tumry

~ głos obywatela zatroskanego losem własnego kraju

tumry

Tag Archives: Sienkiewicz

GRYPSY Z PLATFOSTANU (348) – Ku Noblowi

18 Środa Wrz 2013

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ 2 Komentarze

Tagi

Armia Czerwona, Berlin, Europa, Ferdydurke, Gombrowicz, Gross-Rosen, Legnica, Lenin, Mickiewicz, Nagroda Nobla, Niemcy, Nowak, Oscar, Piłsudski, Polska, Putin, Rosja, Rosjanie, Rzeczpospolita, Sienkiewicz, Sobieski, Sowiety, Stasi, Steinbach, Słowacki, Tusk, Warszawa-Praga, Wolf, Zawisza Czarny, Zielona Góra

Ferdydurke czytałem dawno temu, kiedy to jeszcze nikomu do głowy nie przychodziło, że twórczość Gombrowicza, niby pod wpływem historycznego wiatru, zacznie wypierać z polskich szkół Mickiewicza czy Sienkiewicza. W wyniku owej lektury dowiedziałem się m.in., że uwielbiony przez Wielkiego Marszałka Słowacki „wielkim poetą był”.

Czas choć nie zając biegł rzecz jasna nieustannie, i pewnego dnia ze zdumieniem stwierdziłem, że tego rodzaju twierdzenia stały się normą za panowania wielce nam miłościwego i mściwego Donalda Franciszka, który  w jakiejś tam perspektywie, i to z całą pewnością, zostanie nazwany pierwszym. A ponieważ Józef Piłsudski miał tytuł I Marszałka Polski, i jednocześnie aktualny premier napisał o nim pracę magisterską pomyślałem, że ludzi tych jednak coś może łączyć. Cóż może łączyć polityków? Polityka właśnie.

Jak wiadomo Wielki Marszałek był autorem koncepcji trzymania się Rzeczpospolitej w równych odległościach, zarówno w stosunku do Niemiec jak i Sowietów. Przyniosło to Polsce pozycję w Europie, jakiej nie miała ona od czasów Sobieskiego. Okazuje się, że geniusz – jak nazwał Tuska Nowak Sławomir Ryszard, a ten ci złapał onegdaj za nogi ‚Zegarmistrza Światła’, więc powinien wiedzieć co mówi – był uprzejmy nowatorsko i niezwykle przewidująco rozwinąć koncepcję równych odległości, i to w sposób całkowicie uwzględniający realia XXI wieku.

Studia nad ratowaniem Polski rozpoczął ci zatem Donald po poznaniu Stasi. Ta była tak zachwycona jego postępami, że załatwiła mu szybko Oscara, oraz zaczęła lansować w środowiskach opiniotwórczych czyli agenturalnych. Nade wszystko zachwyt Stasi budziły oczy Tuska, które przypominały i nawiązywały do jej ukochanego przystojniachy i dozgonnego szefa niejakiego Wolfa.

Mając Oscara w kieszeni, Tusk zaczął być aktywny na odcinku, za sprawą Lenina, wielkich miłośników kina oczywiście, czyli w Ruso-Sowietach. Za ich to sprawą nazwany Donaldem Donaldowiczem, zgłębił ci on dialektykę słowa, tj. mówienia odwrotnie, niż nakazywałaby to uczciwość i istniejąca obiektywnie rzeczywistość. Będąc tak kompletnie wyposażonym, Tusk zabrał się poważnie za politykę, i z niewielką pomocą swoich agenturalnych przyjaciół, dosłużył się premierostwa. Teraz zaczął wdrażać do politycznego życia swoją niesłychanie nowatorską koncepcję. U jej podstaw legło postanowienie o restytucji wszystkich niewzruszalnych osiągnięć, jakie miały miejsce w relacjach Polski z Sowietami począwszy od 1945 roku, oraz umacnianie relacji z Niemcami, zachowując wszakże, równe odległości między Polską a tymi krajami, wydatnie je jednak zmniejszając.

Przykładem wdrożenia tej koncepcji niech będzie rzecz dotycząca pomników żołnierzy Armii Czerwonej, z uwzględnieniem ziem wyczarterowanych od Niemców z pomocą Rosjan (Legnica); masowych wizyt obywateli dawnego kraju Rad, głównie na Warmii i Mazurach; twórczości muzycznej na tematy dotyczące samowarów (Zielona Góra); a nawet, co jest precedensową nowością, wspólnego zeszkalania młodych wilków morskich, poprzez uczestniczenie naszej i rosyjskiej młodzieży w rejsach na polskim żaglowcu szkolnym Zawisza Czarny, z jednoczesnymi wizytami przyjaźni w portach niemieckich.

W tym duchu właśnie na ziemiach uzyskanych od Niemiec w poczuciu miłości, a obecnie gwarantowanych Polsce na skutek wielkiego umiłowania wszystkich Polaków przez Steinbach Erikę, zarządzono uroczystości czczenia przez krajan ich wyzwolicieli tj. czerwonoarmiejców. Mniejsza z tym, że Polacy jak na tych ziemiach byli, to ówcześnie siedzieli po obozach wypoczynkowych (Gross-Rosen). Oznacza to, że rzecz winna dotyczyć nie ich a Niemców, w 1945 r. i wcześniej, głównych mieszkańców tych ziem, którzy zebrali wówczas takie doświadczenia, że do dzisiaj śnią im się niezwykłe sceny z tamtych dantejskich nocy i dni. Ale o tym pani Erika ani be, ani me, gdyż polityczne skutki tych wyczynów, wzięła na siebie Polska Tuska.

Nic zatem dziwnego, że w owych okolicznościach może dochodzić do ekscesów wynikających z nieporozumień, jednak symultaniczne zbliżenie jest faktem.  Tak też się dzieje na wszystkich możliwych politycznych azymutach, gdzie tylko swą rączkę przyłoży Tusk. Bywają jednak utrudnienia spowodowane imperialistyczną polityką USA. Oto w pewnym miejscu nieadekwatnie zainstalowany monumentalny pomnik WC (wojsko czerwone) został ni stąd, ni zowąd oblany czerwoną farbą. Winnego znaleziono natychmiast, aresztując go nad ranem w jego mieszkaniu i wsadzając za kraty. O dziwo był to Polak nie Niemiec. W ten sposób mamy zatem niewątpliwy przykład nowatorskości polityki Tuska. Oto skonstruowany na zasadzie równej odległości sposób, doprowadził on sąsiedzkie państwa do uczciwego balansu stosunków, gdyż za wszystko odpowie Polak, w szerszym zaś kontekście Rzeczpospolita.

Wprawdzie Rosjanie niby się obrazili, bo mogli nie wyzwalać, zatrzymując się przed Berlinem, jak to zresztą zrobili po zajęciu warszawskiej Pragi w sierpniu 1944 r., a tu ci się ma do nich jakieś nieuzasadnione pomnikowe pretensje. Niemcy z kolei mają pretensję, że rosyjskie wyczyny dokumentuje się pomnikami bez gody prawowitych mieszkańców, i to na ich ziemiach, z których ich tak naprawdę wylano. Patriotyczni Polacy twierdzą natomiast, iż postawiło się im niechciane obeliskowe wytwory WC, podczas gdy zasługujący na prawdziwe upamiętnienie bohaterowie tamtych dni, zostali przez zbrodniarzy zabici i zakopani, i to bez żadnego oznaczenia miejsc pochówku.

Jak widać osiągnięta przez Tuska wyrównana równowaga międzypaństwowa jest rozwojowa. Wprawdzie pomysł Wielkiego Marszałka wyczerpał się w roku 1939, to jednak jego genialna kontynuacja autorstwa Donalda Donaldowicza systematycznie się umacnia, służąc pokojowi w sposób nieoceniony. Dlatego to właśnie nasz premier staje się nieoczekiwanie głównym kandydatem do otrzymania Pokojowej Nagrody Nobla za rok 2013. Niestety zarówno Władimir Władimirowicz jak i Pani Erika będą musieli zaczekać. A może by tak w ramach koncepcji równej odległości, wszyscy wymienieni dostali tę nagrodę wspólnie? Oto perspektywa, która dzięki Tuskowi może trwale zmienić świat na lepsze. I pomyśleć, że my Polacy, nie wiemy co u siebie mamy i miast udożywocić premiera na jego stanowisku, domagamy się, godząc w światowy pokój, wylania onego z posady na zbity pysk. Tak, Donald Franciszek Tusk wielkim politykiem jest.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (328) – Żegna Armani – Zegna OK?*

30 Niedziela Czer 2013

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ 1 komentarz

Tagi

Armagniac, Armani, Czterej pancerni i pies, Galeotti, Gałczyński, Kaczyński, Kociubińska, Merkel, Ostachowicz, Połaniecki, Sienkiewicz, Staś i Nel, Teatrzyk Zielona Gęś, Tenereze, Teneryfa, Tusk, Zegna

No i doczekałem się. Otrzymałem sygnał, że Ermenegildo ma zamiar podać mnie do sądu, gdyż owa odstająca Tuskowi z tyłu od szyi marynarka to podobno dzieło Giorgio Armani’ego nie zaś Zegny. Zważywszy, że ów Giorgio ma na swoim koncie aferę korupcyjną z udziałem polityków, uznałem rzecz za prawdopodobną. Jednak po wnikliwych dociekaniach otrzymałem informację, że herr Donald Donaldowicz jednak zarzucił noszenie garniturów marki Armani, lecz nie zrobił tego samego z napitkiem  o nazwie Armagniac, w związku z tym z tego właśnie mogło się wziąć owo nieporozumienie.

Stało się zapewne tak tym bardziej, że „kefiry i jogurty” są w kancelarii premiera nieustannie dofinansowywane, podobnież również z dotacji na partie polityczne. Zważywszy niepokalaną prawdomówność Tuska we wszystkich sprawach na pewno nie wylewa się ich za kołnierz. W szczególnych łaskach jest u premiera „jogurt” Armagniac z apelacji Ténerèze, co zaskutkuje zapewne kolejnymi wydatkami z wiadomego funduszu i w związku ze spędzeniem wakacji na Teneryfie. Wszystko po to aby się należycie kojarzyło, jak mawia znakomity Ostachowicz Igor, zainspirowany swego czasu Stachem, jednak nie tym od Nel, a Połanieckim. Nic zatem dziwnego, że z Bartłomiejem z miejsca przypadli sobie do gustu**.

Giorgio Armani broniąc się przed zarzutami Ermenegildo Zegny miał stwierdzić ponadto, że nie porzucił partnera biznesowego jakim był herr Donald Donaldowicz, ale został porzucony. Wyraził ponadto szczery żal, że gdyby nie utrata Sergio Galeotti’ego, to o Tusku by nawet nie pomyślał. Ów w sprawie garniturów od Giorgio milczy natomiast jak grób.

Tak więc jednak dalej na rynku tworzonym przez sylwetę herr Donalda Donaldowicza dominować będzie firma Ermenegildo Zegny. Jednak nie wiadomo czy nie miał racji Konstanty Ildefons Gałczyński tworząc onegdaj rolę Hermenegildy Kociubińskiej, jako postaci Teatrzyku Zielona Gęś. Sześcioletnia, jak dotąd,. działalność państwowa Tuska, z jego zakotwiczeniem się w Ermenegildo, wydaje się być tego właśnie komediowego rodzaju. A może chodziło o Hermenegildę ale na poważnie, nastąpiło tylko jakieś przekłamanie „na łączach”. Serial „Czterej pancerni i pies” wylansował bowiem niemiecką operację desantową, mającą kryptonim Hermenegilde komm! Zdaje się, że tu jest właśnie „pies pogrzebany”. Może Angela Dorothea ma na trzecie imię Hermenegilde właśnie. Czyżby Tusk chciał założyć dynastię? Rany Boskie.

———-

* Część umieszczonych we wpisie wywodów jest tak samo prawdopodobna, jak to co .twierdził Tusk Donald Franciszek, i nakręcani przez niego dziennikarze między 2005 a 2010 r. o śp. Prezydencie prof. Lechu Kaczyńskim i od 2005 do dzisiaj o dr. Jarosławie Kaczyńskim.

** Podejrzewa się nawet, że wszystkie afery jakie wybuchną w Polsce, a polegające na planowanych zamachnięciach się na kraj (czyt. Tuska), zostaną wymyślone przez tę właśnie parę.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (324) – Sylweta

27 Czwartek Czer 2013

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Czeczenia, Happysad, Kaczyński, Kadyrow, Kim Dzong Un, Kolno, Korea Płn., Kudrycka, Lady Madonna, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwo Obrony Narodowej, Ministerstwo Transportu Budownictwa i Gospodarki Morskiej, Nowak, Oscar, Polska, Putin, Rada Ministrów, Rosja, Siemoniak, Sienkiewicz, The Beatles, Tusk, Zanim pójdę, Zdrojewski

W całym cywilizowanym świecie przywódcy państw są opiewani w sztuce, a o nich samych i ich posunięciach, pisze się naukowe dysertacje. Wszędzie tylko nie u nas w Polsce. Taka na przykład w młodości Lady Madonna (The Beatles)* niezwykle udanych prywatek w Kolnie, a dzisiaj min. Nauki i Szkolnictwa Wyższego prof. Kudrycka Barbra. Albo niesamowity enfant terrible niebywałego umiłowania autentycznie polskich dzieł min. Kultury i Dziedzictwa Narodowego mgr Zdrojewski Bogdan Andrzej, nic na okoliczność wyniesienia mgr. Tuska Donalda Franciszka na polityczne ołtarze nie uczynili. Przeciwnie, wręcz sabotują wysiłki w tej sprawie znakomitego zegarmistrza światła min. Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej mgr. Nowaka Sławomira Ryszarda, który zaśpiewał nawet z nadzieją na Radzie Ministrów że (Happysad, „Zanim pójdę”, ref.):

Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty.
Ani miłość kiedy jedno płacze
a drugie po nim skacze.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość – kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze.

Nic niestety nie uzyskał, gdyż jako min. zwany też Kawonem od wymienionej dwójki nie uzyskał wsparcia. Nie znalazł też zrozumienia nawet u stale zanurzonego w nierozgarnięciu, mima od Obrony Narodowej czyli mgr. Siemoniaka Tomasza. Tak więc projekt uzdatnienia dla przyszłych pokoleń sylwety Tuska Donalda Franciszka może nie dojść do skutku, gdyż czasu do nadchodzącej eksplozji nie pozostało już wiele. Dlatego też trzeba stwierdzić, że tak nieodpowiedzialne zachowanie większości w Radzie Ministrów, nie wychodzi towarzyszowi z Korei Płn. (Kim Dzong Un) na przeciw, ani nawet znawcy kadryla towarzysza z Czeczenii, nie mówiąc już o wyjściu na przeciw znakomitemu rozwodnikowi z pierwszą żoną, w celu zaślubienia drugiej – Rosji -czyli Władimirowi Władimirowiczowi I.

Wprawdzie nikogo min. Spraw Wewnętrznych mgr Sienkiewicz Bartłomiej nie złapał jeszcze za rękę, w sprawie sabotowania utrwalenia premiera w dziełach, lecz tajemnicą poliszynela jest, że macza w tym wszystkim paluszki, założyciel opozycyjnej grupy w postaci Prawa i Sprawiedliwości dr Jarosław Kaczyński. Ale już niedługo będzie się były premier cieszył owocami swojej ‚wrażej’ działalności, gdyż prokuratura podjęła zdecydowane prawne kroki, aby z powodu nadmiernej ochoty do ochraniania swojego zdrowia i życia przed pomysłami kierownictwa (P)atafianów (O)lbrzymich, zasekować prezesa niemniej znakomicie, jak jego bliźniaczego brata profesora i prezydenta Rzeczpospolitej.

Wcześniej stratedzy PO uruchomili takie siły niezmożonej miłości, że ich byłemu członkowi stanęło się przed sądem, za zamordowanie gościa z PiS, i poderżnięcie gardła innemu, który jednak jakimś cudem przeżył. Przedtem i potem min. Spraw Wewnętrznych rzeczony mgr Sienkiewicz Barłomiej odniósł ci taki sukces niezmierny, w postaci ujęcia młodzieńca, wysyłającego internetem komunikaty o podłożonych bombach wszędzie tylko nie politykom, a następnie podwojeniem liczby ujętych następnego dnia, że tylko nieco czasu trzeba, żeby dojść i w tej sprawie do ustalenia prowodyrstwa dr. Jarosława Kaczyńskiego.

Kontekst całej polityki mgr. Tuska Donalda Franciszka nabiera jednak coraz większych rumieńców. Oto nie wiadomo z kim ów oprócz agentury jeszcze nie zadarł, bądź nie zrobił mu krzywdy. W związku z tym przy pomocy min. mgr. Nowaka Sławomira Ryszarda jednak ustalono, że na przyszłym stojącym w alei kuriozów pomniku mgr. Tuska, którego dorobek za scenariusz wart niewątpliwie Oscara i w ramach nieustalonej jeszcze treści napisu, pojawi się jedno, jakże w Polsce wielce znaczące słowo – „wyklęty”, choć gaspadin Donald nigdy żołnierzem nie był.

———-

* Lady Madonna, dzieci u twych stóp,
Zastanawiają się jak wiążesz koniec z końcem?
Kto znajduje pieniądze, kiedy trzeba zapłacić czynsz?
Czy myślałaś, że pieniądze spadają z nieba?

Piątkowy wieczór zjawia się bez walizki,
Niedzielny poranek wślizguje się cichutko jak zakonnica,
W poniedziałek dziecko nauczyło się wiązać sznurowadła,

Widzisz, jak uciekają,

Panno Madonno, niemowlę u twojej piersi
Zastanawia się, jak dajesz radę wykarmić resztę,

Widzisz, jak uciekają,

Panno Madonno, leżąc na łóżku
Posłuchaj muzyki rozbrzmiewającej w twej głowie.

Wtorkowe popołudnie nigdy się nie kończy,
W środę rano nie dowieźli gazet,
W czwartek wieczorem musiałaś zacerować pończochy,

Widzisz, jak uciekają.

Panno Madonno, dzieci u twych stóp,
Zastanawiają się, jak wiążesz koniec z końcem?

PS. Dzieci min. prof. Kudryckiej to naukowcy i po trosze polskie instytucje naukowe, które na polityce rządu PO-PSL wychodzą jak „Zabłocki na mydle”, z wyjątkiem tych osób, które nadal naukawią i należały wcześniej do partii komunistycznej, bądź są aktualnie w PO i PSL lub przynajmniej z nimi sympatyzują. W awansie osób parających się nauką, prawie nic do rzeczy nie ma w Polsce profesjonalizm.

 

GRYPSY Z PLATFOSTANU (322) – Rozśrodkowanie

25 Wtorek Czer 2013

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Bauman, Demokracja Ludowa, Komorowski, Polska, PRL, Rzeczpospolita, Sienkiewicz, Tusk, Uniwersytet Wrocławski, Wisła, Wrocław

Kiedy Bartłomiej Sienkiewicz dostał tekę ministra spraw wewnętrznych w rządzie herr Donalda Donaldowicza można było sądzić, że ten się cywilizuje. Niestety niewiele wody upłynęło w Wiśle i okazało się, iż to ułuda. Pomógł to zrozumieć każdemu obserwatorowi sam minister, opowiadając o okolicznościach, jakie miały miejsce wokół wykładu we Wrocławiu prof. Semjona-Baumana Zygmunta. Okazało się, że opowiadał o rzeczach, które zapewne zaobserwował na suficie, a reszta to były mniemania przewidujące. W gruncie rzeczy minister dał wyraźnie do zrozumienia, że kierowany przezeń aparat ostro się zabierze, w podobno demokratycznym kraju, za osoby, które będą chciały de facto głosić za pomocą publicznych demonstracji prawdę o zbrodniarzach, uprawiających w PRL swój proceder pod międzynarodowo komunistycznymi auspicjami.

Tymczasem to co się wydarzyło na Uniwersytecie Wrocławskim pokazało, że o ile patrioci i piłkarscy kibice patrioci okrzykami wyrażali swą dezaprobatę dla człowieka, który był funkcjonującą zbrodniczo cząstką w ramach zbrodniczej całości, to neokomunistyczni kibice prof. Baumana Zygmunta żądali w stosunku do nich, zastosowania przez policję nagiej siły fizycznej. Pierwsi zatem czynili to co karalne nie jest, drudzy wręcz przeciwnie, gdyż podżeganie do przestępstwa jest przestępstwem właśnie.

Najbardziej zdumiewające w tym wszystkim jest jednak to czego zupełnie nie widać. Chodzi mianowicie o klimat wypracowany w naszym kraju przez (P)olicję (O)bywatelską. Toksyczne opary niesłychanego łajdactwa potrafiły zatruć duszę nawet potomka jednego z szacowniejszych polskich rodów.  Wydawało się, że min. Sienkiewicz podjął się sprawowania swej funkcji, by zdobyć niezbędne informacje, mogące być później wykorzystane w dalszej walce o Rzeczpospolitą. Okazało się jednak, że to nie to. A może Bartłomiej to taki Sienkiewicz jak prezydont Komorowski hrabia? Za Demokracji Ludowej wprowadzonej przez PO, wszystko co niecne jest możliwe.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (305) – Kajdany i Mazur

30 Czwartek Maj 2013

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

"Folwark Zwierzęcy", agentura, Boska Komedia, Czurow, Dante, duży pałac, Gazeta Polska, Kania, Komorowski, mały pałac, Moskwa, Orwell, PKW, procesy norymberskie, Rzeczpospolita, Sienkiewicz, Waryński

Coraz bardziej czuje się, że w naszym powietrzu „coś wisi”. W peletonie władzy na wzór kolarstwa trwa rozprowadzanie, mimo,  że pozycja lidera już nie ta. Agentura coraz bardziej jawnie wykonuje swe zadania, często ignorując krajowych decydentów. Mały i duży pałac (pseud.: Zelwer, Eta, Karaś, Markowski, Uniw, Rot, Ralf, Rauf, Serb, Zel |za Kania D. Służby PRL-u Komorowskiego, Gazeta Polska nr 22|) coraz wyraźniej rywalizują o schedę i jedynego wyraziciela woli mocodawców. Moce wschodnie zdają się brać górę nad zachodnimi. W tym czasie Sienkiewicz min. Bartłomiej zapowiada kolejną reformę służb. Pachnie dintojrą. W mętnej wodzie połowy ruszą z kopyta. Polska weszła w fazę kiwania się na całego. Kto kogo wykiwa, czas pokaże. Jedno jest pewne. Do władzy agentura nie może w żadnym razie dopuścić patriotów. Przez ostatnie prawie 6 lat zbyt wielkie siły i środki zaangażowano w zniszczenie podstaw suwerenności Rzeczpospolitej, aby teraz narazić to wszystko na szwank. Poza tym wiele z tego co się stało jest tego rodzaju, że odpowiedzialność karna i przed Trybunałem Stanu pewna. Delikwentów, którzy by zasiedli na ławie oskarżonych jest zaś tylu, że towarzystwo nie zmieściłoby się na miejsca przygotowane w słynnych procesach norymberskich z lat 1945-1949.

Nad bramą piekła wg Dantego przybyłych witał napis – „Porzućcie wszelką nadzieję, wy którzy wchodzicie”. Odpowiednio sterowani decydenci, tak się zajęli Polską, że są bliscy osiągnięcia tego z punktu widzenia agentury – a więc diabelskiego nasienia – ideału. Zarówno Boska Komedia jak i Folwark Zwierzęcy Orwella ze swoją sentencją – „Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych” sprawiają wrażenie, że to właśnie biedna Rzplita początku drugiego dziesiątka lat XXI w. najlepiej wyraża istotę obu przesłań. Przerażające jest również i to, że rzecz jest w trakcie stawiania kropki nad ‚i’. Skutki ostatniej wizyty delegacji PKW w Moskwie to pozyskanie wiechy, która po wdrożeniu osiągnięć matematyka Czurowa Władimira zdaje się definitywnie kończyć powstałe kajdaniarskie dzieło (Waryński – Mazur Kajdaniarski*), które wszak solidną aktywnością społeczeństwa da się z pewnością przezwyciężyć i nie będzie to robota syzyfowa.

———-

* Do mazura stań wesoło,
buntownicza wiaro!
Suń wesoło, dalej w koło,
Warszawo i Karo!

Wróg ma dla nas kajdan dużo,
ma też dużo turem,
my weseli, bo kajdany
dzwonią nam mazurem!

Nad pałacem – turma, Kara,
dla nas strój balowy –
katorżnicza kurtka szara
i znaczek pąsowy.

Zgrzyt łańcuchów i szczęk broni
to mazur ochoczy,
od tej nuty serce rośnie
i śmieją się oczy.

A gdy tańca czas nadejdzie,
nasze kazamaty
nam wybiją takt mazura
łańcuchem o kraty.

Taki będzie silny, dziarski,
że pękną ogniwa,
a nasz mazur kajdaniarski
pół Polski zaśpiewa.

I po kraju dźwięk przeleci
jako marsz parady,
w takt mazurka pójdzie raźno
lud na barykady.

Gdy na skoczne te akordy
wstanie nasz lud cały,
to najśmielsi poprowadzą
raźno mazur biały.

Po nim słonko mrok rozproszy,
i znikną jak mara
turmy, kraty i kajdany,
z gospodarką cara.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (279) – „Szumi dokoła las” *

21 Niedziela Kwi 2013

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Cokonas, Dumas, Dworak, Dziewoński, E.ON Ruhrgas, FSB, Gazprom, Gdańsk, Gliwice, GRU, Hall, Hartman, herb Bończa, Hollande, Janion, Kadyrow, Knurów, Komorowski, Kończa, Kuszelas, Luft, Merkel, Michnik, Obama, Oka, Palikot, Paradowska, PO, Polsat, Polska, Potop, Przybora, Putin, Rosja, Sejm, Sienkiewicz, Smoleńsk, Sowiety, szarża ułańska, Szczuka, Szumilas, Tusk, TVN, UE, Urban, Warszawa, Wasowski, Wisła, Zapatero, Środa

Platforma Obywatelska nie byłaby sobą, gdyby w regularnych odstępach nie zradzała jakiegoś potworka. Tym razem na świat wydostał się (P)akiet (O)światowy, którego akuszerką jest znakomita położna polskiej szkoły niejaka Szumilas Krystyna Maria.

Na początek swojej publicznej działalności, znakomitość ta zabrała się tylko za biedne miasto Knurów. Niestety jakoś tak się stało, że z kolei objęła swoją opieką powiat gliwicki, i w konsekwencji las zaczął szumieć tak, że dopchał się do Bogu ducha winnej Warszawy. Tutaj Krystyna jako jeden z cieni gabinetu cieni agenturalnej (P)ostawy (O)kupanta zaczęła wytwarzać, czyli produkować, kolejne wynalazki. Najpierw pod auspicjami Hall Katarzyny herbu Bończa-Kończa (koń skaczący w charakterze jednorożca), która przetarła szlak w wykańczaniu polskiej szkoły, a następnie już jako minister, bezpośrednio pod opiekuńczymi skrzydłami Tuska Donalda Franciszka, który miał powiedzieć przez sen „kończ waść wstydu oszczędź” (Potop – Sienkiewicz). Wtajemniczeni twierdzą, że Donald Donaldowicz skierował te słowa do Władimira Władimirowicza w związku z tragedią smoleńską. W każdym razie będąc blisko właściwej i najwyższej wykańczalni, minister Szumilas poczuła się mocno, i ku nieszczęściu wszystkich mających pójść i chodzących do szkół, zaczęła coraz bardziej myśleć na ich temat.

Wcześniej myślenie Krystyny Marii przyniosło niezmierny sukces jej rodzinnemu miastu, gdyż od  początku reprezentowania jego interesów w Sejmie (2001), ludność Knurowa zmniejszała się systematycznie co rok, osiągając w roku 2008 (danych późniejszych brak) liczbę 39.293, podczas gdy w roku 2001 było to 40.687. Średnio co rok zatem liczba ludności miasta malała o 175 osób.

Jako z wykształcenia matematyk specjalizująca się w odbywaniu licznych kursów na wszelkie możliwe tematy, wypracowała ci ona strategię, którą można sprowadzić do stwierdzenia „umiesz liczyć, licz na innych”. Rzeczywiście takie liczenie w postaci czujnego zastosowania rachunku różniczkowego w stosunku do jednych, którą była upadła UW, i całkowania w stosunku do innych, a więc PO, połączone dodatkowo ze spływem Wisłą jako Oką i to aż do Gdańska, dało kapitalny efekt. Na wyniszczonych przyjaznym traktowaniem przez Sowiety terenach wybrzeża, ‚szumiący las’ spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem, szczególnie w hallu mieszkania Donalda Donaldowicza, gdzie jako konterfekt był zawisł oprawiony w ramki.

Mając już taki dorobek za sobą Krystyna Maria ukuła następną genialną sentencję, tym razem o postaci – „im mniej pieniędzy w systemie oświatowym, tym więcej”. W ten oto prosty sposób znalazła  ci ona najwyższe uznanie w gremiach prestidigitatorów, skierowanych w odpowiednie miejsca przez Vincent-Rostowskiego Jana Antony, podobnież nawet Jacka, a zajmujących się w sposób twórczy, rozchodowaniem na trudno identyfikowalnych kierunkach pieniędzy państwowych, z jednoczesnym obciążeniem odpowiedzialnością za zaistniałą sytuację gmin. W konsekwencji okazało się, że koszty pokryli rodzice w stopniu wyższym, niż czynił to budżet centralny.

Widać tych sukcesów Krystynie Marii było mało więc zabrała się za polską szkołę, teraz w sposób absolutnie kompleksowy. W pierwszym rzędzie postanowiła kontynuować dzieło swej poprzedniczki z Hallów. Chodziło o bezinwestycyjne zrobienie ze szkoły przedszkola dla sześciolatków. Nic to, że percepcja świata oświaty z głębokości lasu, w dodatku szumiącego, jest mocno upośledzona czego nie wyrównują nabyte nowe i nowoczesne okulary, to jeszcze pani minister za nic miała dorobek w tej sprawie innych nacji. Chodzi o to, że lekcje dla sześciolatków nie odbywają się pod rygorem dzwonków, ale bez nich i w wydzielonej, specjalnej części szkoły. Taki stan rzeczy zostanie niewątpliwe osiągnięty w roku 2049, ale to działaczy (P)ałko (O)pałki nic już nie obchodzi.

Następnie pani minister bynajmniej nie mając na myśli tańca i drinków, rozszumiała się do tego stopnia, że zabroniła w okresie przejściowym nauczać sześciolatków w przedszkolach pisania i czytania. Ów przepis spełnił swoją rolę, gdyż dał rodzicom tych dzieci to i owo do zrozumienia.

Z kolei nasza znakomitość zaczęła reformować programy nauczania i to w tak światły sposób, że rozpoczęto proces eliminowania ze szkół wszystkiego co przestarzałe i niepostępowe. Na pierwszy ogień poszedł, tak fatalnie w Polsce uwikłany w pogmatwane i do tego szlacheckie dzieje przedmiot, jakim jest historia. Jakby tego było mało dla uspokojenia sumień, po zredukowaniu nauki o dziejach ojczystych, Krystyna Maria zabrała się za zreformowanie nauki religii w taki sposób, żeby odciąć ją od dopływu środków, i przez to usunąć ze szkół. Tym posunięciem wywołała ci ona entuzjazm: lewaków, islamistów, w sektach, gejów, lesbijek, terrorystów, Putina, Obamy, Merkel, Dworaka i Lufta, TVN, Polsatu, Hartmana, w seksualnych związkach grupowych, diabłów, Środy, Szczuki, Michnika, Janion-Onion, Paradowskiej, Urbana, GRU, Palikota, FSB, Hollande’a, Zapatero, władz UE, żeby tylko te podmioty życia światłego wymienić.

                                       *                  *                  *

Ogłoszony prezydentem „Jezus” Maria Karol Bronisław wyłączył lampę przy biurku. Właśnie podpisał był decyzję o przyznaniu najwyższego polskiego odznaczenia wojennego. W dokumencie widniały dane personalne niezwykle zasłużonej kombatantki. Była nią Szumilas Krystyna Maria.

W dalekiej Moskwie Putin Władimir Władimirowcz dwie godziny wcześniej złożył był podpis pod pismem bardzo podobnym. Nadawał był w nim patriocie polskiemu Bronisławowi Marii Karolowi Komorowskiemu odznaczenie „Bohatera Federacji Rosyjskiej”. Order ten otrzymali nieliczni, tacy jak sam Władimir Władimirowicz czy patriota czeczeński inaczej  Ramzan Achmatowicz Kadyrow.

Tego wieczoru Szumilas Krystyna Maria zasypiała w głębokim poczuciu spełnionego obowiązku. Przyśniła się sobie sama jeszcze pod nazwiskiem Kuszelas. Mignęły postacie Przybory, Wasowskiego i Dziewońskiego, twórców polskiej kultury. Rozszumiał się i kusił swoim powabem las. Życie biegło, została ministrem. Wtem usłyszała szczęk kluczy w zamku i piskliwy odgłos zawiasów otwieranych, ciężkich drzwi. Znalazła się w pomieszczeniu z zakratowanym małym oknem. Obudziła się cała zlana potem. Nikogo w pokoju nie było, tylko z niewyłączonego radioodbiornika dobiegał jakże dobrze znany i ukochany głos. Stosując fenomenalnie nowatorską wymowę głoski ‚r’, Tusk Donald Franciszek, bo on ci to był, ogłaszał błyskawiczne i niezwykle korzystne dla kraju sprywatyzowanie wszystkich lasów państwowych w Polsce. Najwyższe ceny zaoferowały przedsiębiorstwa Gazprom i E.ON Ruhrgas. Krystyna Maria zemdlała.

PS. Ciekawe czy za sprawą takich oświatowców jak Krystyna Maria Szumilas, polski odpowiednik kandydata na pisarza historycznego typu Aleksander Dumas byłby w stanie stworzyć postać w rodzaju – Annibal de Cokonas – czyli bohatera kierującego się do końca wartościami. Obawiam się, że minister Szumilas chodzi raczej o zrobienie kokosów na wyeliminowaniu istotnych wątków z historii Polski i tym samym wykorzenieniu nas, a nie nauczaniu prawd. Ciekawe co wobec takiego typu kształcenia zrozumieją uczniowie w sprawie bycia Polakiem. W kwestii szarży ułańskiej, której np. na Gdańsk nie było, za to na Smoleńsk i inne miasta dzisiejszych Ruso-Sowietów, jak najbardziej tak.

———-

* Szumi dokoła las, czy to jawa, czy sen
Co ci przypomina, co ci przypomina
Widok znajomy ten
Co ci przypomina, co ci przypomina
Widok znajomy ten.

Żółty, wiślany piach, wioski słomiany dach
Płynie, płynie Oka jak Wisła szeroka
Jak Wisła głęboka
Płynie, płynie Oka jak Wisła szeroka
Jak Wisła głęboka.

Był już niejeden las, wiele przeszliśmy rzek
Ale najpiękniejszy, ale najpiękniejszy
Jest naszej Wisły brzeg
Ale najpiękniejszy, ale najpiękniejszy
Jest naszej Wisły brzeg.

Piękny jest Wisły brzeg, piękny jest Oki bieg
Jak szarża ułańska od Wisły do Gdańska
Pójdziemy, dojdziemy
Jak szarża ułańska od Wisły do Gdańska
Pójdziemy, dojdziemy.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (270) – Degrengolada

07 Niedziela Kwi 2013

Posted by tumry in polityka

≈ 4 Komentarze

Tagi

10.04.2010, Akbah-Ułan, Dobrut, dumping ekonomiczny, Europa, EuRoPol Gaz, Gazprom, Kaczyński, Kmicic, Miller, Mongoł, Piechociński, Polska, Potop, Putin, Rosja, Sankt Petersburg, Sienkiewicz, Sowiety, słowianie

W naszym kraju sporo się dzieje. Ostatnio wyborca polski dostał szansę dowiedzenia się kto jest kto, w związku z memorandum dotyczącym zainstalowania w Polsce kolejnej gazowej rury jamalskiej. Oto szef EuRoPol Gazu Mirosław Dobrut (wspak Turbod) został rzekomo zaskoczony akcją Władimira Władimirowicza Putina, lecz mimo to natychmiast włączył turbo podpisując porozumienie z Aleksiejem Borysowiczem szefem Gazpromu. Nazwiska tego o mongolskiej facjacie osobnika nie podaję, gdyż w Polsce kojarzy się ono tak źle, że wielu, gdy je słyszy, zbiera na wymioty. Doszło zatem już do sytuacji, w której wg sienkiewiczowskiego słownictwa z Potopu „psi syn” (Kmicic do Akbah-Ułana) trzyma za kark reprezentanta podobno polskiej elity, a nie odwrotnie, jak to onegdaj bywało.

Poniżenie jakie muszą znosić delegaci państwa polskiego w czasie spotkań z reprezentantami Ruso-Sowietów po 10.04.2010 roku jest przysłowiowe. W ten sposób płacimy za ich spietranie się polityką jaką uprawiał w stosunku do tego kraju śp. Lech Kaczyński. Poniżające nas odreagowywanie lęku skojarzonego ze wściekłością, przejawia się jeszcze w jednym wymiarze. Zaskakująca jest różnica rang osób reprezentujących obie układające się strony, które podobno uściślały pewne szczegóły zawartego porozumienia. Z naszej był to wicepremier Janusz Piechociński, a ze strony naszych młodszych braci Słowian wspomniany szef wiodącej spółki państwowej. To kolejny dowód w jakim poważaniu mają nas putinowskie Ruso-Sowiety.

Zawarte w Sankt Petersburgu porozumienie gazowe, nazwane nie wiadomo czemu memorandum to arkan, na którym Polska ma być wleczona za koniem Mongoła w polityczno-ekonomiczny jasyr. Skutkiem tego łajdactwa będzie przestawienie budowanego pod Świnoujściem gazoportu z przyjmowania gazu na jego wywóz, przy czym będzie to rosyjski gaz. Dodatkowo trzeba zadać sobie pytanie czy w ogóle ów gazoport zostanie oddany do użytku? Koncepcja importu z innych kierunków odpowiednika niebieskiego paliwa ale w wersji skroplonej najwyraźniej upadnie. Ponadto w tych warunkach firmy poszukujące gazu łupkowego wycofają się najprawdopodobniej z naszego rynku, gdyż opłacalność tej imprezy stanie się żadna, szczególnie w warunkach zastosowania przez Ruso-Sowiety dumpingu ekonomicznego.

Summa summarum mądrzy wyborcy, dostali narzędzie, za pomocą którego, o ile jeszcze tego nie zrobili, można znakomicie i szybko ocenić, jakość rządów Donalda Donaldowicza. Jeżeli jeszcze się zważy, że w sprawie nowej rosyjskiej rury przez Polskę, okłamywane jest społeczeństwo, jak oficjele nie wiedzą co mówić i co mówią, jak służby specjalne nie mają nic do powiedzenia, jak wychodzimy na kelnerów, a właściwie na pomoce kelnerów, to w człowieku wzbiera gniew i wściekłość na ludzi, którzy nas tak wykierowali. Niech cię Pinokio i twoich wychowanków z rządu ‚szlag trafi’. Tysiącletnia Polska ci tego coś z niej uczynił nigdy nie wybaczy. Nie ma co ukrywać, staliśmy się przez łysiejącego satyra pośmiewiskiem Europy.

 

GRYPSY Z PLATFOSTANU (261) – Przypadki Dlanoda Ksuta

11 Poniedziałek Mar 2013

Posted by tumry in polityka, satyra

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Bieńkowska, Gliński, Kopacz, LPR, Owsiak, PiS, Polska, Reykowski, Samoobrona, Siemoniak, Sienkiewicz, Stalin, Tusk, Warszawa, Środa

Pomysł z pozaparlamentarnym eksperckim i tzw. technicznym rządem prof. Piotra Glińskiego był strzałem w jedenastkę. Dlanod Ksut się wściekł. Awe Aneżob Czapok zaczęła szastać głupstwami twierdząc, że nie ma prawa, które by regulowało występowanie przed Sejmem kandydata na premiera, nie mającego mandatu posła względnie senatora. Wcześniej broniąc kumpli wyznawała generalny pogląd, że co nie jest zabronione, to dozwolone.

Tak więc nie ma to jak geniusz, który sytuuje Czapok wraz z jej fantastycznym dorobkiem na pierwszym miejscu wśród kanciarek wszechczasów w Polsce. Żeby pływać w tym oceanie blagi potrzebny jest nawet i jej kapok. Nawet prof. Anel Adgam Adorś nie ma w tym względzie żadnych szans, choć kocha inaczej środę popielcową. Szczególnie budujący jest stosunek Awe do Dlanoda, który polega na permanentnym stawaniu na baczność i wznoszeniu okrzyku „Ave, Cæsar, morituri te salutant”.

Sam Ksut wysłuchując bardzo merytorycznego wystąpienia Jarosława Aleksandra Kaczyńskiego nie miał miny do śmiechu, jak to innymi razy bywało. Podobna powaga widniała na twarzach pozostałych kuriozów zasiadających w ławach rządowych. Jedynie facjata robiącego wrażenie idioty Szamota Kaina Omeisa, miała inny charakter, gdyż ten sobie po prostu spał niczym Roch Kowalski w Potopie Sienkiewicza. Z kolei znakomity prawnuk wielkiego pisarza Jeimoł Trab i  jedna z ministr – Atei Bżle Awe – ucięli sobie w tzw. międzyczasie pogawędkę. Wnosząc po minie ministry udaną.

Wreszcie na mównicy pojawił się sam Dlanod Ksut. Tak ci przemówił merytorycznie na temat przewodniczącego Kaczyńskiego, że otrzymaliśmy jego znakomicie udokumentowaną naukową diagnozę psychologiczną. Obejmowała ona także interpretację czynów przeszłych, jak przewidywania dotyczące ich przyszłych odpowiedników, które dowodnie miały świadczyć o pokrętnej naturze ich autora. W świetle tak porażających dowodów każdy zrozumiał, jaki to diabelski zamiar miał Jarosław Kaczyński podając się do dymisji w 2007 roku, jednocześnie doprowadzając wcześniej do zerwania koalicji z Samoobroną i LPR. Chodziło o zaprowadzenie w Polsce, niespotykanej nigdzie w świecie anty demokracji a’la Kaczyński.

W sprawie sporządzenia tej światłej charakterystyki przewodniczącego Kaczyńskiego Ksut konsultował się z jednym z zakulisowych twórców przemiany państwa polskiego z komunistycznego w neokomunistyczny – prof. Szunajem Rey Iks-Wok’iem. Ten ci onegdaj siedząc w Warszawie był opracował naukawy doktorski hymn pochwalny na temat Iosifa Wissarionowicza Dżugaszwilego, co zbudowało karierę profesora dożywotnio, choć był on wówczas jedynie magistrem. Czerpiąc z tak światłych wzorów  Dlanod Ksut spodziewa się dojść wzorem Stalina do stanowiska premiero-generalissimusa i nie odstąpić faktycznej władzy w Polsce, aż do śmierci. Aby się to wypełniło, mając na myśli możliwość zamachnięcia się PiS na jego światłość, ukuł on po konsultacjach z Kaiswo nośnie politycznie hasło „nie przejdzieta”.

GRYPSY Z PLATFOSTANU (259) – Polonofob

04 Poniedziałek Mar 2013

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

"ku pokrzepieniu serc", Cichocki, Dworak, Ford, Gierek, Gomułka, Jaruzelski, Kaczyński, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Kim Ir Sen, Komorowski, Korea Płn., Kozłowski, kołchoźnik, Milczanowski, Ministerstwo Finansów, MSW, Niebo, o. Rydzyk, Olszewski, piekło, Pinokio, PiS, PO, Rada Ministrów, Radio Maryja, Równe, Rostowski, Sienkiewicz, Stwórca, Telewizja Trwam, Tusk, Wałęsa, Łunaczarski, Żołnierze Wyklęci

Tak więc za nami rekonstrukcja rządu wg Donalda Franciszka Tuska. Jak zwykle w rozumieniu wielu Pinokio łgał, gdyż to co miało miejsce w rządzie żadną przebudową nie było. Co racja to racja. Jednakże jest drugie dno tej sprawy i w tym sensie zmiany mają charakter zasadniczy. Oto bowiem szef Rady Ministrów działając na długiej fali, gdyż psychopatom Stwórca nie poskąpił umiejętności przewidywania, przedsięwziął był kroki mające dobrze przygotować agenturę i jej pociotków  do nieuchronnego starcia ze społeczeństwem.

Na władzę  neokomunistyczną w Polsce po roku 1989 spadł trzykrotnie kryzys, który kosztował przedstawicieli tej władzy sporo zdrowia (np.: Wałęsa poważna choroba serca; Wolski-Jaruzelski choroba nowotworowa; Kiszczak mówi się, że choroba serca). Neokomuniści zatem postanowili już nigdy nie dopuścić do władzy niekontrolowanego przez nich rządu (przykład gabinetów Jana Olszewskiego i Jarosława Kaczyńskiego) ani prezydenta (śp. Lech Kaczyński), gdyż napędziło im to sporego stracha, a zdrowie jest przecież najważniejsze. W warunkach polskich musi to oznaczać uruchomienie środków, co najmniej nadzwyczajnych i przestępczych, nie mających nic wspólnego, nie tylko z duchem obowiązującego prawa, ale także z legalnym działaniem w ogóle.

Kluczowym resortem, który z definicji władny jest zawiadywać i kontrolować takie przedsięwzięcia jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Tu jego szef Jajacek Cichocki „zreformował” co trzeba i został wycofany na z góry upatrzone pozycje, tj. do nadzorowania Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. W ten sposób Tusk „trzyma łapę” nad agenturą i policją, tak by w  planowanej wojnie ze społeczeństwem, mieć możliwość  dowalenia narodowi ile wlezie, przy jednoczesnemu sprawowaniu kontroli nad współpracownikami. Nie obędzie się bez ofiar, za co rzecz jasna odpowiedzialność przypisze się Jarosławowi Kaczyńskiemu i patriotom.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych po Jajacku objął znakomity Bartłomiej Sienkiewicz, który kręcił się wokół tej instytucji na początku lat dziewięćdziesiątych, współpracując z beznadziejną fają, ówczesnym ministrem tego resortu, Krzysztofem Janem Kozłowskim. Z człowiekiem tym wewnętrzni agenci komunistyczni robili co chcieli. Jakby tego było mało świeżo mianowany szef MSW pomagał również uroczemu Andrzejowi Stanisławowi Milczanowskiemu urodzonemu w Równem, który jednak zważywszy skutki jego rządów w MSW, równo pod sufitem nie miał. Pradziadek Bartłomieja Henryk określił swoje główne dzieło – trylogię – jako pisaną „ku pokrzepieniu serc”. Obawiam się, że jego prawnuk, zważywszy na towarzystwo w rządzie, a nade wszystko psychopatyczność capo di tutti capi, wykreuje z kolei dzieło, które będzie można niestety w skrócie określić jako „ku zasmuceniu serc”. I oby nie było gorzej, gdyż ketmaniarz Tusk uwzględnił Barłomieja Sienkiewicza w rządzie (P)otworów (O)hydnych i (P)asty (S)zlifującej (L)akierki propagandowo. Jednocześnie jest to pułapka zastawiona na tych wszystkich, którzy przez swój patriotyzm identyfikują się z twórczością wielkiego noblisty, którego prawnuk zostanie, chcąc nie chcąc, wmieszany w ekscesy policyjne mogące przekroczyć swymi skutkami wszelkie wyobrażenie.

Z kolei Minister Finansów Jan Antony Vincent-Rostowski również nazywający siebie Jajackiem, człowiek zasłużony w zakłamywaniu rzeczywistości, otrzymał od  Donalda Franciszka stanowisko wicepremiera. I nie chodzi tu o wzmocnienie pozycji  ministra jako specjalisty od zawiadywania forsą. Ta jest, jak wykazały to inwestycje w infrastrukturę, fachowo rozchodowywana do właściwych kieszeni. Idzie o nadanie większych prerogatyw człowiekowi, który tak na prawdę jest specjalistą od wymysłów, mających zastosowanie w walce politycznej z Prawem i Sprawiedliwością oraz z patriotami i katolikami. W ten sposób Vincent został naczelnym ideologiem rządu i (P)ociotów (O)brzydłych zarazem.

Przemieszczenie z kolei Tomasza Arabskiego, a więc jednego z najbardziej reprezentatywnych członków PO na z góry upatrzone pozycje, zostało wymuszone przez czynność jaką jest zacieranie śladów odcisków palców, po krwawej robocie smoleńskiej. Podobnie rzeczy mają się z niedoszłym generalissimusem gen. dyw. Marianem Jerzym Janickim, szefem BOR. Ten kierowca, któremu buławę do teczki z kanapkami włożył Lech Bolko Wałęsa, rozstał się z niezwykle zasłużoną w dziele deklasowania własnego kraju formacją. Naczelna dewiza tej służby „z BOR-u wyszedłeś i do boru wrócisz” ma szczególna wymowę w dniach, w których tak wiele się mówi o nieznanych miejscach pochówku Żołnierzy Wyklętych. Jakaś przecież sprawiedliwość musi być.

Generalnie rzecz biorąc Donald Franciszek Tusk wie co robi. Wyciągnął ci on zasadnicze i operacyjne wnioski z historycznych zdarzeń jakie spotkały wcześniejszych przywódców, choćby towarzyszy Wiesława i Edwarda. Aby zapobiec nagłemu opuszczeniu pełnionej przez siebie funkcji z powodów zdrowotnych, utworzył ci on ponadto jednolity w wielości front informacyjny. Dzięki temu nie trzeba już zagłuszać nadawców czy rekwirować odbiorników, wyposażając jednocześnie gospodarstwa domowe w kołchoźniki, jak to zrobił tow. Kim Ir Sen w Korei Północnej. Teraz tylko załatwi się łapami intelektualisty Jana Aleksandra Dworaka o. Tadeusza Rydzyka i tym samym jego dzieła w postaci Radia Maryja i Telewizji Trwam i ‚wsio budiet w pariadkie’. Towarzysz Łunaczarski  po wyrwaniu się na chwileczkę w wyobraźni z piekła, na sekundę znalazł się w siódmym niebie.

W sumie Tusk niezwykle twórczo rozwinął myśl zawartą w sloganie Henry’ego Forda – „może sobie pan zażyczyć samochód w każdym kolorze, byle by był to czarny”. Potomność tego Donaldowi Franciszkowi nigdy nie zapomni. Do zobaczenia w piekle powiedział chory Komorowski do przesuwającego się cienia, który z profilu wyglądał jak Pinokio.

 

GRYPSY Z PLATFOSTANU (248) – Zasięg

18 Piątek Sty 2013

Posted by tumry in polityka

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Afryka, Bóg, Berlin, bielik amerykański, bielik europejski, Bruksela, Dania, Elektryczne Gitary, Europa, Falklandy, Francja, Gog, Grenlandia, Hawaje, Honolulu, Magog, międzynarodowa agentura komunistyczna, Moskwa, Niemcy, Nowa Kaledonia, PO, Polska, PSL, Rosja, Rzeczpospolita, Sienkiewicz, SLD, Sowiety, sęp kasztanowaty, sęp płowy, Unia Europejska, USA, Waszyngton, Wielka Brytania, Zachodniopomorskie, ścierwnik zwyczajny, śp. Jadwiga Kaczyńska

Jeżeli jedną nóżkę cyrkla postawić na mapie w miejscu stolicy Stanów Zjednoczonych i następnie cyrkiel rozpiąć tak, aby drugim końcem sięgał Honolulu, a więc stolicy Hawajów, które wchodzą przecież w skład USA, to wartość jaką uzyskamy w kilometrach wyniesie 7899. Jeżeli teraz obrócimy cyrkiel na kierunek wschodni, a ściślej na Europę, to okaże się, że sięgnie on za Moskwę (7833 km) ok. 66 km. Tak więc obszar całej Rzeczpospolitej, która nie wchodzi przecież w skład terytorium Stanów Zjednoczonych leży bliżej Waszyngtonu czyli „głowy” tego kraju, niż niby swojskie Hawaje.

Przecież widać, słychać i czuć (Sienkiewicz, „Elektryczne Gitary”) i to gołym okiem, uchem i nosem, że w wyniku posunięć wszystkich warszawskich rządów z wyjątkiem dwóch,  przy czym rząd PO-PSL ma najbardziej zbrodniczy w tym udział, iż Polskę ćwiartuje się na części. I nie chodzi tu na razie o terytorium, choć i to ma miejsce np. w Zachodniopomorskim, ale o infrastrukturę. Przy okazji robi się też rąbankę z naszego społeczeństwa, gdyż jego mentalność stoi w jaskrawej sprzeczności z lansowaną ideologią, której lewacko-imperialne  źródła funkcjonują w osi Moskwa – Berlin – Bruksela.

Do tego dochodzi polityka (P)aki (O)bwiesiów polegająca na celowym wyludnianiu kraju i to z osób najbardziej prężnych i twórczych, bo młodych. Według oficjalnych danych Polska systematycznie traci swoich obywateli i grozi nam dojście do poziomu ok. 20 mln. Wtedy nie będziemy w stanie utrzymać swoich emerytów i zostaniemy zmuszeni oddać się, mówiąc delikatnie, pod protektorat. Na taki pomysł wpadli wrogowie Polski już dawno, ale dopiero teraz kończy się stwarzać warunki do trwałego wprowadzenia go w życie.

W tej sytuacji ratunek Rzeczpospolitej może polegać na oddaniu się nie pod protektorat Ruso-Sowietów, Niemiec czy Brukseli, ale Stanów Zjednoczonych. Tam już dzisiaj jest 20 mln Polonia, a  w momencie kolejnego planowanego rozbioru Polski, będzie ona liczniejsza niż ludność macierzy. Wniosek naszych obywateli przy jednoczesnym posiadaniu obywatelstwa USA, to oficjalne zwrócenie się rządu polskiego do władz amerykańskich o inkorporację na zasadzie tzw. terytorium zamorskiego. Może to być ratunek przed katastrofą, która nas niechybnie czeka, gdybyśmy wpadli w łapska Goga i Magoga, a nawet w talerz z brukselką

Ewentualna okupacja amerykańska wydaje się nieporównywalnie mniejszym złem, niż dopuszczenie poprawiaczy natury ludzkiej rodem z Moskwy czy Berlina do aneksji Rzeczpospolitej. Dodatkowo, wcześniej czy później dyplomacja Wielkiej Brytanii utrąci hegemonię Niemiec w Europie i w Unii, przez co Bruksela, jeżeli Unia przetrwa może nabrać znaczenia. Ta z kolei z Polski uczyni śmietnisko i terytorium, do którego będzie się zsyłać niepokornych (np. praktykujących katolików) z całości unijnego terytorium.

A swoją drogą sytuacja polityczna, o której była mowa, przełożona na obraz ptasiej fauny mogłaby wyglądać tak oto. Dwa orły bieliki, europejski i amerykański, ze złapanymi przez siebie potężnymi rybami, obserwują z wysokiej gałęzi teren. Wokół drzewa, dając głos w formie  chrapliwych zawołań, biegają jak kokosze w kurniku – gdy wtargnie do niego lis – sępy: płowy, kasztanowaty i ścierwnik zwyczajny. Mniejsza z tym, który jest kim w sensie politycznym. Grunt, że od orłów zależy, czy coś w danym momencie wrzucą owe sępy do dzioba.

Inkorporacja Polski do USA nie jest rzeczą specjalnie szokującą. W świecie pomysł się sprawdził. Na przykład Francja (Nowa Kaledonia), Wielka Brytania (Falklandy) czy nawet Dania (Grenlandia), mają pod swoją kuratelą terytoria zamorskie. W okresie II Rzeczpospolitej niewiele brakowało abyśmy coś w postaci terytorium zamorskiego (Afryka) uzyskali. Dzisiaj po razach zadanych nam przez międzynarodową agenturę neokomunistyczną  z SLD, PO i PSL w składzie, aby się ratować możemy się sfederować ze Stanami Zjednoczonymi. Jeżeli mamy inne wyjście, to do roboty, to do dzieła

Jak będzie zobaczymy, jednak Polska odchodzi na naszych oczach. Albo podejmiemy reanimację, albo będziemy winni jej zgonu.

PS. Rzecz napisana także pod wpływem wiadomości o śmierci śp. Jadwigi Kaczyńskiej. Niech Bóg litościwy ukoi jej serce, tak doświadczone w wyniku działań ludzi niegodnych.

← Older posts
Newer posts →

Subskrybuj

  • Entries (RSS)
  • Comments (RSS)

Archiwum

  • Styczeń 2015
  • Sierpień 2014
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Czerwiec 2013
  • Maj 2013
  • Kwiecień 2013
  • Marzec 2013
  • Luty 2013
  • Styczeń 2013
  • Grudzień 2012
  • Listopad 2012
  • Październik 2012
  • Wrzesień 2012
  • Sierpień 2012
  • Lipiec 2012
  • Czerwiec 2012
  • Maj 2012
  • Kwiecień 2012
  • Marzec 2012
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011

Kategorie

  • ekonomia
  • film
  • historia
  • książka
  • kultura
  • motoryzacja
  • nauka
  • pies
  • poezja
  • polityka
  • prawo
  • przyroda
  • psychologia
  • satyra
  • sport
  • Uncategorized
  • wiara

Meta

  • Zarejestruj się
  • Zaloguj się

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies