Tagi
Berlin, Grodno, Komorowski, Moskwa, Niemcy, Polska, Rusosowiety, Sejm, Senat, Sowiety, Stowarzyszenie KoLiber
Rok 2015 zweryfikuje być albo nie być suwerennej Polski. Jeżeli nic w tej sprawie spektakularnego się nie uczyni, to w połowie roku rządzący nami neokomunistyczni agenci za pomocą chwytów, z których te poniżej pasa będą najłagodniejsze, wykreują po raz drugi na stanowisko prezydenta chorego fizycznie, duchowo i moralnie „Jezus” Maria Karol Bronisława.
Na jesieni z kolei wyniki głosowania do parlamentu zostaną niechybnie poddane licznym obróbkom, w tym za pomocą specjalnego komputerowego algorytmu, co doprowadzi do znalezienia się w Sejmie i w Senacie osób, które w większości będą odpowiadać pozytywnie na zapotrzebowania polityczno-ekonomiczne Moskwy i Berlina. Taki odpowiednik odbytego z końcem XVIII w. Sejmu w Grodnie uchwali co trzeba i nawet nie zauważymy, że pewnego dnia znajdziemy się pod zgodnym protektoratem Rusosowietów i Niemiec.
Liczenie zatem na zmianę w polityce z antypolskiej na propolską za pomocą kartki wyborczej, będzie raczej na pewno niewystarczające. Jaki może być bowiem obrót spraw, można się było przekonać w związku z ostatnimi wyborami samorządowymi. Jeżeli jednak w parze z kartką wyborczą i głosem oddanym na ugrupowania patriotyczne będzie szła gotowość do poparcia tego wszystkiego potężną, dajmy na to milionową manifestacją, to wtedy co innego. Wymaga to jednak zorganizowania się.
Ponieważ w dalszym ciągu symbolem panoszenia się w Polsce obcych są pomniki pobudowane przez komunistów Sowietom i ich polskojęzycznym popłuczynom, zacznijmy od zaraz od organizowania się w całym kraju, w celu ustukrotnienia wysiłków Stowarzyszenia KoLiber. Chodzi o to, aby w możliwie najkrótszym czasie pozbyć się z przestrzeni publicznej materialnych świadectw naszego zniewolenia. Niech już rok 2015 stanie się końcem tej akcji, tak, abyśmy 2016 rok witali bez ani jednego świadectwa związanego z komunistycznym panowaniem. Ta konkretna robota pozwoli nam się policzyć i zorganizować do zadania głównego, jakim jest osiągnięcie stanu – by wreszcie Polska, Polską była. Likwidując pomniki zniewolenia Polski i Polaków, przekujemy tym samym naszą sromotę na zwielokrotnioną twórczą siłę. Stanie się tym samym coś zupełnie przeciwnego, niż zamierzyli to komuniści. Ostatnia godzina by tego dokonać wybiła. Do dzieła.