Tagi
"Cienki Bolek", III Rzeczpospolita, Karapyta, Komorowski, konstytucyjna większość, Lineker, Moskwa, Napoleon I, Niemcy, piłka nożna, PKW, PO, Polonia Restituta, Polska, PSL, Rosja, Sawicka, Sejm, Senat, Sowiety, Tusk, Walewska
Spietranie się naprawiaczy z (P)resji (O)głupiawczej, w związku z połapaniem się potencjalnych wyborców w jej przeciw polskiej robocie, przybiera na sile. Dzięki temu są już takie miejsca w naszym kraju, w których ludzie mogą nieco odetchnąć w nadziei złapania pełnego powietrza. Kilku prowincjonalnych decydentów z PO i wspieraczy z (P)lewów (S)tęchłych (L)imitowanych wylano z roboty. Ostatnio jej człon znamienity Karapyta marszałek województwa podkarpackiego dr Mirosław Witold* został pozbawiony kopyta, gdyż odwołano go ze stanowiska m.in. za przyjmowanie łapów. Nieco wcześniej bo w 2012 roku najwyższej klasy naprawiacz III Rzeczpospolitej Komorowski prezydent Bronisław Maria Witold odznaczył onego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski („wybitne zasługi dla rozwoju samorządu terytorialnego i działalność na rzecz społeczności lokalnej”).
To nie pierwszy i nie ostatni blamaż „Jezus” Maria Karol Bronisława, gdyż prawdopodobnie działa tu zasada im więcej świru tym wyższe notowania u wyborców. Jednak problem ogólny jest poważny i partia musi opracować system wyjścia z sytuacji, gdyż spietranie się jej członków tym, co w partii ma miejsce i reakcją społeczną – systematycznie narasta.
Metodzie zaradzenia sobie z narastającym kryzysem ma być poświęcony nadzwyczajny konwentykl partyjny, zwołany na koniec czerwca br. Wtedy stanie się jasne, że wyboru Donalda Donaldowicza na szefa dokonają wszyscy członkowie PO w liczbie podobno ok. 40 tys. Stanie się to już w sierpniu, przez co będzie mógł zostać wypróbowany nowy algorytm do zliczania głosów, którym w Moskwie obdarowano na naukowej konferencji delegację PKW(N). Sprawa zatem wyjaśni się szybko na zasadzie prawa Gary’ego Linekera: „wszyscy grają ‚w nogę’ lecz zawsze wygrywają Niemcy”.
Tymczasem wydaje się, że niezawodnego rozwiązania (P)ubliczny (O)chłapus dopracował się już dawno. Oto po raz pierwszy zademonstrowała go w 2009 roku Sawicka pos. Beata Dorota płacząc przed kamerami wniebogłosy i żaląc się na podstępnego funkcjonariusza-kochanka. Efektem było współczucie dla aferzystki, przy której Karapyta bez kopyta to „cienki Bolek”. W rezultacie PO odniosła oficjalnie sukces wyborczy.
Do roli odegranej znakomicie przez Beatę Dorotę szczególnie nadają się osoby psychopatyczne, a tych w PO nie brak. Choćby sam szef. Zacznie ci np. Tusk premier Donald Franciszek od jakiegoś mocnego wejścia, w postaci oświadczenia o kapitalnym osiągnięciu jakim jest ustawa o reformie emerytalnej. Jak wiadomo przedłużyła ona wiek emerytalny niewątpliwie „spragnionym” tego kobietom o 7 lat a mężczyznom o 2 lata. Po komunikacie w tej sprawie Herr Donald zaleje się łzami nad dolą obywatelek i obywateli tak intensywnie, że będzie musiał ‚piąstką’ swoje wilcze gały przecierać. Zrobi to nieporadnie chlipiąc i pociągając nosem. Natychmiast wywoła to współczucie u widzów, nade wszystko płci pięknej. Teraz szef PO oświadczy, że to wszystko przez Prawo i Sprawiedliwość i uderzy w rozdzierający ryk. Na na takie dictum wszyscy przed telewizorami się też popłaczą, współczując jak nie wiem co. Tylko ci którzy tego nie widzieli i nie słyszeli myślą jeszcze inaczej. Lecz i oni będą musieli ulec, gdyż wszystkie telewizje będą to powtarzać w kółko od rana do wieczora.
Oto dzięki zastosowaniu psychodramy, która jednocześnie dla samego wykonawcy jest metodą terapeutyczną, polepszy się stan zdrowia szefa PO. Z całą odpowiedzialnością wszyscy będą mogli wtedy powiedzieć parafrazując Gombrowicza „Donald Tusk wielkim politykiem i przywódcą jest”.
A w ‚wyborach’ rzecz jasna znów będzie sukces. Co prawda nie obędzie się bez zastosowania stosownego algorytmu przywiezionego przez PKW z Ruso-Sowietów, ale za to jaki triumf. Konstytucyjna większość w Sejmie i 99:1 na rzecz PO w Senacie. In Ordnung. Wsio w pariadkie. Tylko gdzieś w zaświatach Maria z Łączyńskich Walewska spyta, jak to zrobiła onegdaj w stosunku do Napoleona I – „a Polska”.