Tagi
Buss, Chopin, homofobia, marksizm, natura seksualna kobiety, natura seksualna mężczyzny, Oświecenie, Pervin, Volta
Kontynuując „dorobek” międzynarodowych komunistów lansujących po II wojnie na uczelniach marksizm, kosztem wyrzuconej na bruk niczym fortepian Chopina teologii, ich kontynuatorzy czyli zakamuflowani czerwoni totalitaryści, powołali na uniwersytetach studia podyplomowe Gender, w których przygotowują aktywistów, mających pozbawiać ludzi zdrowego rozsądku czyli rozumu. Gromada wyszkolonych genderowych grandziarzy, homo i ksenofobów ruszyła w świat w nadziei, że za pomocą argumentów o jakości porównywalnej z tym co nazi twierdzili o rasach, doprowadzi do wyeliminowania z naszego życia tradycyjne wartości.
Chcą to uczynić przez nadanie seksualności nadzwyczajnego znaczenia, przy czym jest ona traktowana z jednej strony jako właściwość zależąca od kultury, czyli de facto mająca znaczenie wtórne. Z drugiej zaś seksualność rozumiana jest pierwszorzędowo do tego stopnia, że od niej wszystko inne jest uzależnione. Przeto to twierdząc, genderowcy usiłują tę cechę aktywnie wykorzystać choćby w wychowaniu, stymulując choćby i dziecko do doznawania tą drogą przyjemności. W stosownych programach oddziaływań już przed 4 rokiem życia przewiduje się, stosowanie w tej sprawie odpowiednich ćwiczeń.
Już z tego choćby skrótowego przedstawienia istoty rzeczy, zwolennicy Gender jawią się jako osobnicy typu oświeceniowego czyli są ciemniakami inaczej. Zamyślili oni, co jest nienowe, że za pomocą nauki* można uzyskać człowieka nowego, którego natura zostanie pozbawiona zbędnego balastu, za który uważają kierowanie się w życiu tradycyjnymi wartościami – w Polsce głównie katolickimi. W to co wierzą jest w gruncie rzeczy nadzieją na wygranie wojny awersu z rewersem bądź odwrotnie. Ma to doprowadzić do powstania medalu, który pozbawiony jednego ze swoich atrybutów, czyli jednej ze stron, stanie się automatycznie dużo bardziej wartościowy. To, że fizycznie medalu już nie będzie, gdyż musi on mieć obie strony, tych zawodowych blagierów nic a nic nie obchodzi. Na tej samej zasadzie ma zniknąć też i człowiek, a w jego miejsce pojawić się ma człekopodobna i całkowicie spolegliwa biomaszyna.
W tym kontekście najbardziej dziwi, że wytrzebiona z naukowości koncepcja Gender znalazła wsparcie w niektórych kręgach, które z natury rzeczy winny być odporne na tego rodzaju bełkot. Jak widać nie wyciągnięto żadnych wniosków ze spektakularnej klęski marksizmu. Historia po latach zatoczyła zatem koło i za pomocą Genderu jako substytutu marksizmu, usiłuje się teraz wykończyć naturę człowieka, która w istocie jest genialnym i najwyższym osiągnięciem rozwojowym.
Twierdzenie licznych feministek (Gender), że różnice psychologiczne między kobietami a mężczyznami nie są nieuniknione jest „wyssane z palca”. Przeciwnie dowodów całkowicie sprzecznych z tym poglądem dostarczają m.in.. prace Davida Bussa**, który np. stwierdził, że niektóre różnice między płciami mają charakter uniwersalny. Mężczyźni przykładają większą wagę do młodego wieku i atrakcyjności fizycznej. Wysoko cenią zdolności rozrodcze. Preferują cnotliwość. Nie są skłonni wybaczać zdrady fizycznej, a mając już doświadczenia seksualne, wykazują też większą na tym tle zazdrość. Kobiety natomiast cenią nade wszystko zasoby finansowe, ambicję, pracowitość. Nie są skłonne wybaczyć zdrady emocjonalnej, a jej poziom pozostaje taki sam niezależnie od doświadczeń seksualnych.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że ekspansja Gender, jeżeli się tej okropności nie zatrzyma, może wyrządzić ludzkości niepowetowane szkody. Doprowadzi się do tego niszcząc rodzinę, poprzez antagonizowanie dzieci i rodziców za pomocą manipulowania seksualnością ich pociech. W perspektywie bardzo prawdopodobne się staje, że w konsekwencji ludzie, którym dane będzie przeżyć ten eksperyment, będą się musieli na nowo cywilizować. Całe tysiąclecia osiągnięć cywilizacyjnych, w jakie została „wyposażona” natura człowieka, będą w ten sposób utracone. Gratulacje.
———-
* Przeciwstawianie nauki wierze jest absurdalne (dla zrozumienia tej elementarnej prawdy wiele zrobił Benedykt XVI). To tak jakby w ogniwie Alessandro Volty doprowadzić do rywalizacji minusa z plusem. Cóż przyjdzie ze zwycięstwa jednego bądź drugiego prądowego bieguna, skoro tego skutkiem będzie to, że utracona zostanie różnica potencjałów, a więc możliwość wytworzenia energii elektrycznej.
** Pervin L.A. (2003) The Science of Personality. Oxford University Press.