Tagi
bolszewizm, Borodziej, Dudek, Dudkiewicz, faszyzm, GW, Jobbik, Kaczyński, Kohn, komuniści, Krym, Kun, Macierewicz, mainstream, Michnik, Mussolini, mętny nurt, neokomuniści, Niemcy, o. Rydzyk, Orban, PiS, Piłsudski, PO, Polacy, Polska, Rom, Rosja, Rutowicz, Rzeczpospolita, Rzesza, Samozwaniec, Sejm, Sowiety, Stalin, Stasiński, tragedia smoleńska, TVN-24, Von, Wałęsa, Wrocław, Włochy, Włoska Republika Socjalna, Węgierska Republika Rad, Węgry, ZSRS, Środa
Kolejny raz (G)ra (W)redna urządziła konsylium w formie dyskuty transmitowanej przez TVN-24, w której pod pretekstem walki z rzekomym faszyzmem, a jakżeby inaczej, usiłowano po raz enty przyłożyć Prawu i Sprawiedliwości i prezesowi dr. Jarosławowi Kaczyńskiemu. Z pewnością Iosif Wissarionowicz natychmiast rozpoznał w tym gremium, z wyjątkiem jednej osoby, spadkobierców własnej manii prześladowczej.
Uczestnikami spotkania były same znakomitości. Jedynie prof. Antoni Kazimierz Dudek znalazł się tam na zasadzie pewnej przeciwwagi, lecz jego wywody prowadzący przedsięwzięcie zasłużony politruk dziennikarskiego słowa Stasiński Maciej, przerabiał na ich karykaturę tylko dlatego, że były racjonalne. Pozostałe znakomitości uczestniczące w tej hecy to piękniejąca z dnia na dzień z „miłości” do ludzi Środa prof. Magdalena, Borodziej prof. Włodzimierz Wiktor, który jak mówił, to nic się nie działo oraz nieoceniony fachman od wykoślawiania wszystkiego co tylko możliwe i oparte na sprawdzonych wartościach Michnik red. (czerwony) Adam. Rzecz twórczo uzupełnił o hasło „zero tolerancji dla ksenofobii” (skąd ją wziął, trudno dociec) Dutkiewicz prezydent Wrocławia Rafał Franciszek, by nie mieć już w zasadzie nic więcej szczególnego do powiedzenia.
Generalnie już w początkowej fazie swoich nieocenionych wynurzeń prof. Magdalena złożyła oświadczenie metodologiczne, które okazało się być plagiatem z głoszonego przez Wałęsę „Bolko” Lecha sloganu, w postaci wniosków z oglądu rzeczy, w zależności od punktu tzw. siedzenia. Dała przez to wyraźnie do zrozumienia, że dla niej prawda obiektywna nie istnieje. W praktycznym swym résumé zatęskniła za zmianami w treściach nauczania zapewne w przedszkolach ale na pewno i w szkołach, gdzie wprowadzono by np. osobę Roma do opowiadań o życiu. Tym samym rzekome skłonności faszystowskie Polaków, zostałyby przezwyciężone. Okazało się również, że Magdalena lecz nie Samozwaniec jeno po niechrzczonym czyli niepijącym mężu Krzysztofie Środa, choć ślub brała nie w środku tygodnia, to jednak feministka i ateistka zatwardziała jest. Mimo to w nieodgadnionej swej młodości miała marzenie, żeby Antoni Macierewicz współpracował w Sejmie z Michnikiem red. Adamem, z czego prawdopodobnie przez wredny faszyzm nic nie wyszło. Tak więc tragedia niezmierzona.
Ale wszystko to byłoby tradycyjnie furda gdyby nie znakomita osoba najwyższego twórcy (G)azów (W)ydalniczych w postaci postaci jednej wielkiej. Oświadczyła ona, że przede wszystkim jest zatroskana niezmiernie, bo choć faszyzmu w Polsce na razie nie ma to jednak bla, bla i bla. Po trzecim bla Michnik red. Adam poszedł na całość i pojechał po Węgrach twierdząc, że tradycje tam faszystowskie jak cholera i niczego innego w kraju naszych bratanków prawie nigdy nie było, a korzenie generalnie niemieckie są. W tym momencie Kun Béla (Kohn) przywódca Węgierskiej Republiki Rad (1919) i premier Krymu (1920-1921), zamordowany przez Stalina wkrótce po zajęciu Polski w 1939 roku, przewrócił się w grobie (w wersji oficjalnej sprzed zlikwidowania się ZSRS Kuna zamordowali faszyści), jeżeli taki ma. Widać, że Węgry leżą naszej znakomitości na jednej wątrobie (wg Rutowicz Jolanty specjalistki od prawdy w typie red. Adama człowiek ma co najmniej dwie wątroby). Wynika to zapewne z miłości wielkiej do patrioty węgierskiego jakim jest premier Viktor Orbán, choć myśl tę Michnik kamuflował Jobbik’iem Gábora Vona. Krótko mówiąc chciałby nadredaktor GW, posłać aktualny rząd Węgier gdzieś „na jebał to pies” (niemodny Marszałek Piłsudski) daleko w „maliny” lub ewentualnie powiedzieć mu „won stąd” na modłę zawsze modnych Sowietów. Największe zaniepokojenie w sprawie przewidywań możliwości zaistnienia w Polsce faszyzmu budzi jednak w Michniku red. Adamie to, że 30% Polaków jest przekonanych, iż tragedia smoleńska była zamachem. Oznacza to, że największym zagrożeniem faszyzacją Polski jest zdolność dużej grupy jej obywateli do logicznego myślenia.
W końcu w pierwszej części dyskuty uogólnienia dokonał niezastąpiony Stasiński Maciej twierdząc, że winny wszystkiemu jest mainstream wspierający Prawo i Sprawiedliwość oraz przewodniczącego dr. Jarosława Kaczyńskiego. W ten sposób został zastosowany stary chwyt, wypracowany dawno temu przez komunistów, polegający na przypisaniu czegoś znienawidzonego a charakterystycznego dla strony oczerniającej oczernianemu, który de facto nie ma z tym nic wspólnego. Ostatecznie mainstream czyli wg o. Rydzyka ‚mętny nurt’ charakteryzuje się wspieraniem w Polsce neokomunistów właśnie, nie zaś konserwatystów.
W miarę stopniowego przechodzenia (P)ryszcza (O)hydnego w stan wegetatywny, neokomuniści w Polsce będą wychodzić ze skóry by zdeprecjonować jedyną funkcjonującą i mogącą uratować Rzeczpospolitą od likwidacji partię. W tym nie ustaną, przypisując PiS najróżniejsze wyimaginowane cechy i dążenia. Zdaje się, że zgromadzona w sali dość liczna publiczność dała sobie „wciskać kit” bez zmrużenia oka. Co z tego mogło wyniknąć, miało się dopiero okazać w drugiej części konsylium. Jednak, myśl o wysłuchaniu następnej porcji neokomunistycznych niedorzeczności, stała się dla mnie absolutnie nie do zniesienia. Tym samym osiągnięcia higieny wzięły tym razem górę, nad rynsztokiem wydalanego zamiast moczu i stolca skłamanego słowa.
———-
* Fascio czyli po włosku związek od czego powstała nazwa faszyzm. Jak wiadomo określenie związek pojawiło się też w nazwie bolszewickiej Rosji. Niemieckie słowo Rzesza oznacza natomiast imperium, królestwo. Tak więc faszyzm najbardziej pasuje oprócz Włoch do Sowietów, tym bardziej, że państwo włoskie pod rządami Mussoliniego, miało przez jakiś czas oficjalną nazwę Włoska Republika Socjalna. Ci z GW nie wiedzą o czym mówią.