno nie było przypadkiem, gdyż zostało przez kierownictwo Sowietów w szczegółach wykalkulowane i zaplanowane. Czy Ruso-Sowiety celowo doprowadziły do śmierci osób znajdujących się na pokładzie samolotu Tu-154M nr boczny 101? To dopiero się okaże. Biorąc pod uwagę historię Smoleńska i niejako „super europejską” proweniencję naszego sąsiada, nie byłoby to nieprawdopodobne.
W tym wszystkim jest jeszcze wymiar z politycznego punktu widzenia zupełnie praktyczny. Oto Wielki Marszałek dopracował się miar, które pozwalały ocenić intencje przeciwnika, jeszcze zanim ten doprowadzi do kryzysu. W stosunkach z Niemcami np. miarą zamiarów niemieckich wobec Polski był Gdańsk (dlatego Marszałek nakazał uwieńczoną sukcesem interwencję okrętu ORP Wicher, w odpowiedzi na próbę odebrania Polsce prawa do korzystania z portu w 1932 r.). Kolejną miarą mającą świadczyć o wojennych intencjach Niemiec wobec naszego kraju była Kłajpeda, gdyż bez opanowania tego portu dostarczenie zaopatrzenia, a zatem inwazja z Prus na Polskę z równoczesnym istnieniem Wolnego Miasta Gdańska i tzw. korytarza była niemożliwa (Kłajpeda została przyłączona do III Rzeszy 3.03.1939 r., a więc na 5 miesięcy przed wybuchem wojny). W aspekcie ogólniejszym wstęp do rewanżu za przegraną wojnę światową miał zdaniem Wielkiego Marszałka dotyczyć zajęcia przez III Rzeszę Austrii. ‚Dziadek’ widział w tym możliwość skłócenia Niemiec z Włochami, które również miały ochotę na jej zajęcie, i które Marszałek zamierzał poprzeć poprzez alians wymierzony w III Rzeszę (osamotnione w 1938 r. Włochy zgodziły się na tzw. anschluss – było to prawie 3 lata po śmierci Komendanta).
Czy dzisiejsza Polska ma tak efektywne miary oceny sytuacji politycznej, jakie wypracował Marszałek? Obawiam się, że nie. Tworząc dzisiaj na wzór Józefa Piłsudskiego listę najbardziej wydajnych miar prawdziwych intencji, tym razem Ruso-Sowietów wobec Polski, nie sposób pominąć Smoleńska i to w dwóch aspektach. Po pierwsze chodzi o uznanie przez Moskwę winy i odpowiedzialności za nieznane w dziejach ludobójstwo dokonane przez Sowiety w roku 1940 (Katyń koło Smoleńska, ale również Ostaszków, Kozielsk i inne miejsca). Przekazanie naszej stronie wszystkich możliwych protokołów, itp., rzeczy dotyczących tego ludobójstwa. Po drugie rzetelne wyjaśnienie, jak doszło do katastrofy polskiego samolotu z Prezydentem Rzplitej na pokładzie, remontowanego wcześniej w rosyjskich zakładach w Samarze, która to katastrofa miała miejsce tuż przed lotniskiem wojskowym, znajdującym się na terytorium Ruso-Sowietów w Smoleńsku. Wydanie również stronie polskiej wszystkich możliwych materiałów dotyczących samej katastrofy, a także wraku samolotu, wszystkich jego szczątków i rzeczy, które znajdowały się na jego pokładzie w momencie uderzenia w ziemię. Jesteśmy to winni naszym zmarłym w katastrofie rodakom, których krew nie może pójść na marne, lecz przeciwnie winna Polsce służyć m.in. do oceny faktycznego stosunku Moskwy do Polski. Jeżeli do tego nie dojdzie, to intencje Ruso-Sowietów wobec naszego kraju będą jasne i nic tu nie zmienią wygibasy Pinokia, oraz specjalisty ministra od łajdackiego nazwania śp. Prezydenta małym człowiekiem, a także „Jezus” Maria poety Bronisława.
———-
* Właściwym miejscem usytuowania pomnika księcia Józefa Poniatowskiego jest plac przed Pałacem Saskim. Dlatego gmach ten trzeba odbudować, jak to było w planach śp. Lecha Kaczyńskiego, gdy sprawował funkcję Prezydenta Warszawy i tam monument przenieść. Taki stan rzeczy miał miejsce przed II wojną. Po roku 1945 pomnik umieszczono w Łazienkach i dopiero później przeniesiono go na dzisiejsze miejsce. Jest to lokalizacja niewłaściwa gdyż gen. Józef Zajączek z ramienia cara urzędujący w Pałacu tzw. Prezydenckim, pierwotnie Koniecpolskich, na stanowisku Namiestnika Królestwa Polskiego, był zawsze jako jakobin antagonistą księcia Józefa Poniatowskiego. W zwolnione przed Pałacem Prezydenckim miejsce winien zostać wkomponowany monument poświęcony śp. Prezydentowi Rzplitej prof. Lechowi Kaczyńskiemu.