Tagi
analiza czynnikowa, Bóg, Ekstrawersja, Gramsci, Neurotyczność, osobowość, Otwartość na doświadczenie, Sowiety, Sumienność, UE, Ugodowość, św. Jan
Za to, coś Tusk uczynił, w męce odejdziesz
Na początku było słowo. Tak się zaczyna Ewangelia wg św. Jana. Nie sposób jest przecenić znaczenia funkcjonującego w przestrzeni społecznej słowa a więc i języka. Skupia on, jak w soczewce, właściwie cały stan istniejącej rzeczy. Nikt nie planował powstania języków. Stało się to spontanicznie, a służy ludziom znakomicie i jest nie do zastąpienia. Z naukowego punktu widzenia przeprowadzane nad nim badania doprowadziły do rzeczy zaskakujących. Oto analizując język można dokonywać odkryć w zupełnie innych dziedzinach. Na przykład w obrębie psychologii stosując tzw. podejście leksykalne, w którym na podstawie tysięcy przymiotników i w konsekwencji zdań ujmujących kontekst zachowania człowieka, stwierdzono, że organizują się one w cechy a następnie w czynniki osobowości. Panuje zgoda, że jest ich 5. Możliwość tak potężnej redukcji z kilku tysięcy słownych charakterystyk do kilku, które całkowicie opisują osobowość człowieka właśnie, osiągnięto za pomocą oryginalnej metody statystycznej – analizy czynnikowej. Co więcej okazuje się, że stosując takie procedury w obrębie różnych języków, otrzymuje się w wyniku zawsze pięć takich samych czynników, są to: Neurotyczność, Ekstrawersja, Otwartość na doświadczenie, Ugodowość, Sumienność. Tak więc słowo oddaje naturę człowieka. Natomiast zmiany językowe, szczególnie takie, które są zaplanowane, a więc przeciwne spontaniczności, mogą skutkować daleko idącymi nieprzewidywalnymi konsekwencjami.
Tymczasem cechą czasów dzisiejszych są właśnie manipulacje językowe w celu osiągnięcia określonych zamiarów politycznych. Unia Europejska wdraża wręcz zalecenia tzw. marksizmu kulturowego do życia praktycznego. Metodę tę opracował Gramsci Antonio, w celu obalenia systemu burżuazyjnego. Chodzi o wprowadzenie ducha rozłamu w istniejące społeczeństwo. Cel ten można zrealizować nie siłą, jak narzucano system komunistyczny w Sowietach, a propagowaniem innego niż dotychczas, nazywania natury rzeczy. Chodzi o język. Nazywa się to poprawnością polityczną. Rzecz jest w toku. Wszystko mogłoby być ewentualnie OK, gdyby nie możliwe skutki uboczne. Zagrażają one naturze człowieka, gdyż za zmianami w obrębie języka, muszą pójść jeszcze inne, w postaci przemian w mentalności, przy czym zupełnie nie wiadomo w jakim to pójdzie kierunku. Jest to nieuchronne skoro istnieje funkcjonalny związek słowa i zdania z osobowością rozumianą jako organizacja określonych właściwości. Ta zostanie w wyniku tej nowomowy jakoś tam przekształcona w bliżej nieznanym kierunku. Co to będzie, Bóg raczy wiedzieć. W razie zwycięstwa marksizmu kulturowego czekają człowieka zaprogramowane, choć nieprzewidywalne zmiany w osobowości, które mogą być tego rodzaju, że poprzez zmienioną jego naturę, wywołają turbulencje społeczne na niewyobrażalną skalę. Z kolei człowiek nie poddany tym eksperymentom zostanie jaki był. Równolegle zatem będą funkcjonowali ludzie dwojakiego rodzaju. Może to doprowadzić do wybuchu nowej formy rasizmu, gdzie rasa będzie się wyrażała przez zmanipulowaną bądź tradycyjną osobowość człowieka.
Czy tak być w Polsce musi?