Tagi

, , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Z uwagi na ostatnią już przed pełnym rokiem miesięcznicę śmierci naszych rodaków na „nieludzkiej ziemi” Piotr Falkowski w „Naszym Dzienniku” (za: Kuliński W. – Wirtualna Polonia) był uprzejmy donieść o nieznanym dotąd zapisie czarnej skrzynki Tu-154M 101, której tłumaczenie z rosyjskiego to: „zrzut zakończyłem”. Ma to być wypowiedź, która dotarła do naszego samolotu z innego przelatującego w pobliżu a skierowana do …? Podobno na lotnisku w Smoleńsku nic takiego nie zarejestrowano. Mamy zatem nową kwestię do roztrząsania. Niezależnie jednak od tego ile jeszcze „na rynku” pojawi się takich nowości rzecz główna pozostaje w zawieszeniu. Nie ma bowiem raportu naszej komisji rządowej. Trzeba przyznać, że strona polska odwlekając wypowiedzenie się w sprawie okropności smoleńskiej robi, z psychologicznego punktu widzenia, wiele aby wzmocnić stanowisko Ruso-Sowietów. Specjaliści od „deszyfrażu” z Krakowa pracują „pełną parą”. Tymczasem „konia z rzędem” temu kto tak na prawdę wierzy, że Rosjanie mieli jakiekolwiek trudności z odczytaniem czegokolwiek z zapisu „czarnych skrzynek”. Oni to ‚ustrojstwo’ skonstruowali i oni to mają sylaba po sylabie odczytane, przetłumaczone i spisane tak jak rzeczy się miały. Dopiero na podstawie tego przygotowali stosowną wersję oficjalną rozpoczynając tym samym przedstawienie. Z ich punktu widzenia scenariusz, który zaproponowali  jest optymalny. Ma on jednak  tę podstawową wadę, że posiadając liczne luki niesie ze sobą informację, iż rączki, które go sporządziły czyste nie są. Tymczasem my sobie teraz możemy w Krakowie odczytywać zapisy czarnych skrzynek, jak nam się żywnie podoba, ale już tylko na własny wewnętrzny użytek. W sensie dowodów to możemy sobie z tym pójść do …! Rząd polski odgrywa w tym przedstawieniu i to nędznie swoją rolę wiedząc o tym, że sprawę porzucił już na samym początku. I te twarze prokuratorskie, które żeby rozszyfrować, co w ich duszy gra nie trzeba czytać Dostojewskiego. W ogóle ta cała zabawa z rzekomym rozszyfrowywaniem zapisów rozmów prowadzonych w kokpicie to dla tych, którzy widzieli film Francisa Forda Coppoli „The Conversation” z Gene Hackmanem w roli głównej – jest wielką mistyfikacją*. Nasze władze niby się to z ichnimi powadzą, ale w konsekwencji interes ponad głowami narodu ubiją. Jedyna rzecz, która może im w tym przeszkodzić to wynik naszych jesiennych wyborów. Dlatego to Prawo i Sprawiedliwość nie może ich wygrać. Odpowiedni fachowcy pod wodzą Bonda dołożą wszelkich starań aby tak się stało. W tym momencie naród nawet nie przeczuwa, w jakim niebezpieczeństwie znalazła się Rzplita**. Tym niemniej Task jest skończony, choć może jeszcze o tym nie wie i zdoła również wywinąć  jakiś niezły numer.

———-

  * W „stalinowskiej nocy” ojciec mój tylko sobie wiadomymi kanałami nabył odbiornik radiowy firmy Telefunken. Był on  potężnych rozmiarów, zamykany na kluczyk i podobno wykorzystywano go w radiowęźle koszarów armii niemieckiej. Radio to miało tę właściwość, że nic sobie nie robiło z zagłuszania, co można było łatwo stwierdzić włączając inny odbiornik. Audycji Radia Wolna Europa oprócz mojego ojca słuchał jeszcze dzięki temu odbiornikowi funkcjonariusz UB i pewien znany artysta. Wspominam o tym dlatego, że omijanie trudności wynikających z charakterystyki dźwięku nie jest żadnym problemem gdy ma się odpowiedni sprzęt. O tym był właśnie ów film – „Rozmowa”, na który się powołałem. Tymczasem dzisiaj w Polsce…

 ** Po wyborach roku 1947 rodzicom moim złożyła wizytę zapłakana sąsiadka, która będąc redaktorem w „znakomitym” dzienniku „Trybuna Ludu” miała informacje z pewnego źródła. Otóż twierdziła ona, że komuniści wybory w Warszawie w Krakowie i w ogóle w całym kraju z kretesem przegrali, i że wszystko stracone. Jej nastrój uległ zasadniczej przemianie dnia następnego. Prosiła tylko rodziców aby nie wspominali nic o tym, że ona im takie rzeczy mówiła. Do 1956 r. rodzice moi nikomu o tym nie wspomnieli. W kilka dni po wyborach  kanały warszawskie zaczęły zrzucać do Wisły całe sterty kart do głosowania, na których bez porównania najczęściej głosowano na PSL (nie mylić z  PSL pawlakowym, które z tamtym mikołajczykowskim nie ma nic wspólnego).  A w fałszerstwach pomagali towarzysze…