Tagi
10.04.2010, cywilizacja łacińska, Freud, ludobójstwo katyńskie, marksizm kulturowy, mechanizm obronny, Moskwa, Polska, psychoanaliza, Rosja, Rzplita, Siewiernyj, Smoleńsk, Sowiety, tragedia smoleńska, Tu 154M-101, UE, Warszawa
Za to, coś Tusk uczynił, w męce odejdziesz
Tam gdzie polityka, tam i manipulacja, przy czym nie jest to proceder stosowany przez rządzonych, bo niby po co. Rządzący są zawsze zainteresowani wykorzystaniem nadarzającej się okazji. Chodzi o wyciągnięcie maksimum korzyści, względnie poniesienie możliwie najmniejszych strat, szczególnie wówczas gdy zdarzy się coś spektakularnego. Często sprawujący władzę przywódcy, sami są autorami zaistniałego głośnego wydarzenia przy czym w zależności od jego typu, zainteresowani się nagłośnieniem względnie wyciszeniem sprawy. Może też być tak, że jedne wątki wydarzenia są nagłaśniane inne zaś wyciszane. Kłamstwo rzecz jasna może pomóc zarówno w lansowaniu jak i jego bagatelizowaniu. Międzynarodowi komuniści od zarania utworzenia swojego ruchu, łgali ile wlezie, wykoślawiając wszystko pod swoje potrzeby. Nawet faktyczni mienszewicy nazwali się bolszewikami, gdyż ta nazwa właśnie była bardziej nośna politycznie. To co władze w Polsce zrobiły ze śledztwem smoleńskim, zdaje się przebiegać wedle wzorca bolszewickiego, co dowodzi na pewno jednego. Jakiego mianowicie rodzaju ludzie sprawują władzę w naszym kraju. Jeżeli ktoś myślał, że w 1989 roku pozbyliśmy się komunizmu i komunistów u władzy, to się grubo pomylił. Z dowodami na to można się zetknąć na każdym kroku, tym bardziej, że ten model sprawowania rządów znalazł swoje nowe oparcie zamiast w Sowietach to w Unii Europejskiej.
To co się oficjalnie działo i dzieje po roztrzaskaniu się samolotu Tu-154M 101 przed pasem lotniska Siewiernyj pod Smoleńskiem, to pasmo działań mające na celu nie wyjaśnienie tragedii, a jej przedstawienie w takim kontekście, żeby odpowiedzialnością obarczyć ofiary. Proceder znany bo stary jak świat. Co więcej, rzecz wdrożono zanim w ogóle do zdarzenia doszło. W psychologii taki rodzaj działania nazywa się stosowaniem procedury, którą psychoanalityk Freud nazwał mechanizmem obronnym. Jego celem jest ukrycie właściwej kolei rzeczy, a w to miejsce podstawienie innej, która jest korzystna dla podmiotu, bo nie obarcza go winą, a nawet wręcz przeciwnie może taką osobę wzmocnić, lub postawić w korzystniejszej sytuacji. Ponieważ mataczenie w sprawie jest nadal przez władze w Polsce kontynuowane, to jeżeli założyć ich początkową niewinność, to teraz stały się one wspólnikiem tych, którzy do tragedii doprowadzili. Po prawdzie, to najbardziej prawdopodobną hipotezą tego co się stało 10.04.2010 roku jest przyjęcie, że od samego początku władze Ruso-Sowietów oraz Polski w doprowadzeniu do tego co się stało współdziałały, przy czym pomysł mógł powstać zarówno w Moskwie jak i w Warszawie.
O ile sama tragedia smoleńska zostanie z pewnością wyświetlona, i społeczeństwo otrzyma jasną odpowiedź, kto się do niej przyczynił, przygotował i wykonał, to jej konsekwencje będą obciążały Rzplitą lata całe. Może wręcz dojść do analogii z ludobójstwem katyńskim, co pomogło zniewolić Polskę na bardzo długo. Dlatego patrzenie ludziom władzy w Polsce na ręce, monitorowanie wszystkiego, nieufanie i sprawdzanie nawet po wielokroć wszystkiego od najdrobniejszego jej kroczku poczynając, to jedyny sposób, żeby maksymalnie skrócić panowanie wprowadzonego w naszym doświadczonym kraju naukowo i za pomocą zbrodni zakamuflowanego bezprawia. Jako królik doświadczalny, na którym testuje się najbardziej ortodoksyjną odmianę marksizmu kulturowego, jesteśmy teraz z uwagą obserwowani. Od wyniku tego testu będzie zależało to, czy jako naród i społeczeństwo utrzymamy się przy cywilizacji łacińskiej.
Czy tak być w Polsce musi?