Za to, coś Tusk uczynił, w męce odejdziesz
Dzięki wysiłkom przywódców światowych wielu krajów ze Stanami Zjednoczonymi na czele, wolność rośnie wszędzie jak na drożdżach. Najwięcej starunku w tej sprawie wniósł niewątpliwie Obama II ‚Barry’ Barack Hussein.
Zaczął ci on od kroku genialnego, urodził się mianowicie na Hawajach w Honolulu, przez co noce i dnie przesypiał, bo skoro permanentnie ma się do czynienia z lu-lu, to nie ma co podskakiwać. W pewnym momencie przebudził się jednak stosunkowo trwale i zabrał ci głos tak, że wszyscy się zorientowali, iż Barack będąc w Honolulu, tylko własny honor posłał lu-lu, czyli spać. Postawił natomiast, na nieznoszące sprzeciwu postępowe domaganie się, co do łba strzeli. Dodatkowo miał szczęście, gdyż los sprawił, że został Mulatem, do tego w wariancie zmetysionym, czyli indiańskim. Cecha ta w nadchodzących światłych czasach stała się atutem nie do przecenienia. Dodatkowo miał i ten handicap, że rodzice pobrali się oficjalnie, gdy był już 6 miesięcy w drodze. Wszystko zatem dobrze rokowało, tym bardziej, że mama i tata jak się już pobrali tyle razy, że im przeszło, to sobie od siebie poszli. Okazało się ponadto, że Barack nr 1 był równolegle w posiadaniu jeszcze jednej żony, co dowiodło jego wyższości moralnej szczególnie nad białasami. Gdy zatem nasz bohater miał 2 lata, zaczął się rozglądać coraz natarczywiej za tatą, którego jednak znalazł dopiero po kolejnych dwóch, w postaci taty innego a mianowicie Indonezyjczyka niejakiego Lolo Soetoro. Po doświadczeniach z lu-lu i następnie z Lolo 4 letni chłopak dostał takiego przyśpieszenia rozwojowego, że szokował wszystkich swoimi nowatorskimi pomysłami. W konsekwencji doszedł nawet do tego, że za pomocą alkoholu, marihuany i kokainy usiłował ‚wypchnąć z umysłu pytania o tym kim jest’. Wypychał się zresztą na innych w różnych sprawach, w czym przypominał swojego naturalnego ojca czyli Baracka nr 1. Ten z islamu przeszedł na marksizm, podczas gdy Barack nr 2 pociągnął równolegle triadą: islam, chrześcijaństwo, marksizm także. Sprawiło to, że obstawił się na wszystkie strony jak nie wiem co. Okazało się to posunięciem nowatorskim, gdyż nie zdążył ci jeszcze zabrać się do dzieła w Białym Domu, a już otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Widząc, że tak się rzeczy mają, Barack nr 2 postanowił, jeszcze usilniej walczyć o pokój oraz wolność, i zresecić całkowicie relacje Stanów Zjednoczonych z krajem, zawsze rozsiewającym w świecie wszystko co najlepsze zarówno przeszłe jak i przyszłe. Były to rzecz jasna Ruso-Sowiety. Ten kapitalny pomysł zaczął ci Mulat realizować z jednym prezydentem tego kraju, przechodząc następnie do drugiego, jakże mu bliskiego ideowo marksisty i chrześcijanina wyprawosławionego czyli Putina Władimira Władimirowicza. Ten ci za kadencji George’a W. Busha był jedynie myślącym o zemście Papkinem Józefem. Dzięki jednak wspaniałemu podejściu Baracka nr 2 zaczął szybko się nadymać. W rezultacie niby niechcący facjata Mulata została obita w kontekście Syrii, a ostatnio śpiewając utwór ‚Pust’ wsiegda budiet’ sołnce’, Władimir Władimirowicz wkroczył sobie na ukraiński Krym, gwiżdżąc na Obamę ile wlezie. Temu grozi teraz zdetronizowanie przez Putina kompleksowym działaniem postępowym, które ma dla owego zaowocować najbardziej zasłużoną w dziejach Pokojową Nagrodą Nobla. Podobno na dyplomie ma być napis – dla lokatora Kremla za Krym i smakowity krem postępu przyrządzony światu. Nic nie pomogły wielogodzinne rozmowy Baracka nr 2 z Putinem nr 1, w których Mulat płacząc, powołał się na swoją miłość do Ruso-Sowietów, czego dowodem było nadanie swojej córce imienia Natasha (Sasha)* i to w czasie kiedy Putin był jeszcze Papkinem, bo w 2001 roku. Były Papkin był jednak niewzruszony. W odpowiedzi na to Barack nr 2 zaszył się ze swoim ideowym mężem opatrznościowym obywatelem m.in. polskim Brzezińskim prof. Zbigniewem Kazimierzem w podziemiach fortu Knox. Uradzili we dwóch operację pokojowego przechwycenia receptury sporządzania postępowego kremu z Krymu. Rzecz jest obiecująca, gdyż ów profesor opracował znakomitą akcję amerykańskich wojsk specjalnych w Iranie, która nie dość, że skończyła się fatalnie, to jeszcze doprowadziła do kryzysu politycznego na dużą skalę. Na szczęście wkrótce w Białym Domu znalazł się Ronald Reagan, który rzeczy uporządkował.
Kto uporządkuje rzeczy świata tym razem. Na pewno nie Barack nr 2. Ten może tylko do końca swojej kadencji kłapać jedynie dziobem. Jeżeli ktoś chciał się przekonać, jak nie powinien się zachowywać prezydent Stanów Zjednoczonych, to się przekonał. Módlmy się zatem, aby na kolejną kadencję wybrano prezydentem człowieka godnego, a nie kwakwarakwę. Na razie Papkin po staniu się agresywnym Putinem, przeistoczył się od razu w Potiomkina. Po nim pozostanie już tylko przepoczwarzenie się w Piotra zwanego Wielkim. Wtedy wojna pewna.
Czy tak być w Polsce musi?
———-
* Dwa imiona w jednym żeńskie i męskie nadane córce. Jednak w pewnych sprawach Barack nr 2 to wytrawny i przewidujący polityk jest.