tumry

~ głos obywatela zatroskanego losem własnego kraju

tumry

Tag Archives: Schettino

GRYPSY Z PLATFOSTANU (376) – Kozak i Tatarzyn

02 Sobota List 2013

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Costa Concordia, Kołyma, Macierewicz, MSWiA, Olechowski, pancerna brzoza, PiS, PO, Polacy, Polska, Rzeczpospolita, Schettino, Schetyna, Stalin, Tu 154M-101, Tusk, Wrocław, WSI

W Polsce dzieją się niespotykane od dawna wśród agentów akty solidarności. Ostatnie z nich miały miejsce po tym jak pancerna brzoza podskoczyła, by dopaść nieszczęsny Tu-154M 101 produkcji Sowietów, na który polowali już imperialiści amerykańscy od stuleci. Bieriozkę zasadzili podobno Polacy, udający się po dobroci premiera Stalina do sanatoriów na Kołymie.

Chodzi jednak o coś innego. Oto okazuje się, że od jakiegoś czasu kto żyw występuje w sprawie znakomitego Schetyny, który zainwestował w ząbki i w uśmiech, a tu ci Oscar wywala go z kolejnych posad. Ostatnio głos w tej sprawie zabrała znakomitość wielka Olechowski Andrzej Marian, który m.in. pod marką ‚Must’ wiele zdziałał by pozaglądać różnym ludziom w karty, o czym zresztą oni sami nic a nic nie wiedzieli. Otóż ta wielkość niezmierna ogłosiła, że to skandał jest, żeby tak wartościowy człowiek jak Schettinio nie miał czym sterować. Że następnie wespół-zespół z herr Donaldem Donaldowiczem stanowią jedyną szansę dla Rzeczpospolitej, i tego rodzaju wydalanie słów miast sikutów.

Faktycznie Schettino to jest ktoś. Zaczął skromnie od podreperowania swojego konta, przez uwłaszczenie się na klubie sportowym we Wrocławiu, następnie przeszedł na ważne pozycje w (P)lagiacie (O)chrany, by po agenturalnej akcji zniesławiania Prawa i Sprawiedliwości zostać ministrem MSWiA. Z kolei z pozycji marszałka sejmu stał się przez chwilę pełniącym obowiązki prezydenta RP, i w ten sposób  zapoznał się z tajnym aneksem do raportu o WSI autorstwa Antoniego Macierewicza. Pachnąc już teraz agenturą na milę, stał się grzybem w barszczu, niestety drugim bo wcześniej przyprawiono polewkę Tuskiem. Tak więc w zupie znalazły się dwa grzyby. Oscar tego nie zdzierżył i zaczął kozikiem oprawiać Schettino ze skórki, nie przebierając przy tym w innych środkach. Zabrał się mianowicie za przekupywanie elektorów na dolnośląskim konwentyklu wyborczym. Okazało się to skuteczne skoro grzyb Schettino został z barszczu odcedzony.

Lament towarzystwa upadłego, wszechdziennikarskiego, tworzącego front ideologiczny jednak trwa. Okazuje się, że Schettino nie zasypiał gruszek w popiele, skoro taki stan rzeczy uzyskał. Co z tego wyniknie? Ano poczekajmy na orzeczenie sądowe. Podobno to Costa Concordię wprowadził na skały sternik, który nie rozumiał co się do niego mówi. To daje dużo do myślenia, szczególnie w kontekście znanej fotografii wielce zasmuconego, wraz z Władimirem Władimirowiczem, Wielkiego Sternika. A tego rodzaju wielki i jawny smutek może się odbić czkawką, której nawet okładanie pięścią po plecach, nie będzie w stanie zlikwidować. Cóż poczekamy, zobaczymy.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (370) – Szafot

28 Poniedziałek Paźdź 2013

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Daniec, Dolny Śląsk, Gdańsk, Gronkiewicz-Waltz, Halicki, Karpacz, Kidawa-Błońska, Kiszczak, Kopacz, Mazowsze, minister Spraw Wewnętrzych i Administracji, Niemiec, NRD, Oscar, PO, Polska, PRL, Protasiewicz, Ruś Halicka, Schettino, Schetyna, Stasi, tragedia smoleńska, Tusk, UE, Warszawa

Tematem niby głównym w Polsce jest od przedwczoraj Karpacz. A wiadomo było z góry, że się to skończy na modłę Kopacz, czyli łajdak z niewielką pomocą innych łajdaków, załatwi z podpuszczenia naczelnego łajdaka kolejnego łajdaka. Ten ostatni mimo liftingu ząbków, stałego beznadziejnego czisu i wiadomości o drabach z teczek pozostawionych przez służby PRL, z zapisaną robotą, z którą się zapoznał będąc ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji, został z przewodniczenia (P)arkowi (O)błudy na Dolnym Śląsku spektakularnie wykopany*. Jeżeli zatem Schetynoland przeżyje politycznie, to dotychczasowy szef tego parku rozrywki może się przemieścić w przyszłym roku w charakterze deputowanego do UE. Zwycięzca natomiast, a jakże, podbudowany solidnie finansowo, także za pomocą poborów z europejskiej kasy, znajdzie się przy źródle głównym.

A było tak, że do gry na pierwszych skrzypcach, w sprawie uczynienia z Polski szamba, by na wieczność Polską już nie była, oraz do obłowienia się spektakularnego, przez uprywatnienie jej zasobów, pretensję zgłosiły następujące indywidua: aktualny lider geszeftu generalnego herr Donald Donaldowicz Tusk Franciszek; pretendujący na figo fago (P)rezydium (O)brabowawczego Schetyna Grzegorz Juliusz – to  ów dostał właśnie po pysku – oraz typ od znoszenia łajna stałego, mający w przyszłym roku ewakuować się z UE do Polski, by pomóc ją załatwić na amen, niejaki Protasiewicz Jacek. Karpacz wydawał się miejscem znakomitym, dla przeprowadzenia tego nielegalnego zresztą uboju koszernego. Dlatego też do kontrolowanego przeprowadzenia jatki, poproszono czołową rzeźniczkę ustawodawczej sceny polskiej niejaką Kopacz Ewę Bożenę, która zaimponowała wcześniej wszystkim hochsztaplerom w Polsce, łżąc jak z nut w smoleńskiej sprawie. W kwestii Karpacza również zamąciła znakomicie.

Na Dolnym Śląsku w ramach (P)ryszcza (O)drzężączkowego  jest po wszystkiemu (Daniec). Teraz wypada się tylko modlić, by cokolwiek jeszcze do ukradzenia mogło w tej krainie pozostać, gdy uczciwa wolna Polska na ten teren wróci. Wiedząc o tym kim jest JaJacek, nadzieje te mogą być jednak płonne. Na Mazowszu z kolei, podczepiony pod pechowego Schettino niejaki Halicki Andrzej Witold, nie dał się odesłać na Ruś Halicką względnie górskie hale, i dalej będzie opowiadał swoje głodne kawałki. W wykańczaniu Mazowsza zmianę miała dać Kidawa-Błońska Małgorzata Maria. Nikt nie wie ki diabeł, czy ki dawać plamę Kidawa bez Błońskiego poczęła, w każdym bądź razie coś nie wyszło, i w duecie z Gronkiewicz-Waltz Hanną Beatą nie zatańczą ci one na razie walca w Warszawie i w innych miejscach Mazowsza.

———-

* Zdaje się, że Schetyna przeliczył się co do czułości capo di tutti capi, na ewentualne wprowadzenie do gry o pełną pulę, papierów sporządzonych u Stasi (NRD), która miała zwerbować studenta Tuska, nadając mu pseudonim Oscar. Generał Kiszczak Czesław zezwolił onegdaj Stasi, na działalność operacyjną w obrębie województwa gdańskiego, ale rzecz kontrolował. W ten sposób Tusk, jako częściowo z pochodzenia Niemiec do prowadzenia swojej roboty, miał uzyskać większy komfort mentalny.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (224) – Mocarz

17 Środa Paźdź 2012

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

" Kropka nad 'i' ", Anglia, Aszchabad, Bartoszcze, Bóg, Bolek, Costa Concordia, Europa, Gardan, Gazeta Wyborcza, Kolberg, Kublik, Maryja, Miller, Olejnik, Pawlak, PO, Polska, PSL, RP, Rybiński, Rzeczpospolita, Schettino, SLD, Sowiety, Stadion Narodowy, Tusk

Dotknięty przez Boga fenomenalnością wielką Donald Franciszek Tusk przeszedł do kontrataku. Najpierw odbył randkę z dotkniętą tym razem do żywego ręką czasu Moniką Monidło Olejnik. Szereg niby kąśliwych pytań zadanych przez dziennikarkę, która znana jest z brania za „mordę  w kublik”*, pozwolił znakomitemu cyklicznemu amantowi kina niemego, rozgrzać więzadła głosowe na okoliczność swojego wojażu z Kolbergiem po kraju.

Poziom relacji z epokowego spotkania tych dwóch indywidualności miał rzecz jasna należytą oprawę fachową. Oto obraz przemieszczał się systematycznie, od mówiącego propremiera ujmowanego au face lub au face arriere, względnie z daleka po skosie, czy też ukazujący w całej krasie szanowną panią redaktor od strony twarzy, jak i od strony nóg, obutych naturalnie w kolejny zestaw tj.  1728 parę pantofli.

Fenomenalny zabieg techniczny ukazujący głowę herr Donalda Donaldowicza od tyłu, nie miał przy tym na celu wykazanie niedostatków w dopracowaniu kancika nadwątlonej fryzury, gdyż kant to określenie w ogóle wyklęte w otoczeniu Tuska. Chodziło o stworzenie technicznych możliwości wkraczania w sens jego wypowiedzi. Teraz już rzecz jest odpowiednio zabezpieczona i w każdej chwili w zależności od potrzeb, możliwe jest włożenie w usta mówiącego prawie dowolnie skonfigurowanych fraz, i to tak, aby obserwator  nie był tego w stanie stwierdzić. W ten  dopracowany sposób, system działa na pełnych obrotach w agenturalnej propagandzie antypisowego sukcesu, już od końca 2005 roku.

Z kolei wejściem smoka do programu Monidła pt. „Kropka nad i”** popisał się znakomity Janusz Marian Palikot. Oświadczył on ni mniej ni więcej, że Donald Franciszek jest skończony. Jedno jest pewne. Sytuacja dla państwa polskiego mimo, że stała się nie do zniesienia – jest kapitalna. Oto ludzie programowo je niszczący, gdyż tak naprawdę wzajemnie się asekurują, wzięli się niby za łby.

Ich rywalizacja ma podstawę w zabiegach o zatrzymanie bądź przeciągnięcie na swoją stronę jak największej części agentury neokomunistycznej, która de facto rządzi naszym krajem. Chętnych do skorzystanie z jej poparcia jest zresztą więcej, choćby Leszek Cezary Miller czy Waldemar Pawlak, który za jej pomocą wyeliminował w 1991 roku z szefowania PSL m.in. Romana Bartoszcze.

Niezależnie od walk jakie toczą między sobą politycy PO, PSL, SLD i RP (nie mylić z Rzeczpospolitą Polską),  którym agentura urządziła prawybory, cel główny ich usiłowań jest realizowany systematycznie. Chodzi o załatwienie Polski na amen. Kampania w tej sprawie w ciągłym toku.

Oto w kraju perturbacje związane z futbolowym meczem Polska – Anglia, które skompromitowały nasz kraj w Europie. Jakby tego było mało świat może sobie obejrzeć wpakowany do internetu nowy film o tragedii naszych rodaków, którzy 10.04.2010 r. nieopacznie wybrali się na terytorium Ruso-Sowietów w patriotycznej sprawie. Teraz wszędzie i wszyscy już wiedzą, jak się wychodzi na zadzieraniu z największą cywilizacją świata.

Wczoraj  wody deszczowe niemal zatopiły  Stadion Narodowy. Także i okręt, którego Matka Kościoła Maryja, została Matką Chrzestną czyli Polska, nabiera coraz więcej wody. Pomagają w tym ci, którzy z definicji powinni zadbać o szczelność kadłuba. Jeżeli załoga się nie opamięta, ci z mostka doprowadzą do katastrofy. Kapitan Costa Concordia Francesco Schettino, to przy Donaldzie Franciszku Tusku i osobach wspierających – cienki Bolek.

 ———-

* Gra słów wymyślona przez śp. red. Macieja Rybińskiego na okoliczność scharakteryzowania kreatywnej twórczości kapitalnej  red. (G)eszeftu (W)ykidajły Agnieszki Kublik. Tutaj branie w kublik oznacza nierówne traktowanie zaproszonych gości. Umizgiwanie się do jednych, niebywała stronniczość do drugich.

** Nazwa programu to plagiat z tytułu filmu Juliusza Gardana z 1928 roku. Był to pierwszy film fabularny nakręcony przez tego wykończonego w Aszchabadzie w 1944 roku przez Sowiety reżysera i scenarzysty.

Subskrybuj

  • Entries (RSS)
  • Comments (RSS)

Archiwum

  • Styczeń 2015
  • Sierpień 2014
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Czerwiec 2013
  • Maj 2013
  • Kwiecień 2013
  • Marzec 2013
  • Luty 2013
  • Styczeń 2013
  • Grudzień 2012
  • Listopad 2012
  • Październik 2012
  • Wrzesień 2012
  • Sierpień 2012
  • Lipiec 2012
  • Czerwiec 2012
  • Maj 2012
  • Kwiecień 2012
  • Marzec 2012
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011

Kategorie

  • ekonomia
  • film
  • historia
  • książka
  • kultura
  • motoryzacja
  • nauka
  • pies
  • poezja
  • polityka
  • prawo
  • przyroda
  • psychologia
  • satyra
  • sport
  • Uncategorized
  • wiara

Meta

  • Zarejestruj się
  • Zaloguj się

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies