Tagi
Berlin, Bismarck, Bug, CDU, Europa, Gorzelik, Kaszuby, KL-D, Merkel, Mitteleuropa, Moskwa, Niemcy, NRD, Odra, Oscar, Polska, Rada Europejska, Rosja, Rzplita, Sowiety, Stasi, Tusk, UE, Władysław Opolczyk, Śląsk
Za to, coś Tusk uczynił w męce odejdziesz
A więc Kieł (ang. tusk) został dopchany przez Niemcy do stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej. Teraz przyszła kolej na umocnienie strategicznego sojuszu UE, jako państwa, z Ruso-Sowietami. Z tego zadania Kieł a de facto Oscar z całą pewnością wywiąże się znakomicie. Oznacza to dokończenie rozbioru politycznego i gospodarczego Polski, oraz włączenie jej do szwabskiego systemu Mitteleuropa, gdyż Rzplita wg klasycznego wzorca już została pozbawiona przemysłu ciężkiego, szczególnie maszynowego a także rozbrojona, przez co stała się swoistą strefą buforową. Warunek Ruso-Sowietów za dopuszczenie do zjednoczenia Niemiec, został spełniony. Strawienie tego wszystkiego powinno teraz przebiec bez sensacji żołądkowych, ale na wszelki wypadek dr Oscar będzie czuwał, i pośpieszy Berlinowi a także Moskwie z pomocą, gdyby coś miało przebiec nie tak. Gospodarka funkcjonująca między Odrą i Bugiem uzupełnia tę niemiecką, i nie jest w żadnym stopniu dla niej konkurencyjna. Inwestycja CDU, a tak na prawdę niemieckich służb w KL-D i w Kieł, opłaciła się sowicie. Kontynuacja niemiecko-rosyjskiej osiemnastowiecznej metody na wykończenie Rzplitej jest przysłowiowa. Jeszcze raz średniowieczny pomysł Władysława Opolczyka na rozbiór Polski, znalazł jakże praktyczne zastosowanie.
Raczej na pewno Kieł jest w czepku urodzony. Kiedy został współpracownikiem Stasi, która tak owocnie działała w oparciu o Niemiecką Republikę Demokratyczną, nie mógł przypuścić, że otworzy mu to drogę na międzynarodowe polityczne salony, gdyż robił to dla forsy i z powodu pochodzenia. Jednak gdy Sowiety zrobiły klapę, a Niemcy wróciły do roli hegemona w Europie, agenturalne zaangażowanie się Kła, zaczęło przynosić wielkie profity. Działo się tak tym bardziej, że Merkel Andrea Dorothea, także na swoją działalność polityczną, otrzymała licencję od Stasi. Stasi udało się zatem połączyć w jedno te dwa różne organizmy, i to tak by polityka Bismarcka mogła być urzeczywistniona na nowo. Polska żona tego kanclerza będąca od dawna w krainie wiecznych łowów, jest na pewno dumna z działalności Kaszubo-Niemca Tuska, który wspiera Angelę Dorotheę, jak żona Bismarcka swojego męża. Zarówno on jak i Tusk uważali polskość za nienormalność. Kobieta kanclerza miała przy tym na imię również jak kanclerz Merkel Dorota. Wszystko się zatem zastraszająco się zgadza, gdyż historia lubi się powtarzać. Tym samym trzeba się zastanowić, jakie należy przedsięwziąć kroki by kraj nasz ratować? Czy czekać gdy Kieł po przegryzieniu Polsce tętnic udowych, jak był jej premierem, weźmie teraz za gardło Rzplitą, gdy zostanie szefem Rady Europejskiej. Czy też izolować onego na zasadzie zmiany władzy w Polsce. Im szybciej to nastąpi, tym większe szanse na wynegocjonowanie dla Rzplitej znośniejszych warunków niewoli. Na Kła i łobuza Gorzelika ze Śląska, to jedyne lekarstwo. Może ono przynajmniej spowolnić, wyprawienie Polski do krainy wiecznych łowów.
Czy tak w Polsce być musi?